Nadeszła wiekopomna chwila szybkiego zakupy bagażnika. Był to rok 2009. Długo się nie zastanawiając chciałem dokonać zakupu tanio i dobrze. Bagażnik jak bagażnik, nic skomplikowanego. Wybór padł na tytułowy model, chociaż po otrzymaniu miałem rozterki bo na instrukcji było napisane Tranz-X.
Nie odbiegając od tematu postaram się zawszeć tutaj wszelakie plusy i minusy w postaci chronologicznej.
+ Kupiłem tanio bagażnik, który szybko do mnie przyjechał
± Podczas montażu brakowało śrubek (to nie jest minus, bo do Crosso użyłem tych zakupionych do tegoż modelu)
- Z powodu ocierania butem zmuszony byłem zaczepić sakwy przesunięte do tyłu aż za poprzeczny wspornik co mogło skutkować dalej opisanymi zdarzeniami.
- Po przejechaniu kilkunastu km wystrzeliła firmowa śrubka z górnego mocowania
o tutaj- Niestety okazało się, że
dolny wspornik kaleczy sakwę ostrymi rogami. Chałupniczo udało się sporządzić ładne i stylowe osłonki -
foto nr 1 foto nr 2 - Po ponad 100 km wystrzeliła kolejna śrubka. Niestety nie miałem zapasowej i mocowanie odbyło się za pomocą druta.
- Po deszczu zaobserwowałem, że druty od sprężynki bagażnika przerwały worek foliowy chroniący namiot przed wodą. Na szczęście nie było zbyt mokro.
- Wszystko było w porządku na asfalcie. Jednak po przejechaniu ok stu km po bezdrożach bagażnik zaczął się "rozspawiać".
o tutaj- Chwile później oderwały się kolejne wsporniki, które zostały przytwierdzone tymczasowo drutami.
foto nr 1 -
foto nr 2 -
foto nr 3- Jechać się dało do czasu odpadnięcia
tylnej poprzeczki.
- Przez to zmuszony byłem zmienić trasę na mniej "bezdrożystą" i szybki powrót do domu.
- Bagażnik przeżył około 900 km, w tym około 100 na bezdrożach.
Ocenę pozostawiam Wam.