wymaga niestety przestawienia organizmu na metabolizm tłuszczów co nie jest takie łatwe. Ale jak najbardziej możliwe
Jeżeli uważacie, że wątroba i trzustka aż się rwą do tej diety, to powodzenia.
Wydaje mi się, że skoro piszą o takich rzeczach w wielu miejscach to oznacza, ze są to potwierdzone informacje, zwłaszcza jeśli informuje o tym też Maja Włoszczowska.
Dieta ma być zbilansowana, ze wszystkimi składnikami. Wrzuć do niej więcej tłuszczów, ale tych dobrych (nie chce mi się teraz szukać fachowej nazwy, wiecie o co biega), zrezygnuj z cukrów prostych na rzecz węglowodanów złożonych, tych co to się dłużej uwalniają i już. Białko po wysiłku.
Poza tym nie wyobrażam sobie dnia bez pączka do kawy
przyzwyczajenie organizmu do metabolizmu tłuszczów nie oznacza, że organizm zapomina jak metabolizować cukry, z tym se zawsze dobrze radzi
Ja mam to szczęście, że po prostu lubię słodycze, jak trzeba to i 3 czekolady dziennie opylę
To akurat proste. Jedz gorzką.
Ważne żeby nie mieszać, bo jak się już zje choćby odrobinę węgli, to one pójdą na pierwszy ogień, wyłączy się zasilanie tłuszczem, a co gorsze, węglowodany w obecności tłuszczy, znacznie mniej efektywnie będą wykorzystywane.Nie wiem jak trzustka, ale wątrobę ponoć najbardziej otłuszczają węglowodany. W końcu nadmiar cukru trzeba szybko odprowadzić z krwi i idzie to zwykle w ... tłuszcz i to w różnej postaci.
Jeśli robisz organizmowi na przekór tzn. nie jesz śniadania, nie jesz posiłku przedtreningowego, dostarczasz kalorie, ale nie dostarczasz składników odżywczych to wtedy organizm bardzo szybko zacznie czerpać energię z mięśnia. Jeśli wszystko bd ok to glikogen zawarty w mięśniach->tłuszcz->mięsień. Choć to tylko założenie. Przeważnie spalając tłuszcz też "leci trochę mięśnia.
W trakcie intensywnego wysiłku fizycznego glikogen odłożony w mięśniach ulega rozpadowi do glukozy, która następnie zostaje w nich utleniona. W ten sposób zmniejszają się rezerwy glikogenu, co objawia się spadkiem energii. W zależności od rodzaju ćwiczeń, zapasy glikogenu wyczerpują się po różnym czasie:- trening z przewagą ćwiczeń beztlenowych – po upływie 30-40 min- trening interwałowy – po upływie 45-90 min- intensywny trening wytrzymałościowy –po upływie 120-180 min
Natomiast w celu uzupełnienia glikogenu po treningu warto sięgnąć po przykładowo świeże owoce z jogurtem, koktajl mleczny uzupełniony otrębami, mogą to być także suszone owoce. Nieuzupełniony glikogen może doprowadzić nie tylko do szybkiego przetrenowania, ale też do osłabienia mięśni, a nawet ich kontuzji.
Na stacjach benzynowych niestety nie bardzo było co kupić poza kawą i ewentualnie orzechami/migdałami (nieznanej jakości i pochodzenia).
Dieta tłuszczowa wydaje się idealnie pasować do ultra, pod warunkiem że nie wychodzi się poza 2 strefę, kiedy wzrasta zapotrzebowanie na energię z cukrów bo tłuszcze nie nadążają się metabolizować. A zatem należałoby treningiem próg odsunąć jak najwyżej, przejść na dietę tłuszczową, a potem na maratonach skrupulatnie pilnować wskazań pulsometru/mocy i nie dać się ponieść emocjom.Całą tą układankę psuje mi jednak pytanie: co z maratonami w górach? Jak rozegrać długie i ciężkie podjazdy? Bez cukrów chyba ani rusz, a wtedy trudno przewidzieć jak zareaguje przyzwyczajony do tłuszczów organizm.
@emes - jak wjechać na tłuszczach pod górkę? w 2 strefie?No w pierwszym akapicie swojego posta sam na to odpowiedziałeś - podnieść próg Wywody powyższe czynimy w kontekście ultra. Nie pojadę na szarpaną ustawkę z "koniną" na migdałach
Tu Pablo ma rację. Nie ma co powtarzać, bo napisał dość zgrabnie. Po pierwsze, że tłuszcz jest wydajny energetycznie, po drugie, że mamy go z reguły pod dostatkiem w organizmie i wreszcie po trzecie, że korzystanie, tych zasobów wymaga niestety przestawienia organizmu na metabolizm tłuszczów co nie jest takie łatwe. Ale jak najbardziej możliwe.