Pieszo, z osiołkami. Jak wspomniałem, osiołki będą niosły rzeczy tylko, ewentualnie dzieci osób które się do nas dołączą. Jest już rodzinka z trójką dzieci która chce dobry tydzień jak nie dwa z nami iść...
Używając osiołków jako wierzchowców powoduje się ich problemy z kręgosłupem i niestety znacznie skraca się ich życie, które może trwać nawet i 40 lat.
Choć są też osły na tyle duże, że i dorosłego bez problemu udźwigną. Takie też będziemy mieć, ale na wyprawę idziemy z mniejszym kalibrem.
Jeśli wyda - trochę nie z tej strony podążacie.
2, 3 - to już jakiś początek.
A jakie ich imiona?
Imiona mają lokalne, obco brzmiące. Zastanawiamy się jak je znacjonalizować.
Z tymi pójdziemy, do tego dojdą (dojadą) później kolejne 2.
Mądre i kochane!
Nie tylko uważnie słuchają, ale i wszystko, ale to wszystko-wszystko rozumieją!
Pozdrów je, proszę, ode mnie.
Coś w tym jest. Pojętne zwierzaki generalnie. Okazja do pozdrowienia tych konkretnych najbliższa prawdopodobnie dopiero w maju, ale będę pamiętał.
A ośli upór to tylko stereotyp?
Bo jeśli nie, to jak im perswadujesz? Np. żeby szły dalej, gdy im się nie chce?
Tak, stereotyp. Choć jak każdy inny zwierz, może się też uprzeć. A że hierarchia między osłami inna niż u koni czy wśród psów, to i inaczej trzeba do zagadnienia podejść. Ale nie jest to generalnie problemem.
Już latem chodziliśmy na 15-25 kilometrowe spacery z osłami, więc mamy przećwiczone.
Z długimi trekingami osły sobie świetnie radzą. Jeden z tych z którymi będziemy iść ma już za sobą kilkumiesięczną wyprawę.