Autor Wątek: Krótki wypad na Słowację i Ukrainę.  (Przeczytany 2514 razy)

Offline Mężczyzna furman

  • Wiadomości: 2257
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 02.09.2010
    • http://www.szybkitowar.pl
Krótki wypad na Słowację i Ukrainę.
« 10 Lip 2019, 18:14 »
Pod koniec czerwca wybrałem się na niedługi wypad rowerowy na Ukrainę i Słowację. Zdecydowałem się całą trasę pokonać na rowerze wobec czego nie zapuściłem się daleko w głąb Ukrainy. Głównym celem było zdobycie Ostrej Hory. Obserwowałem ten szczyt z Połoniny Równej i z Pikuje i mocno mnie zafrapował. Nie pozostawało nic innego niż zameldować się na tej tajemniczej górze. Chociaż więc moja trasa wiodła w 99% asfaltem zdecydowałem się na jazdę rowerem górski z solidnymi gumami.
Jazda trwała 6 dni, pokonałem dystans 645 km. Niby cały czas góry ale ledwie 6700 m. podjazdów. W sumie nie było tak ciężko.

Poniżej wrzucam link do trasy jaką pokonałem

https://ridewithgps.com/trips/36765471

Link do kilku zdjęć z czymś w rodzaju bardzo skróconej relacji.

https://photos.app.goo.gl/tsGnyKDEyTGbWADj8

I na koniec kilka filmików

&t=92s



&t=42s





&t=147s

Nie wiem czy wszystko jest dostępne, nie ogarniam za bardzo tych wszystkich opcji. Gdyby jakieś materiały były niedostępne proszę o info to pogrzebię w opcjach.
Rowery i kobiety to moje podniety
Podjazdy i dziewczyny to moje dyscypliny

Offline EASYRIDER77

  • Wiadomości: 4847
  • Miasto: INOWROCŁAW
  • Na forum od: 27.07.2010
pięknie, okolice w których byłem też zobaczyłem ponownie, a niektóre do których nie udało mi się dotrzeć.

A pogodę to widzę miałeś w kratkę.

Offline nie.dzielny

  • Wiadomości: 368
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 01.04.2009
Ile czasu zajął Tobie wpych z Paszkowic (od asfaltu) na Ostrą Horę? Jaki jest stan drogi/ścieżki i jej nastromienie?
Wszystkie zawarte tutaj opinie są moimi subiektywnymi odczuciami z którymi w pełni się zgadzam

Offline Mężczyzna furman

  • Wiadomości: 2257
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 02.09.2010
    • http://www.szybkitowar.pl
Nie wiem co to za Paszkowice :) , podejście na Ostrą zaczyna się zaraz za miejscowością Żdaniwo. Na samą góre trzeba liczyć 3-3,5 godziny. Jest wyraźna ścieżka, wygodna, miejscami stromo ale bez problemów.
Rowery i kobiety to moje podniety
Podjazdy i dziewczyny to moje dyscypliny

Offline Mężczyzna RS

  • Wiadomości: 2438
  • Miasto: Częstochowa
  • Na forum od: 17.11.2016
Dobre! Obejrzałem i przeczytałem dwa razy.
Fajna trasa (choć wolałbym więcej błota i kamieni ;)), ale połączenie zdjęć z obszernym komentarzem bardzo udane. To jest forma, która najbardziej mi odpowiada.
Gratuluję pomysłu i realizacji.

Zabieram się za oglądanie filmów.


Offline PABLO

  • Wiadomości: 3716
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2011
    • http://www.klub-karpacki.org
Jaki jest stan drogi/ścieżki i jej nastromienie?

W górach najwygodniej poruszać się grzbietami.

Byłem kilka razy na tym grzbiecie, ale Ostra Hora rowerowo to moim zdaniem średni pomysł - wygodniej pieszo lub na nartach.

BTW - Tu na zachętę parę ujęć z zimy na Ostrej Horze.

Offline Mężczyzna Iwo

  • leniwy południowiec
  • Wiadomości: 3448
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 20.09.2010
Fajnie, chociaż szkoda, że tak mało 'odcinków specjalnych' ;) ale rozumiem, że można mieć już dość. Kiedyś szedłem przez Ostrą Horę i jeszcze dalej, zarośniętym grzbietem, faktycznie taka trochę średnia na rower trasa.

Trzeba jeździć na te połoniny, kto wie, czy za parę, paręnaście lat nie zarosną.

Nie korciło cię jeszcze, żeby sobie w Wyhorlat wjechać?

Offline Mężczyzna furman

  • Wiadomości: 2257
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 02.09.2010
    • http://www.szybkitowar.pl
Korciło, korciło..ale mało czasu miałem. Nawet to całe ichniejsze Morskie Oko odpuściłem.
Połoniny puściutkie, akurat Ostra to pomiędzy Pikujem i Równą i przegrywa z nimi jeśli chodzi o popularność. Ale żeby przejść w poprzek i nawet jednego ludzia nie spotkać to tylko na Ukrainie.
Rowery i kobiety to moje podniety
Podjazdy i dziewczyny to moje dyscypliny

Offline PABLO

  • Wiadomości: 3716
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2011
    • http://www.klub-karpacki.org
Ale żeby przejść w poprzek i nawet jednego ludzia nie spotkać to tylko na Ukrainie.

W latach 90-tych wędrówki po Karpatach Wschodnich na Ukrainie to była przygoda i egzotyka. Niczym odkrywanie nowego lądu. Już samo przekroczenie granicy to była przygoda życia. Dostanie się w góry - kolejna. W górach spotykało się głównie zbieraczy, kłusowników, ewentualnie kołchozowych pasterzy. Turysta to było wydarzenie. Okazja do dłuższej rozmowy, wychylenia stakana wódki i zagryzienia zakąską w postaci mięsa ze słoika, a często i wspólnego biwaku przy ogniu. Zamiast plecaków - wiadra, zamiast goretexów - folia, zamiast butów - gumiaki, zamiast namiotów - pałatki ze spadochronów, itp. Trzeba było się chować przed wszelkiej maści mundurowymi - od leśników po pograniczników. Gorgany powyżej górnej granicy lasu porośnięte nieprzeciętą od II Wojny Światowej kosówą. Wszystko pachniało przygodą.


Offline Mężczyzna furman

  • Wiadomości: 2257
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 02.09.2010
    • http://www.szybkitowar.pl
Ja pamiętam swój pierwszy wypad w Gorgany...bodajże 2000/2001, na Popadię tośmy siekierkami rąbali kosówkę bo przejść się nie dało :)
Rowery i kobiety to moje podniety
Podjazdy i dziewczyny to moje dyscypliny

Offline Mężczyzna MCsubi

  • Wiadomości: 2439
  • Miasto: Bezdomny menel rowerowy
  • Na forum od: 13.05.2018
Ok. 95 roku pierwszy raz, do dzisiaj mam ksera "setek" WIG i notatki, jak dzisiaj nazywają się wsie na mapie:-)

Offline PABLO

  • Wiadomości: 3716
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2011
    • http://www.klub-karpacki.org
Ok. 95 roku pierwszy raz, do dzisiaj mam ksera "setek" WIG i notatki, jak dzisiaj nazywają się wsie na mapie

Ja wciąż chodzę na kserówkach austrowęgierskich map 1:75.000 i właśnie WIGówkach. Teraz wiszą w sieci. W tamtych czasach trzeba było chodzić po bibliotekach i prosić się o kserówki. Mieć komplet map Karpat ukraińskich i rumuńskich to była podstawa. Nieco później Piter (PTRkartografia) zaczął wydawać reprinty.

Te mapy wciąż są najlepsze. Mają świetnie odzwierciedloną rzeźbę terenu. Poza tym oryginalne, miejscowe nazewnictwo, odwieczne płaje i ścieżki, miejsca styn, źródła, itp. Trzeba się tylko przyzwyczaić do posługiwania się cieniowaną mapą.

Offline Mężczyzna Thedio

  • Wiadomości: 245
  • Miasto: Łańcut
  • Na forum od: 26.02.2013
PABLO,furman a nie macie gdzieś zapisanych opowieści z takich górskich wycieczek, zawsze jak nawija się ten temat to czytam takie wspominki z przyjemnością. Zdjęcia też są fajne. Ale poczytać o takich przygodach to by było TO. 

Offline PABLO

  • Wiadomości: 3716
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2011
    • http://www.klub-karpacki.org
Relacje z wyjazdów z tych czasów były publikowane m.in. w wydawnictwach studenckich. U nas w domu notowała śp małżonka - zostało kilka notesów, ale to nie są relacje, raczej zapiski do wykorzystania na kolejnych wycieczkach.

Tu są kroniki naszych wycieczek.

Zresztą zdjęcia z tamtych lat też są bardzo ciekawe. To nie co teraz, wtedy rolka slajdów miała 36 klatek i trzeba było rozsądnie przemyśleć każdy kadr.

Warto też poczytać relacje z wyjazdów przedwojennych. Jest tego dużo i jest to świetna i wciągająca lektura.
« Ostatnia zmiana: 12 Lip 2019, 10:57 PABLO »

Offline Mężczyzna MCsubi

  • Wiadomości: 2439
  • Miasto: Bezdomny menel rowerowy
  • Na forum od: 13.05.2018
Pewnie cięzko w to uwieżyć, ale rowerów górskich wtedy nie było wcale :-) Była juz chyba buda Scotta na Jedności, ale rower kosztował więcej, niż Maluch :-)

Tagi: słowacja ukraina 
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum