Dzikie karty były wysyłane jeszcze przed Wielkanocą, więc na pewno przed zamknięciem list na 1000 km i 2000 km.
To chyba nie do końca tak wyglądało. Pomysł na MP pojawił się relatywnie późno. Kiedy okazało się że tych marzących o przejechaniu 1000 km jest jedenastu a marzących o przejechaniu 2000 km jest dwóch. Żeby impreza nie okazała się całkowitą klapą przyszedł pomysł na MP z obligatoryjnym startem czołówki PP (+ dzikie karty gdyby okazało się to niewystarczające). To tylko mój punkt widzenia. W żaden sposób nie podważam dużej sportowej klasy zawodników którzy pojawili się na starcie tych "mistrzostw"...
Nikt tu nie marudzi i nie narzeka. Kilka osób wyraziło swoje krytyczne zdanie na ten temat i to wszystko. Nie zawsze wszystko wszystkim się podoba, taki jest ten świat, i bardzo dobrze że taki jest - dzięki temu możliwy jest jakikolwiek postęp. Gdyby wszyscy ciągle sobie dogadzali , nie doszukując się słabych punktów to na pewno nie jeździlibyśmy dzisiaj na rowerach tylko biagalibyśmy z dzidą.
Moim zdaniem, mistrzostwami Polski w ultra jest BBT i koniec. To są oczywiście mistrzostwa nieoficjalne. By to sformalizować musiałby to przyklejać oficjalny związek kolarski. Ranga tych zawodów i zainteresowanie nimi są tak duże , że na pewno można je za takie uznać. Ranga ta wykształciła się spontanicznie na przestrzeni lat, przede wszystkim dzięki ciężkiej pracy organizatorów. Swoje oczywiście robi fakt , że BBT ma długą historię i było pierwsze na rynku.
Cytat: Anulka177 w 11 Wrz 2019, 12:10Cytat: Wilk w 10 Wrz 2019, 23:50A tu mamy próbę zrobienia na siłę renomy, zrobienia na skróty, w mocno sztuczny i naciągany sposób. Gdyby organizator faktycznie chciał robić renomę na siłę, to nie wybrałby kilkudziesięciu zawodników ze specjalnym zaproszeniem, tylko pozwoliłby jechać każdemu, komu się to zamarzy. Wiem, że chętni byli. Dla mnie to logiczne, że skoro istnie PP w Ultramaratonach, to istnieje też możliwość MP w tej dyscyplinie, żeby wyłonić najlepszego z najlepszych. A z tego, co mi wiadomo to PZKol ma daleko gdzieś tę dziedzinę kolarstwa i organizatorom wszelkich ultra chwała za to, że w ogóle chce im się w to bawić. Mogliby pozostać przy BBT i poza tym mieć święty spokój, ale ponieważ lubią to, co robią, więc chce im się chcieć. Dzięki temu wybór przeróżnych wyścigów w Polsce jest teraz całkiem spory, w przeciwieństwie do wcześniejszych lat. Tylko się cieszyć, zamiast marudzić i narzekać. Nikt tu nie marudzi i nie narzeka. Kilka osób wyraziło swoje krytyczne zdanie na ten temat i to wszystko. Nie zawsze wszystko wszystkim się podoba, taki jest ten świat, i bardzo dobrze że taki jest - dzięki temu możliwy jest jakikolwiek postęp. Gdyby wszyscy ciągle sobie dogadzali , nie doszukując się słabych punktów to na pewno nie jeździlibyśmy dzisiaj na rowerach tylko biagalibyśmy z dzidą.Moim zdaniem, mistrzostwami Polski w ultra jest BBT i koniec. To są oczywiście mistrzostwa nieoficjalne. By to sformalizować musiałby to przyklejać oficjalny związek kolarski. Ranga tych zawodów i zainteresowanie nimi są tak duże , że na pewno można je za takie uznać. Ranga ta wykształciła się spontanicznie na przestrzeni lat, przede wszystkim dzięki ciężkiej pracy organizatorów. Swoje oczywiście robi fakt , że BBT ma długą historię i było pierwsze na rynku.
Cytat: Wilk w 10 Wrz 2019, 23:50A tu mamy próbę zrobienia na siłę renomy, zrobienia na skróty, w mocno sztuczny i naciągany sposób. Gdyby organizator faktycznie chciał robić renomę na siłę, to nie wybrałby kilkudziesięciu zawodników ze specjalnym zaproszeniem, tylko pozwoliłby jechać każdemu, komu się to zamarzy. Wiem, że chętni byli. Dla mnie to logiczne, że skoro istnie PP w Ultramaratonach, to istnieje też możliwość MP w tej dyscyplinie, żeby wyłonić najlepszego z najlepszych. A z tego, co mi wiadomo to PZKol ma daleko gdzieś tę dziedzinę kolarstwa i organizatorom wszelkich ultra chwała za to, że w ogóle chce im się w to bawić. Mogliby pozostać przy BBT i poza tym mieć święty spokój, ale ponieważ lubią to, co robią, więc chce im się chcieć. Dzięki temu wybór przeróżnych wyścigów w Polsce jest teraz całkiem spory, w przeciwieństwie do wcześniejszych lat. Tylko się cieszyć, zamiast marudzić i narzekać.
A tu mamy próbę zrobienia na siłę renomy, zrobienia na skróty, w mocno sztuczny i naciągany sposób.
Nic dodać, nic ująć. BBT ma właśnie taką wielką, zdobytą naturalnie renomę - bo jest to najstarszy w Polsce wyścig ultra, długie lata był jedynym tak długim ultramaratonem, o starcie w którym wiele osób (w tym i ja) marzyło i dla których był to swoisty kosmos. Teraz jest więcej takich imprez, są i trudniejsze - ale BBT dalej jest zdecydowanie najmocniej obsadzonym wyścigiem w Polsce. I myślę, że bardzo dobrze temu przysłużył się cykl 2-letni, dzięki temu że nie jest co rok - rośnie jego renoma, a dla wielu ludzi jest główną imprezą, na którą cały rok się szykują.
Jeśli chodzi o trudność wyścigu to BBT nie umywa się do trasy MP, to powie ci każdy, kto tę trasę miał możliwość przejechać, taka była też opinia organizatorów. To, że połowa zawodników (a nie byli to ludzie z pierwszej łapanki) nie ukończyła wyścigu, a jeden nie zmieścił się w limicie czasowym też o tym świadczy.
Ja mam taki pomysł. Może co roku inna impreza była by nazywana mistrzostwami polski. Jak to jest z mistrzostwami świata. Nie ma co roku tej samej trasy tylko jednego roku jest troche bardziej płaska czasem bardziej górzysta. Jest BBT jest MPP są też góry Wigora. Cos mozna wybrać