Autor Wątek: Jaki licznik/GPS z możliwością podłączenia czujników pulsu, mocy, kadencji?  (Przeczytany 5585 razy)

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19866
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Co to samego pomiaru mocy to z doświadczenia powiem ci , że on najbardziej ci się przyda w zimie i na wiosnę, w okresie wzmożonych treningów. Na samych zawodach nie ma co go nawet używać, lepiej polegać na swoim doświadczeniu, wyczucie a przede wszystkim pulsie.

Z tym to różnie bywa, w relacjach z długich wyścigów parę razy spotykałem się z opisami mocnych zawodników co z pomiaru mocy cały czas korzystali na wyścigu i sobie chwalili; tak np. jeździ Remek Siudziński.

Offline Mężczyzna emes

  • i tak nie dojedzie
  • Wiadomości: 4568
  • Miasto:
  • Na forum od: 09.06.2010
    • http://north-south.info
Co to samego pomiaru mocy to z doświadczenia powiem ci , że on najbardziej ci się przyda w zimie i na wiosnę, w okresie wzmożonych treningów. Na samych zawodach nie ma co go nawet używać, lepiej polegać na swoim doświadczeniu, wyczucie a przede wszystkim pulsie.

A to ciekawe co piszesz. Na zawodach pomiar nie przydaje się, choćby do tego by trzymać się w ryzach i nie szarżować tam gdzie nie warto?

Pulsometr bardzo mi tu pomógł. Na MP podpowiadał, że prawdopodobnie popełniam błąd, a potem to potwierdził — lekcja zaliczona. Na BBT już pilnowałem odczytu sumiennie. Wiadomo, że najlepiej to robić słuchaniem organizmu i doświadczeniem, ale czasem emocje zaciemniają obraz, a bezlitosna liczba wypisana czarno na białym studzi głowę. A w efekcie szybciej buduje się doświadczenie. Nie wystarczy coś spieprzyć, trzeba jeszcze wiedzieć jak i w którym momencie się to zrobiło ;)

Poza tym, czy analiza zapisu po zawodach nie jest przydatna? Historia pulsu tutaj nigdy mi się nie przydała, ale w mądrych książkach piszo, że para moc+puls potrafi już dostarczyć danych.

Cytuj
Jeśli już zdecydowałeś się na zakup to nie zwlekaj z kupnem bo zima powoli się kończy 

Nawet nie strasz. Siedzę na jakimś zadupiu i dopiero w przyszłym tygodniu zorganizuję rower.

Offline Mężczyzna łatośłętka

  • Skup i ubój. Rozbiór.
  • Wiadomości: 8787
  • Miasto: nie, wioska
  • Na forum od: 21.03.2013
Jeśli będzie 820 plus to cena też pewnie będzie plus a wówczas może się okazać, że do 1030 już niedaleko ;)

Bolesna prawda - wybór może być tylko mniej "zły".

(Na internetach porównanie bolta vs 82o patrzyłem, pan mówił, na mapach 82o godzin ciągnie tak z 4, bolt - z pod 3x tyle.)
tutaj jestem łatoś, odtąd łętka ... łatośłętka!

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19866
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
(Na internetach porównanie bolta vs 82o patrzyłem, pan mówił, na mapach 82o godzin ciągnie tak z 4, bolt - z pod 3x tyle.)

Nie no 4h to chyba przesadzili, aż tak źle to chyba nie jest, no i czas pracy od wielu różnych spraw zalezy. Poza tym na takim liczniku nie jedziesz cały czas na mapach, bo po co mieć taki licznik jak się z danych nie korzysta? Do tego to masz turystyczne GPS.

820 używa parę osób z naszego forum - np. 4gotten, też Hipki. Hipki miały z nim jakieś straszne przeboje z rok temu, ale to chyba dlatego że im wymieniali na niepełnowartościowe poserwisowe egzemplarze, nie wiem jak teraz; 4gotten nie narzekał wielce.

Offline Mężczyzna kosola

  • Kosma
  • Wiadomości: 377
  • Miasto: Leszno
  • Na forum od: 05.01.2016
Z tym to różnie bywa, w relacjach z długich wyścigów parę razy spotykałem się z opisami mocnych zawodników co z pomiaru mocy cały czas korzystali na wyścigu i sobie chwalili; tak np. jeździ Remek Siudziński.

No i powiem ci , że nie do końca wiem na co te informacje odnośnie mocy , gdzieś tam na 2000+km mają się zdać...

Na tym 2000+km i tak nie wygenerujesz większej średniej mocy niż 150 W , puls też będzie się kręcił na poziomie 100 bpm , więc na co ci wtedy te wszystkie FTP, waty, strefy itd? Chyba tylko po to, żeby komputerek powiedział ci , że się obijasz i masz zacząć jechać szybciej - powiedzmy na 80% FTP  ;D

Po wyścigu można sobie jedynie zobaczyć jako ciekawostkę spadek NP i średniej mocy - to jak wraz z kilometrami to spadało. Jedynie takie zastosowanie tutaj widzę.


A to ciekawe co piszesz. Na zawodach pomiar nie przydaje się, choćby do tego by trzymać się w ryzach i nie szarżować tam gdzie nie warto?

Owszem ale tylko na początku wyścigu , do powiedzmy 400 km,  później zmęczenie jest już na tyle duże, że te wszystkie cyferki niewiele ci mówią. Oczywistym jest, że na początku nie wolno pojechać za szybko, i tym sensie pomiar się przydaje - pomaga ostudzić głowę. Uważam jednak, że na samym tętnie można tu polegać - ważne żeby konsekwentnie trzymać się tych cyferek bo jak mówi stare porzekadło "na początku trasy wyścigu na pewno nie wygrasz ale na pewno możesz go przegrać".
Poza tym gdzieś czytałem , że wielu prosów i tak polega na tętnie i własnych odczuciach a nie na pomiarze mocy.

Pulsometr bardzo mi tu pomógł. Na MP podpowiadał, że prawdopodobnie popełniam błąd, a potem to potwierdził — lekcja zaliczona. Na BBT już pilnowałem odczytu sumiennie. Wiadomo, że najlepiej to robić słuchaniem organizmu i doświadczeniem, ale czasem emocje zaciemniają obraz, a bezlitosna liczba wypisana czarno na białym studzi głowę. A w efekcie szybciej buduje się doświadczenie. Nie wystarczy coś spieprzyć, trzeba jeszcze wiedzieć jak i w którym momencie się to zrobiło ;)

Otóż to , emocje na bok i patrzymy w cyferki- najważniejsze żeby wyścigu nie przegrać już na początku. Zabawa zacznie się jak się rozkręcisz, tak po 300 km. Wtedy już sam czujesz jak mocno możesz jechać i się nie zajechać.

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19866
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
No i powiem ci , że nie do końca wiem na co te informacje odnośnie mocy , gdzieś tam na 2000+km mają się zdać...

Na tym 2000+km i tak nie wygenerujesz większej średniej mocy niż 150 W , puls też będzie się kręcił na poziomie 100 bpm , więc na co ci wtedy te wszystkie FTP, waty, strefy itd? Chyba tylko po to, żeby komputerek powiedział ci , że się obijasz i masz zacząć jechać szybciej - powiedzmy na 80% FTP  ;D

Po wyścigu można sobie jedynie zobaczyć jako ciekawostkę spadek NP i średniej mocy - to jak wraz z kilometrami to spadało. Jedynie takie zastosowanie tutaj widzę.

Remek miał taki szczegółowy plan jazdy na cały RAA, wkalkulowany spadek mocy wraz z upływającymi kilometrami i starał się trzymać ustalonej na dany czas mocy. I tak jeździ trochę ludzi, tak więc różne są podejścia. No i to wymaga już bardzo analitycznego podejścia do sprawy, też wiedzy jak reaguje organizm po kilku dniach.

Osobiście w ultra kocham iść na żywioł, bardzo rzadko dokładnie planuję, więc za pomiarami nie tęsknię; tętno i moc na wyścigu wielodniowym to potrzebne mi jak umarłemu kadzidło  :lol:
Zresztą widać jak pomiary mocy zepsuły widowiskowość kolarstwa zawodowego, teraz kolarz bardzo rzadko idzie już w trupa, nie ryzykuje, bo cyferki jasno mu wyznaczają poziom w którym zaraz strzeli, więc sporo mniej mamy spektakularnych ataków. Takim najlepszym przykładem był nasz "wieczny pomocnik" Szmyd. Na górskich czasówkach, gdzie miał jedyną szansę zrobić duży wynik - dostawał prikaz by pewnego poziomu mocy nie przekraczać i tyle z jego marzeń było.

Dlatego bardzo lubię przykład Mike'a Halla, który robił genialne wyniki nawet do treningu nie używając ani mocy ani tętna; to przywraca wiarę w kolarstwo prawdziwie romantyczne, jak taki zawodnik załatwi kilkudziesięciu "cyferkowców"; to pokazuje, że przynajmniej na amatorskim poziomie da się  ;)

Owszem ale tylko na początku wyścigu , do powiedzmy 400 km,  później zmęczenie jest już na tyle duże, że te wszystkie cyferki niewiele ci mówią. Oczywistym jest, że na początku nie wolno pojechać za szybko, i tym sensie pomiar się przydaje - pomaga ostudzić głowę. Uważam jednak, że na samym tętnie można tu polegać - ważne żeby konsekwentnie trzymać się tych cyferek bo jak mówi stare porzekadło "na początku trasy wyścigu na pewno nie wygrasz ale na pewno możesz go przegrać".

To też dla mnie jedyne zastosowanie tego na wyścigu - żeby nie przegiąć na początku. Ale też i coś tracimy, jak to pięknie ujął Wąski w jakiejś swojej relacji "to uczucie, gdy jedziesz na 120%, wiesz że za parę godzin za to zapłacisz - ale nie umiesz przestać"  :P. Nieraz mi się zdarzało przeszarżować, ale co sobie użyłem cisnąc z przodu - to moje, a w końcu to frajda jest głównym celem dla którego ludzie jeżdżą takie wyścigi, a nie tylko wygrywanie do niej prowadzi  ;)

Offline Mężczyzna 4gotten

  • Wiadomości: 1829
  • Miasto: Stargard
  • Na forum od: 26.08.2012
A wracając do poszukiwań urządzenia to może Emes zerknąłbyś na ofertę Lezyne i ich dwa modele: Mega C GPS i Mega XL GPS? Producent podaję bardzo długi czas pracy, obsługę czujników, barometr itp. Jest to dość nowa oferta i jest mało testów, ale kusi ceną.
dalej przed siebie... najlepiej po asfalcie ;-)

Offline Mężczyzna łatośłętka

  • Skup i ubój. Rozbiór.
  • Wiadomości: 8787
  • Miasto: nie, wioska
  • Na forum od: 21.03.2013
/.../

Nie no 4h to chyba przesadzili, aż tak źle to chyba nie jest, no i czas pracy od wielu różnych spraw zalezy. Poza tym na takim liczniku nie jedziesz cały czas na mapach, bo po co mieć taki licznik jak się z danych nie korzysta? Do tego to masz turystyczne GPS.

/.../

Może być/oczywiście.

Nie cały czas, tj. nie wszystkie (dłuższe) przejazdy. Takie, w przypadku których cyferki cię nie interesują, jakich tras przedtem nie planujesz, nie wgrywasz, też są przecież. - To na myśli miałem.
tutaj jestem łatoś, odtąd łętka ... łatośłętka!

jark

  • Gość
...w mądrych książkach piszo, że para moc+puls potrafi już dostarczyć danych.

Michał ... masz tyle własnego doświadczenia , że te tzw. mądre książki, możesz używać jako podpórek pod pedała, czyszcząc rower.
... po drugie , wiedza w tych opracowaniach dotyczy tych, dla których 100 km to wyczyn a 200 km w siodełku , to co najwyżej marzenia i to niespełnione ...
W mym odczuciu , przy tym co robimy , to tzw.wiedza z tych nowoczesności, tyle Ci pomoże, co pompowanie zimowym powietrzem dętek w lipcu :) :) :) ... to gadżety dla podwórkowo-niedzielnych kolarzy.
szkoda kasy ...

j.

Offline Mężczyzna 4gotten

  • Wiadomości: 1829
  • Miasto: Stargard
  • Na forum od: 26.08.2012
...w mądrych książkach piszo, że para moc+puls potrafi już dostarczyć danych.

..... po drugie , wiedza w tych opracowaniach dotyczy tych, dla których 100 km to wyczyn a 200 km w siodełku , to co najwyżej marzenia i to niespełnione ...
W mym odczuciu , przy tym co robimy , to tzw.wiedza z tych nowoczesności, tyle Ci pomoże, co pompowanie zimowym powietrzem dętek w lipcu :) :) :) ... to gadżety dla podwórkowo-niedzielnych kolarzy.
szkoda kasy ...

j.

Moim zdaniem nie masz racji. O ile w czasie samego już startu w ultra wszystkie te "gadżety" nie są aż tak istotne, to w samym procesie przygotowania, treningów, są bardzo pomocne. Przygotowanie do 200km, czy też ultra ponad 500km wbrew pozorom aż tak bardzo się nie różni. Oczywiście nie dotyczy to wszystkich, ale czołówka, włącznie z wieloma osobami z forum używa tych "gadżetów" do treningów i bez nich raczej nie osiągali by aż tak dobrych wyników na ultra.
dalej przed siebie... najlepiej po asfalcie ;-)

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19866
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Moim zdaniem nie masz racji. O ile w czasie samego już startu w ultra wszystkie te "gadżety" nie są aż tak istotne, to w samym procesie przygotowania, treningów, są bardzo pomocne. Przygotowanie do 200km, czy też ultra ponad 500km wbrew pozorom aż tak bardzo się nie różni. Oczywiście nie dotyczy to wszystkich, ale czołówka, włącznie z wieloma osobami z forum używa tych "gadżetów" do treningów i bez nich raczej nie osiągali by aż tak dobrych wyników na ultra.

To też tak nie do końca. Wystarczy porównać jak niewiele różnią się wyniki kolarzy sprzed 30-40 lat z obecnymi. A wtedy nie było pomiarów mocy, nie było karbonów, pomiaru tętna też mało kto używał, a zaplecze naukowo-medyczno-suplementacyjne zupełnie nieporównywalne.

Te osoby z czołówki ultra mają wyniki bo bardzo dużo pracy wkładają w trenowanie i robią to w usystematyzowany i zaplanowany sposób, wg reguł sztuki w tej specjalizacji. A nie dlatego, że aż tyle im dały pomiary mocy. Mierniki takie i inne to gadżety, które jedynie nieznacznie tę efektywność trenowania zwiększają, nic więcej. Dawałem tu przykład Mike'a Halla. Przecież to nie jest tak, że on nie trenował. Trenował i to bardzo solidnie, tylko mierniki zastępował umiejętnym czytaniem własnego organizmu. W jakiej strefie jedziesz - to się z grubsza da ocenić patrząc na reakcję organizmu, podobnie jak i zbliżanie się do progu mleczanowego. I szczególnie na ultra taka super-precyzja rozkładania obciążeń treningowych co do procenta nie jest aż tak ważna jak w krótszych wyścigach.


Natomiast IMO takie gadżety przede wszystkim zwiększają frajdę z trenowania, które samo w sobie często jest bardzo nudne i żmudne. A mając takie pomiary da się z tego trenowania wycisnąć sporo frajdy, analizując te wszystkie parametry (których są dziesiątki), dokładnie planując treningi itd. Dotyczy to szczególnie osób nie dysponujących dużą ilością czasu wolnego, mogących jeździć głównie pod domem - dzięki takim gadżetom mogą z trenowania wycisnąć sporo więcej frajdy, a i przy tym nieco podnieść efektywność treningu. A i jednocześnie dzięki temu że mają frajdę - to i lepiej im idzie to trenowanie, kto wie czy ta większa frajda z trenowania to więcej nie wniesie niż realny zysk z miernika mocy  ;)

Offline Mężczyzna fikołek

  • Wiadomości: 79
  • Miasto:
  • Na forum od: 09.05.2015
Warto zainteresować się licznikiem Bryton Rider 410, który powinien spełnić wszystkie twoje wymagania.Tak na szybko:
- odbiornik GPS,GLONASS,BDS,GALILEO,QZSS.
- bateria trzyma do 35 h i można ładować podczas jazdy
- przy podłączeniu do komputera(windows) wyświetla się jako pamięć masowa, z wszystkimi danymi.Tripy zapisane są w formacie FIT
- obsługa czujników  ANT + / BLE.
No i oczywiście cena, za około 800 PLN z czujnikiem kadencji,pulsu.
Proponowałbym dokupić jeszcze czujnik prędkości, ponieważ prędkość z koła jest ponoć dokładniejsza a np:w moim Bryton 310 przy zalesionej drodze prędkość z GPS fiksuje.
  Minusy. Z chinolem na pokładzie będziesz mniej Pro :)
 
 Radzę jeszcze poczytać trochę o tym liczniku lub zajrzeć na youtube.


Offline Wilk

  • Wiadomości: 19866
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Tylko z takim chińczykiem to różnie może być jakościowo i użytkowo, za 2-3 stówki to można zaryzykować, ale robić za testera urządzenia za 800zł to już jest ryzyko. Garmin czy Wahoo to są sprawdzone firmy i tysiące użytkowników; mnóstwo opinii w sieci, poradników jak rozwiązywać problemy itd. Tutaj spora cena i nie wiadomo jak to się sprawdzi na długiej trasie w deszczu, nie ma w sumie żadnych sensownych recenzji tego urządzenia. Polityka gwarancyjna - też różnie może być, podczas gdy Garmin jest znany z dobrej polityki w tym zakresie.

Jeszcze innym, bardzo ciekawym pomysłem jest Edge 130. Do kupienia za 650zł, to innymi słowy Edge 520 Plus pozbawiony większości funkcji nawigacyjnych. Ale ma szczątkową nawigację po kursie, więc na maraton da się tego użyć nawet jako samodzielnego urządzenia, pokazuje profil wysokościowy śladu itd. Czyli coś takiego jak szukał Emes - czyli wysokiej klasy komputerek rowerowy obsługujący pomiar mocy, z rejestracją śladu. Nawigacja jest szczątkowa - ale dzięki temu za nią nie płacimy, mamy wypasiony komputerek za 650zł.

Offline Mężczyzna emes

  • i tak nie dojedzie
  • Wiadomości: 4568
  • Miasto:
  • Na forum od: 09.06.2010
    • http://north-south.info
Dzięki wszystkim za rady. Fajnie się Was czyta, szczególnie rady poparte doświadczeniem w boju. Co prawda efekt taki, że menu dostępnych opcji znacznie mi się poszerzyło, ale za to bardziej świadomie dokonam wyboru :)

Offline Mężczyzna 4gotten

  • Wiadomości: 1829
  • Miasto: Stargard
  • Na forum od: 26.08.2012
Emes, jak już kupisz i potrenujesz trochę to podziel się wrażeniami z użytkowania.
Hmm, nie widziałem jeszcze Twojego watku odnośnie zakupu miernika mocy  :P
dalej przed siebie... najlepiej po asfalcie ;-)

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum