.....Pracujemy nad konkluzją, ale wygląda, że ostatnie deszcze zmyły z trasy cały gravel
Aby maraton miał sens, musi być niezależny od pogody (nikt nie odwołuje lub nie zmienia terminu maratonu jak akurat pada lub padało).
W warunkach beskidzkich nie ma dróg innych niż asfalty i ewentualnie bardzo pojedyncze odcinki prawdziwych szutrów, które po deszczu nie zamieniają się w rzeki grząskiego i kleistego błota. Zatem, albo prawie całość po twardym (zadupiaste asfalty), albo impreza terenowa, a nie gravelowa - a wtedy nie ma sensu prowadzić trasy drogami, bo przyjemniej jest prawdziwym terenem.
... to najwyżej będzie co opowiadać potomstwu jak się zestarzejemy
zrobić imprezę po części terenową licząc, że będzie sucho (na co szansa w terminie imprezy dość duża). A jak jednak nie będzie i solidnie popada - to najwyżej [...]
Wygrają Ci, którzy nastawią się tylko na dobrą pogodę i wycof w przeciwnym wypadku. Pojadą na lekko, bez uwzględniania trudności terenowych mających miejsce po, lub w trakcie opadów.
Już kuriozum jest ominięcie z Przełęczy Żebrak pięknej drogi Miłków, Duszatyn, Prełuki, Rzepedź o której pisałem zresztą.
Limit pozwala dojechać bez spiny z browarem na każdej przełęczy.
Cytat: tomek w 11 Maj 2019, 12:38Droga zaiste piękna. Byliśmy tam na objeździe. Tym bardziej trudno było nam zdecydować o jej ominięciu ze względu na brody.Ale w czym przeszkadzają te brody? Z tego co pamiętam wszystkie były wyremontowane, jechało się po twardym betonowym dnie. Zresztą to właśnie jest atrakcja tej trasy, a nie jej wada.
Droga zaiste piękna. Byliśmy tam na objeździe. Tym bardziej trudno było nam zdecydować o jej ominięciu ze względu na brody.
Ale takie opady są dość rzadko
To, co napisał Olo, brzmi rozsądnie.