Wiosenny za nami. Brawa dla budowniczego, bo z niepozornego terenu wycisnął ostatnie soki. Asfaltu tyle co pod bazą i 2 czy 3 razy podczas przekraczania jakiejś szosy, sporo singli, przecinek, ścieżek, skrótów terenem (nawet przepust pod linią kolejowa się trafił). Dopiero po odpaleniu śladu zdałem sobie sprawę, że jeździliśmy po lesie niemal zahaczając o autostradę z jednej strony i przedmieścia Starogardu z drugiej.
Szybko też się trzeba było przestawić z jazdy harpaganowej na prawdziwą orientację. Większość stawki już na PK1 najechała na pięknego, perfidnego stowarzysza. Kto od razu się nie poprawił i nie zaczął pilnować, ten pewnie i później sporo punktów karnych nałapał, bo punkty mylne i stowarzyszone bardzo ładnie ustawione na widoku, punkty kontrolne chowając głębiej, wystarczyła chwila nieuwagi. Kontrowersyjny był też pomysł z nietypowym LOPem. Niby prosta sprawa, ale zanim większość zrozumiała, na jakiej zasadzie to działa, to już podbili złe punkty.
Mi się udało zabrać uszkodzony przewód od licznika, więc od samego startu musiałem ograniczyć się do jazdy po drożni, rzeźbie, a domierzanie przed najściem na PK częściowo oprzeć na innych uczestnikach. Trochę się sprawdziło, trochę pozbierałem stowarzyszy. 4 jestem świadom i udało mi się poprawić wpisy na karcie, ale po analizie śladu stwierdzam, że jeszcze kilka wpadnie, może nawet jakiś mylny. Ciekaw jestem końcowych wyników, bo kilku dobrych zawodników się pojawiło, ale od połowy trasy peleton się zbił i siłą owczego pędu kilka punktów podbito nie do końca poprawnie
Na koniec mam jeszcze jedno przemyślenie - trzeba brać kaloryczną poprawkę na rodzaj imprezy. 50ka na Tułaczu wymęczyła mnie nieporównywalnie bardziej niż 100 na Harpaganie. Zabrakło wiosek ze sklepami na trasie, więc końcówkę jechałem już na lekkim odcięciu, myśląc tylko o zaliczeniu względnie łatwego ostatniego punktu i grochówce na mecie. I tak się skupiłem na żarciu, że zaliczyłem amatorski błąd w nawigacji, pomyliłem strony jeziora i 40 minut zwiedzałem okolice A1, zanim ostatecznie się odnalazłem. Mimo takiej wtopy, mimo kilku strat czasowych pod PK, meta w limicie z kompletem na karcie. Chyba czas pomyśleć o podkręceniu limitu albo dodaniu kilometrów, bo 8+2 było wyzwaniem na edycji nocnej, na dziennej czołówka sobie jechała krajoznawczo i plotki na punktach urządzała.
Poniżej link z mapą i przejazdem moim oraz niejakiego Tomcata.
http://3drerun.worldofo.com/2d/index.php?idmult[]=-549456&idmult[]=-549457&idmult[]=-549864
Jeśli ktoś startował, to zachęcam do dorzucania swoich śladów.