Mój kolega prowadził nas, szlakiem wyznaczonym przez lokalnego raider-a. Trasa była dość wymagająca, dużo podjazdów i często trzeba było prowadzić rower, szczególnie w lasach gdzie było strasznie dużo piasku. Padało, więc nie zawsze wyciągałem telefon i robiłem zdjęcia ,gdyż zwyczajnie było zimno i nie chciało się. Czasem nagrywałem coś, ale jeszcze nie wrzucałem na google, więc może przy okazji dodam. A skąd stwierdzenie że następnym razem jadę sam, a stąd że jak się spodziewałem część grupy nie ogarniała normalnego tępa jazdy, dla tego podzieliliśmy się na dwie grupy ( i tu nie chodzi o to że mam super kondycje czy coś, niee ,po prostu oni w ogóle nie jeżdżą. Ktoś rzucił pomysł "Jura" ,dobra jedziemy i tyle. Nikt tam z nich nie myślał o morderczych podjazdach i piaszczystych leśnych dróżkach). Teraz gdybym pojechał tam sam wiedziałbym co zwiedzić i ile czasu na to poświęcić bez żadnej spiny. Ot tyle