... Nie bierzcie mnie jeszcze pod uwagę, czas pokaże, ale mam na Wasz pomysł straszną zajawkę 😉
Jakoś ciężko mi sobie w takich warunkach wyobrazić jazdę po górach w pełnym gazie ciemną nocą
Cytat: rybadigital w 2 Kwi 2019, 14:21Jakoś ciężko mi sobie w takich warunkach wyobrazić jazdę po górach w pełnym gazie ciemną nocąTeż mam takie odczucia. O ile glebnie się na asfalcie to nawet na przypadkową pomoc można liczyć, poza asfaltami pozostają następni uczestnicy o ile dojadą na czas.
A wywalić się w nocy to można nawet na prostej płaskiej drodze
Cytat: Vir w 3 Kwi 2019, 10:22A wywalić się w nocy to można nawet na prostej płaskiej drodze Latem to jednak trudno o gołoledź:)
Można zostawić limit 96 h i wtedy tytuł finishera faktycznie będzie dużym osiągnięciem. Ja bym tej trasy w 96 godzin na pewno nie dał rady przejechać.
Pomyślałem, że może warto by było wprowadzić tytuł wyróżniony (coś w rodzaju "finisher gold" albo "finisher sport", itp.) dla tych, którzy ukończą w limicie 96 h i tytuł zwykły (np. "finisher", albo "finisher tourist"), dla tych, którzy ukończą.Pozwoli to wyróżnić tych, którzy pokonali trasę sportowo, a jednocześnie docenić wysiłek tych, którzy wogóle pokonali trasę. Uniknie się też w ten sposób naciągania oraz dyskusji, jakie pojawiały się po MRDP (czy ktoś, kto przyjechał po limicie ukończył maraton czy nie).
to już jest ustalone, limit jest 96h, jak się zmieścisz - to wyścig ukończyłeś, jak nie, to nie ukończyłeś
Niby ustalone, ale chyba po ostatnim MRDP, były dyskusje czy zawodnicy docierający na metę po limicie powinni być traktowani tak, jak by wyścig ukończyli, czy nie. Aby tego uniknąć - moim zdaniem - lepiej wprowadzić od razu kategorię pocieszenia, zamiast zmuszać organizatora do "mięknięcia" wobec tych "co się bardzo starali i przecież przejechali" tylko ... się trochę spóźnili.
Cytat: Wilk w 13 Kwi 2019, 12:52to już jest ustalone, limit jest 96h, jak się zmieścisz - to wyścig ukończyłeś, jak nie, to nie ukończyłeśNiby ustalone, ale chyba po ostatnim MRDP, były dyskusje czy zawodnicy docierający na metę po limicie powinni być traktowani tak, jak by wyścig ukończyli, czy nie. Aby tego uniknąć - moim zdaniem - lepiej wprowadzić od razu kategorię pocieszenia, zamiast zmuszać organizatora do "mięknięcia" wobec tych "co się bardzo starali i przecież przejechali" tylko ... się trochę spóźnili.