Patrząc na mapę wyścigu, zauważyłam, że jedzie Thomas Camero. Co za niespodzianka! Łatwo jest go obserwować, ponieważ zajmuje ostatnią pozycję (i raczej ją utrzyma aż do samej mety). Ten człowiek jest niesamowity. Miałam przyjemność poznać go na starcie wyścigu w zeszłym roku. Dotychczas 2 x ukończył TABR. Jedzie powoli, ale ma wielką wolę walki i cały czas stara się uzyskać jak najlepszy wynik. To on w zeszłym roku organizował fakultatywne ważenie rowerów dzień przed startem, a w sobotę o 6 rano, gdyśmy stali na linii startu, otworzył butelkę szampana, rozdał kubeczki i wznieśliśmy toast za szczęśliwą drogę. To również on prowadzi wielką księgę TABR. Jest to obszerna, ilustrowana publikacja dotycząca szlaku przez Amerykę, na podstawie którego wytyczono trasę TABR. Thomas w tej księdze zbiera autografy i dedykacje od startujących zawodników. Przeglądając ją można poczuć wzruszenie. Tylu nas tam jest.Trzymam więc kciuki za trzecią metę TABR dla Thomasa.
Mój kolega Rolf wczoraj dojechał do Sisters. Pisał na FB, że dzień był mega męczący i dotarł do Sisters wypompowany. Poranek bardzo zimny, a potem - popołudniem - gorąco. Zrobił podjazd na Santium Pass, ponoć bardzo ciężki. Obecnie nadal siedzi w Sisters i się regeneruje (to już prawie 13 godzin). Mam nadzieję, że niedługo ruszy. Oni tam mają teraz 10.40 rano, więc powinien już jechać. Oby zdrowie mu dopisało, bo tuż przed startem ugryzł go pies i jedzie na antybiotyku.
A tymczasem Michał na 2 pozycji
/.../Ten Abdullach jest widzę wege. Ciekawi mnie co je na takich wyścigach.
A bycie wege coś zmienia? /.../
/.../ Pomijając sytuacje gdzie w barze czy knajpie nie ma sensownej opcji wege.
I... /.../
Abdullah hest Arabem i weganinem i jedzie przez Stany - to jest dopiero wyzwanie!
Wszędzie jest to wyzwaniem , a nie zjedzenie w przydrożnym barze burgera z tego wszystkiego najmniejszym.