Dla mnie kofeina z coli to w zasadzie jedyny "energetyk" jaki przyjmuję i to też w ograniczonych ilościach. Lubie jej smak i zastrzyk energii jaki potrafi dać. Poza tym nie stosuję żadnych wspomagaczy, czy to tauryny, czy kofeiny, nie piję też kawy, a na energetyki nawet nie patrzę.Na wielodniowych trasach suplementuję witaminy. Poza tym staram się nie korzystać z jakichkolwiek środków przeciwbólowych i chyba tylko raz zjadłem jedną tabletkę ibuprofenu podczas ultramaratonu (moje pierwsze MP). Jak mnie bardzo morzy sen - wolę się po prostu zdrzemnąć. Zdaję sobie sprawę że na tym tracę jeśli idzie o moje wyniki, ale nie są one dla mnie w tym wszystkim najważniejsze, są bardziej takim punktem odniesienia. Staram się słuchać organizmu i przesuwać granice, ale na podstawie własnych doświadczeń i obserwacji, a nie zmiany jakości czy ilości pochłanianych specyfików (chyba, że mowa o pożywieniu )
Zgadzam się z tym co napisałeś w 100 procentach. Nigdy nie piłem kawy, energetyków też. Colę zdarza mi się pić, ale w niewielkich ilościach. Tak samo jak Ty uważam, że powinno się słuchać organizmu i np. jak boli głowa to oznacza, że organizm wysyła nam sygnał, że coś jest nie tak. Jak jest się sennym to znaczy, że powinno się zdrzemnąć. Co prawda nie biorę jeszcze udziału w wyścigach długodystansowych, ale jak przyjdzie taki moment wybrałbym zapewne jak Ty drzemkę 15-20 minutową zamiast np. energetyka.