Woda jak woda, ale te dwanaście browarów minimum trzeba przy sobie mieć przed wyruszeniem w interior.
Cytat: PABLO w 1 Mar 2019, 10:43Woda jak woda, ale te dwanaście browarów minimum trzeba przy sobie mieć przed wyruszeniem w interior.No bez przesady. Na Bałkanach dwa na wieczór, jedno na rano.
Ale nikt tak dobrze nie umie sprzedać trędu jak oni.
No nie wiem, ja osakwiony rower zawsze łapię za tylne widełki. Nawet jak jest mocno obciążony, to to jest bardzo solidny chwyt. Ciężar się równo rozkłada, tak że druga ręka jest praktycznie wolna.Wnosiłem go tak wiele razy szlakami pieszymi w górach, więc wiem o czym mówię
Bo te torebunie są jak koza. Jak potem wracamy do sakw to jesteśmy najszczęśliwszymi podróżnikami na świecie.
Cytat: podjazdy w 1 Mar 2019, 01:06 Gdyby nie cztery duże wady bikepackingu (trudny dostęp do sakw, brak pełnej wodoszczelności, dłuższy czas pakowania/rozpakowywania, ogromne problemy z transportem przestrzennych przedmiotów jak chleb, arbuz, kilka litrów wody), to bym już dawno sakwy sprzedał na allegro czy innym olx.Przekładając na nasze: używam sakw bo są lepsze.
Gdyby nie cztery duże wady bikepackingu (trudny dostęp do sakw, brak pełnej wodoszczelności, dłuższy czas pakowania/rozpakowywania, ogromne problemy z transportem przestrzennych przedmiotów jak chleb, arbuz, kilka litrów wody), to bym już dawno sakwy sprzedał na allegro czy innym olx.
Cytat: Sedymen w 1 Mar 2019, 09:37Nie cierpię jeździć z plecakiem.To akurat był wór crosso z szelkami, na takie okazje Plus taki, że przy większych przeszkodach, wystarczyło na lekko podnieść rower, a potem/przedtem worek.Minus taki, że to tylko worek i imo powinien mieć przynajmniej tą stronę od pleców bardziej usztywnioną, bo tak na dłuższy okres czasu, to się nie nosiło zbyt wygodnie.
Nie cierpię jeździć z plecakiem.
Cytat: PABLO w 1 Mar 2019, 10:43Woda jak woda, ale te dwanaście browarów minimum trzeba przy sobie mieć przed wyruszeniem w interior.12 dni bez sklepu? No to duży interior, nawet na Islandii tak nie ma
Jeżeli chodzi o wnoszenie roweru to sakwy w niektórych sytuacjach mają niezaprzeczalną zaletę. Jednym ruchem się je zdejmuje/zakłada.
Jeżeli chodzi o wnoszenie roweru to sakwy w niektórych sytuacjach mają niezaprzeczalną zaletę. Jednym ruchem się je zdejmuje/zakłada. Można wnieść osobno sakwy, osobno rower. Czasem łatwiej jest wejść dwa razy na pół-lekko niż raz na ciężko. Można też sakwę powiesić sobie na plecach (jak plecak) lub na pasku (jak torbę), a pusty rower jest wtedy lekki i łatwo się niesie/prowadzi
Tylko zapomniałeś dodać, że masz ponad 190cm wzrostu
Tylko ludź o Twoim wzroście tak nie może, bo już na przykład ja, przy 169 centymetrach wzrostu, mogę już się pokusić o wyczynianie takich bezeceństw.
A w sumie i tak chodzi o to, by mieć fun z wyjazdu, więc mnie osobiście cieszy to, że mogę skonfigurować rower i bagaże, pod różne cele i formy aktywności. Cały dyskurs o to, co jest czym i jak się nazywa, jest wtórny ...
Używam tylnego bagażnika, do którego troczę worki. Na kierownicy też worek i do tego tzw. framebag. Unikam asfaltu jak diabeł święconej wody oraz zawsze biwakuję na łonie natury i stąd się wziął ten sposób - daje stabilność pakunków oraz dobre rozłożenie ciężaru.
Tutaj wspomniany "bezsakwing" byłby bardziej sprawiedliwy.