A teoretycznie byłem przygotowany na złamanie 4 godzin.
Gdybyście mieli plan podjęty dzisiaj tu i teraz: "wziąć udział w BBT 2020 z uzyskaniem kwalifikacji na Pięknym Wschodzie 2019". Jak zaczęlibyście swoje treningi i co w nich zaplanowali? Realne?
Czyli jednak mimo braku treningów "długoczasowych" istnieje opcja że po wieeelu jazdach interwałowych będę mieć odpowiednią moc na długi okres czasu?Rolf - nie jest tak, że nabyte możliwości (moc, siła, wytrzymałość) odpowiednio "podtrzymywane" przez okresy zimowe nie spadają i mogą się nawet rozwijać przed sezonem przy okazji treningów?I ten peleton... Zmiany pewnie dużo dają. Pewnie są ione w zasadzie podstawą. I w tkaim razie prowadzący musi dawać z siebie 100% jak nie więcej. Ale ile w takim razie dają z siebie ci co są w ogonie peletonu? Da się to jakoś przeliczyć na moc w FTP? Tętno?(...)Czyli - jakość treningu i tak to rozumiem.(...)Czyli co dokładnie ćwiczyć w tym ciele? Mięśnie nóg? Płuca?Gdybyście mieli plan podjęty dzisiaj tu i teraz: "wziąć udział w BBT 2020 z uzyskaniem kwalifikacji na Pięknym Wschodzie 2019". Jak zaczęlibyście swoje treningi i co w nich zaplanowali? Realne?
Co do jazdy solo vs na kole - ile kto z przodu peletonu potrzebuje watów, a ile z tyłu - to wszystko zależy od wyścigu. Generalnie im bardziej płaski wyścig, i im większe prędkości, tym jazda na kole daje więcej.... Przy średnich rzędu 35 ma to już całkiem spore znaczenie, przy 25 - praktycznie żadne, tak wynika z mojego doświadczenia. No chyba, że pod wiatr, wtedy i to się liczy.
To, co napisał Olo, brzmi rozsądnie.
Wilk - wiem, czytałam już w innej części Forum. Dla Was Specjalsów ultra to minimum 500 Tych 4 nie mogło sobie po prostu odpocząć kilku godzin i ruszyć "normalnie" już dalej, bez ścigania?
Szkiełko i oko - bo łatwiej mi dzięki temu porównać swoje obecne wyniki do osiągów kolarzy i sprawdzić ile mi jeszcze brakuje. Na czym się mocniej skupić a na czym mniej.
Zdaje się, że we wzorze na opór powietrza, w liczniku jest gdzieś kwadrat prędkości?
A nie ukrywajmy, dla większości długie dystanse to po prostu przygoda połączona ze zdobyciem nowych gmin, zaliczeniem kolejnej imprezy, zobaczeniem kawałka kraju. Wynik schodzi na dalszy plan, a o tych wspomnianych tu progach, strefach i zakresach jedynie się czyta znad kufla piwa :-)
Ja na tegorocznym Podrózniku będę prowadził grupkę chętnych osób, których interesuje po prostu przejechanie maratonu bez wielkiego ścigania - bardzo dobry sposób by zebrać sporo potrzebnych doświadczeń i się nie zniechęcić.