Autor Wątek: Champs de Bataille  (Przeczytany 712 razy)

Offline Mężczyzna Iwo

  • leniwy południowiec
  • Wiadomości: 3448
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 20.09.2010
Champs de Bataille
« 25 Kwi 2019, 01:03 »
Na połowę kwietnia w północnej Francji przyszło mocne ochłodzenie - przymrozki, dwa dni zimnego wiatru i nawet symboliczny opad śniegu. Tymczasem ja wybrałem się, już drugi raz, w okolice Verdun, żeby odwiedzić punkty widokowe (Butte de Montsec i Butte de Monfacon) oraz forty z pierwszej wojny, czy to w ramach zwiedzania 'muzealnego' (Vaux, Douaumont), czy 'hyc przez płot' (Genicourt, Haudainville, Moulainville); w planach były jeszcze dwa inne, ale już zbyt dużo by tego było. Do tego przypadkiem wpadło parę nieczynnych kamieniołomów, którymi, jak się okazuje, okolica jest upstrzona, jak również dróg szutrowych, których w okolicy jest zatrzęsienie (ponad 80 km poza asfaltem dało się zrobić; gdyby nie inne cele i ograniczenia można by wycisnąć praktycznie całość po kamyczkach).

Nieco problematyczny tylko był powrót, z Montfaucon d'Argonne (ostatni punkt widokowy, niestety, wbrew moim wyobrażeniom, wieża nie całodobowa) miałem zaplanowany dojazd na pociąg z Chalons-en-Champagne dokąd było jakieś 70 km - planowałem przespać się gdzieś po drodze, ale ostatecznie pyknąłem całość nocą (jeszcze - po drodze Basilique Notre-Dame de l'Épine, strzelisty flamboyant gotyk; nieoczekiwane cudo w małym miasteczku), przy jasnym księżycu - przy niewielkim ruchu na większości trasy nie było potrzebne oświetlenie. W Chalons małe szczęście, o 1 w nocy ku mojemu zaskoczeniu trafiłem na otwartą pizzerię przy rynku (weszły cztery sery); potem jakieś dwie godziny spania na chodniku przed dworcem, pobudka po 4 przy otwarciu, spóźniony 50 minut poranny pociąg do Paryża, zmiana dworca, 30 minut w podmiejskim... Ostatecznie, zdążyłem jeszcze na 12 do stołówki w pracy na obiad.

Jeszcze ciekawostka - mała miejscowość Loisey (wg Wikipedii 300 mieszkańców); na cmentarzu wyraźny procent grobów z polskimi nazwiskami (Kosmala, Pruszkowska, Wiśniewski, Strozik, Zgorzelski, Rumak, Kapusta, Szafranski...) po datach wydaje się, że emigracja międzywojenna (sam mam w genealogii taką gałąź).

https://www.flickr.com/photos/103427468@N03/sets/72157708214239314/

https://www.bikemap.net/en/r/4801274/

Offline Mężczyzna Rowerownik

  • Wiadomości: 595
  • Miasto: Okolice Wrocławia
  • Na forum od: 18.05.2014
Odp: Champs de Bataille
« 25 Kwi 2019, 23:34 »
Ładne rejony. Nieczynne linie kolejowe z budynkami dworcowymi jakby znajome :)Jak wygląda współczesna zabudowa? Jakieś koszmary jak w Polsce czy jest ok?
Przypomniałeś mi tymi klimatami pierwszowojennymi znalezisko z dzieciństwa.
Mieszkam koło parku wyrośniętego na poniemieckim wysypisku śmieci. W dzieciństwie znajdowaliśmy tam różne "skarby" między innymi taką łuskę zmajstrowaną pewnie w jakimś okopie koło Saint Quentin.






Tutaj moje znaleziska z:
Ukrainy


Litwy




Czech


« Ostatnia zmiana: 25 Kwi 2019, 23:43 Rowerownik »

Offline Mężczyzna Iwo

  • leniwy południowiec
  • Wiadomości: 3448
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 20.09.2010
Odp: Champs de Bataille
« 26 Kwi 2019, 14:49 »
Jak wygląda współczesna zabudowa? Jakieś koszmary jak w Polsce czy jest ok?

Tu jest różnie. Przede wszystkim, w bezpośredniej okolicy frontu praktycznie wszystko było zniszczone, niektóre tereny są opuszczone do dzisiaj. W miastach i większych miasteczkach kamienice raczej zrekonstruowano, mniejsze miejscowości to taka raczej szybka i tania odbudowa szeregowych pudełek (wyraźnie uboższa architektonicznie i kulturowo od okolic leżących dalej od frontu) - na ogół wygląda to tak https://www.flickr.com/photos/103427468@N03/46770848345/in/album-72157708214239314/.

Poza tym, prowincja francuska demograficznie stoi bardzo słabo więc niewiele się buduje, może trochę nowych osiedli w większych ośrodkach (Verdun, Bar-le-Duc i inne), tu jest różnie, jak lata 70-80 to typowe betonowe osiedla (tania mieszkaniówka - Cité Radieuse itp. idee), współcześnie to wszystko dużo lepiej jest planowane niż u nas (na ogół osiedla domków jednorodzinnych planowane 'od linijki').

'Pamiątka' z Saint Quentin ładna, ale nieszczególnie zaskakująca, w czasie wojny miasto znalazło się na samej linii frontu po niemieckiej stronie, wysiedlone, złupione i włączone do Linii Hindenburga. Z pewnością sporo rzeczy wyjechało na wschód.




Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum