Ten wykręt brzmi znacznie słabiej, niż kokietowanie martyp Marek
Cytat: memorek w 24 Kwi 2019, 17:49Ten wykręt brzmi znacznie słabiej, niż kokietowanie martyp MarekTo twoje zdanie, ale na brak miejscówek nie mogę nic poradzić.
[No co Ty, kupno biletu zostawiłeś na ostatnią chwilę? I teraz miesiące przygotowań jak krew w piach😉
To twoje zdanie, ale na brak miejscówek nie mogę nic poradzić.
Oj fajne te wspomnienia. [...] pół nocy spędziłem przed monitorem, czytając ponownie archiwalne wpisy. [...] Pożałowałem teraz, że pisać mi się nie chciało bo własny [...] opis przejechania pierwszych 400 km także przyjemnie było mi przeczytać.
Cytat: Monarch w 24 Kwi 2019, 18:01To twoje zdanie, ale na brak miejscówek nie mogę nic poradzić.Nie szukaj łatwychwykrętów - tylko dupa w troki i jedziemy W piątek bezpośredni TLK z Poznania do Parczewa o 9.44, miejscówki na osobę są, a rower pakujesz w dwa worki na śmieci 120 litrów i wtedy przewozisz go jako bagaż, a nie jako rower.Ostatnio dokładnie tak wracałem z Krakowa pociągiem, gdzie też nie było możliwości kupienia biletu na rower i kontrolerzy słowem się nie czepili. Jak i tak masz opłacony wyścig - to głupotą byłoby nawet nie spróbować, a tym bardziej, gdy szanse na powodzenie są ogromne, mnóstwo ludzi tak przewoziło rowery, a Wigor tę metodę stosuje niemal zawsze, tylko po to, żeby oszczędzić na bilecie na rower.
Cytat: martap w 22 Kwi 2019, 21:53Bo jestem marnie przygotowana. Właściwie to stać mnie na setkę w tempie spacerowym. A potem to nie wiem.Generalnie zauważyłam, że chyba ze względu na niskie temperatury dość szybko odcina mi prąd, a że nie chcę za mocno podjadać słodkiego to i przedwczoraj i dzisiaj wróciłam zajechana.
Bo jestem marnie przygotowana. Właściwie to stać mnie na setkę w tempie spacerowym. A potem to nie wiem.Generalnie zauważyłam, że chyba ze względu na niskie temperatury dość szybko odcina mi prąd, a że nie chcę za mocno podjadać słodkiego to i przedwczoraj i dzisiaj wróciłam zajechana.
No i właśnie dlatego trzeba jeździć, a nie się wycofywać bez walki. Przejedziesz przynajmniej 250km to będziesz wiedzieć więcej jak sobie organizm radzi, co się sprawdziło, a co nie. Poza tym jak nie jesteś gotowa cierpieć i zdychać - to bym polecał szachy, ewentualnie bilarda, a nie ultramaratony .
Kryzysy i walka z nimi to kwintesencja takich imprez. A satysfakcja tym większa im było trudniej[...] No i dobrze, ważne, żeby się nie poddawać. Bo to jest najważniejsza cecha na takich imprezach - zacięcie, żeby łatwo nie wymięknąć, żeby się nie poddać wtedy gdy idzie bardzo słabo. Bo taka jazda to jest zawsze sinusoida formy i nastrojów, raz jesteśmy na górze, raz na dole.
Wiele z tego co napisałeś to prawda, wiadomo, że głowa pracuje sporo lepiej gdy mamy mocne nogi i samą mocną głową też się wszystkiego nie przeskoczy. Ale 250km to IMO spokojnie dystans do zrobienia dla niemal każdego ruszającego się cokolwiek człowieka[...]http://www.archiwum.pzkol.pl/drukuj/423.htmlTak więc wiara w siebie i mocna głowa potrafi zdziałać cuda
Pozwolę sobie przyłączyć się do namawiających Opcja jazdy dla przyjemności bez parcia na wynik jest rzeczywiście godna polecenia i jak najbardziej realna. [...] Dlatego nawet gdyby trzeba by było się trochę spóźnić na metę, warto spróbować startu. Przygoda gwarantowana
I co tu jest nie tak? Nawet jeśli było to po płaskim i bez wiatru, to średnia lepsza niż miałem w pierwszym sezonie jeżdżenia ultra. Żaden powód do wstydu, a tym bardziej do wycofu.
Masz teraz odporność na deficyt snu.
Kokietowałaś lub uległaś sugestiom pobudzonych mężczyzn.
Bardzo dobra decyzja. Jeżeli masz problemy przy średniej 22-23, to proponuję jechać po prostu wolniej. Jazda o te 2-3 km/h wolniej, czyli około 20km/h powinno przełożyć się na mniejsze obciążenie organizmu, a tym samym mniejsze zmęczenie. 16h to spory limit, czyli można jechać w granicach 6h/100km (5h jazdy + 1h przerw). Tak jak wcześniej wspomniane, nie zapominaj o jedzeniu i piciu.Z wiatrem to normalne, ostatnio nawet tak było na Brevecie - z wiatrem 29km/h, pod 23km/h przy takim samym wysiłku.
Pozwolę sobie wtrącić to i owo do dyskusji...moim zdaniem bardzo dobra decyzja o zmianie dystansu...(nie obraź sie ale chyba właśnie przeszłaś z fazy nieświadomej niekompetencji do tej świadomej).
Osobiście uważam za niesłuszne twierdzenie (oczywiście zaraz zacznie się udowadnianie, że można, że ultra jeździ się głową a nie nogą itp itd), że 500km dla osoby początkującej to bułka z masłem. To już jest porządny dystans i aby go pokonać to trzeba nie tylko przygotować organizm do nieprzerwanego (ponad 24h – osoba początkująca...tak wiem, że czołówka robi to w 16h) wysiłku ale również przygotować się na wyzwania związane z pogodą (a pogoda np. na PW potrafi być kapryśna), przyzwyczaić się do jazdy nocą czy np. nauczyć się co i jak jeść (tzn. co u mnie działa a co nie).
Jeżeli jednak masz za soba wieloletnie doświadczenia w sportach wytrzymałościowych to mój wywód nie będzie Ci przydatny –wsiadaj wtedy na rower (na forum czasu nie trać) i od razu BBT (które chcesz za rok jechać) jest Twoje.
Żeby ultra jeździć trzeba...jeździć
Można treningiem dodatkowym (biegi, pływanie – patrz triatlon) doprowadzić do momentu, gdzie będziesz w stanie zmusić organizm do nieprzerwanego ponad dobowego (a w przypadku BBT 2-3 dniowego) wysiłku ale jeżeli tylko jeździsz rekreacyjnie (150km/miesiąc czy trenujesz niewysiloną 50 w koło komina) i raz na jakiś czas pójdziesz gdzieś na siłkę (kiedyś coś o spiningu pisałaś) pójdziesz to szanse na sukces (przejechanie) widzę marne.
Pojawiające się głosy, że Twoje 650 km w tym sezonie to „sporo” (byłoby to „sporo” gdybyśmy mieli 15 stycznia a nie koniec kwietnia) – jednak w przypadku osoby rozpoczynającej przygodę z ultrarowerowaniem (chociaż chyba gdzieś mówiłaś, że masz za soba trasy i 200 i 300 a nawet 400km, więc może jesteś wjeżdżona?) uważam za zbyt optymistyczne.
Tym samym, jeżeli jeździsz już trasy +100 (i nie umierasz na „mecie”) krótszy PW powinnaś przejechać (i da Ci on oprócz satysfakcji wiele doświadczeń niezbędnych do osiągnięcia celu – rozumiem, że jest nim BBT).
Plany przejechania BBT w 2020 odłożyłbym na kolejną edycję
– w tym roku pojeździłbym (trochę mniej patrząc na pulsometr, cele, progi itp.)
pracując/przyzwyczając organizm do wzmożonego wysiłku (trzeba czasu – nie zrobisz tego w jeden sezon – chyba, że masz bazę z lat poprzednich kiedy uprawiałaś inną dyscyplinę), w drugiej części sezonu wybrałbym się na kolejną 300 (może 300+...Kórnik tak dla przykładu)...pojechałbym na 2 -3 weekendowe wyjazdy z założeniem minimalnego dystansu dziennego 150km. Tym samym rozważnym (i względnie bezpiecznym – minimalizujesz ryzyko kontuzji) wydaje się sugestia aby corocznie podwyższać maksymalny dystans o 50% - zgodnie z tym w jeżeli w danym roku jedziesz 300 w kolejnym 500 pózniej odwiedzasz wybrzeże a w czwartym roku jedziesz BBT.
[odpowiem sama sobie] Wygląda na to, ze organizm w czasie chłodu zużywa więcej energii na dogrzanie się. Dopóki jedzie i pracują mięśnie to ten chłód jest mało odczuwalny, ale nie aż tak mocno. A jak się stanie to organizm mocno daje znać o swoich potrzebach kalorycznych.I tu fajnie by było aby ktoś potwierdził te moje obserwacje?
Jeśli nie znasz szczególow to nie przytaczaj swoich fantazji ok?
...może dlatego, że wg prognoz ma sporo lać w nocy z soboty na niedzielę
Mój obecny plan jaki mam wpisany w swój kalendarz:- Piękny Wschód 250- Góry Świętokrzyskie - wycieczki między 1-5 maja- Szczebrzeszyn 200km- Charsznica 300km- Kaszeberunda 200km- 8 czerwca, tydzień po Kaszebe - Piękny Zachód celowo odpuściłam aby dać sobie czas na regenerację- Pomiechówek 400km- 29 czerwca - P1000J- 20 lipca Niepołomice 200km- 27 lipca Tour De Pomorze LUB raczej Lubawa 200- 3 sierpnia Kórnik 500km- 14 września Pomiechówek 200kmMyślę też o jakiejś krótszej wycieczce gdzieś na Pomorzu na początku lipca, tydzień po P1000J.O dojazdach do/z pracy pisać już nie muszę bo to standard.Co sądzicie?
/.../Co sądzicie?
Mój obecny plan jaki mam wpisany w swój kalendarz:- Piękny Wschód 250- Góry Świętokrzyskie - wycieczki między 1-5 maja- Szczebrzeszyn 200km- Charsznica 300km- Kaszeberunda 200km- 8 czerwca, tydzień po Kaszebe - Piękny Zachód celowo odpuściłam aby dać sobie czas na regenerację- Pomiechówek 400km- 29 czerwca - P1000J- 20 lipca Niepołomice 200km- 27 lipca Tour De Pomorze LUB raczej Lubawa 200- 3 sierpnia Kórnik 500km- 14 września Pomiechówek 200kmMyślę też o jakiejś krótszej wycieczce gdzieś na Pomorzu na początku lipca, tydzień po P1000J.O dojazdach do/z pracy pisać już nie muszę bo to standard.