Dla speców w tym zakresie nie ma zabezpieczeń nie do zniszczenia, tylko kwestia kalkulacji "czy się opłaca" ryzykować nadmiernie...
Mi też dawno dawno temu we Wrocku rower po... a wszedłem do przychodni na parę, naprawdę parę krótkich minut i rower był przypięty przy samych drzwiach na widoku. Więcej tego błędu już nie popełniłem.
Natomiast w minionym sezonie miałem sytuację dużo mniej ciekawą - na kilkudaniowym spływie kajakowym rzeką Pilicą koło Sulejowa Klientom naszej firmy ukradli na dzikim noclegu 2 km od wsi kajak, wiosła, kamizelki (równowartość niezłego dla mnie roweru) i jeszcze jakieś prywatne rzeczy. Wszyscy znajomi prowadzący "konkurencyjne" wypożyczalnie w szoku, takie rzeczy zdarzały się dawno temu, teraz to z roztargnienia czasem wiosło/kamizelka zginie, ew. po pijaku cuda się dzieją, ale zazwyczaj do ogarnięcia. A tu bach - podkopało to znaaaaacznie moje zaufanie do współplemieńców.
Na nocleg bezwzględnie sprzęt spięty i przywiązany cienką stalówką do namiotu.