Autor Wątek: Transcontinental No7  (Przeczytany 22833 razy)

Offline Mężczyzna martink

  • Wiadomości: 721
  • Miasto: Starachowice
  • Na forum od: 29.01.2011
    • http://www.wyprawyrowerowemartink.blogspot.com/
Odp: Transcontinental No7
« 6 Sie 2019, 14:06 »
Na jakich gumach jechałeś ?

Offline Mężczyzna kosola

  • Kosma
  • Wiadomości: 377
  • Miasto: Leszno
  • Na forum od: 05.01.2016
Odp: Transcontinental No7
« 6 Sie 2019, 14:56 »
Na jakich gumach jechałeś ?

Maxxis re-fuse 25 mm Maxx shield . The same co na MRDP. Tam też żadnej gumy nie złapałem.

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19867
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: Transcontinental No7
« 6 Sie 2019, 15:13 »
A jak cały wyścig oceniasz, jak się trasa podobała, jak skala trudności w porównaniu do MRDP?

Offline Mężczyzna yurek55

  • 2015-11217; 2016-11305; 2017-12740 (Rapha500)
  • Wiadomości: 1324
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 06.09.2013
    • Jurek rowerowy
Odp: Transcontinental No7
« 6 Sie 2019, 16:40 »
Ukłony za piękną walkę. Zdrowia!
Rower to dziwny pojazd, jego pasażer jest jednocześnie jego silnikiem.
"Drzwi mego domu to magiczna furtka między krainą lenia a rowerem" - eranis
                                               

Offline Mężczyzna kosola

  • Kosma
  • Wiadomości: 377
  • Miasto: Leszno
  • Na forum od: 05.01.2016
Odp: Transcontinental No7
« 6 Sie 2019, 16:44 »
A jak cały wyścig oceniasz, jak się trasa podobała, jak skala trudności w porównaniu do MRDP?

Już w Bułgarii w piątek dało się odczuć świetną atmosferę i dobrą organizację. W ogóle do organizacji nie mam jakichkolwiek zastrzeżeń. Jedynie szkoda , że mój tracker tak późno zaskoczyl.

MRDP a TCR to zupelnie inna liga trudności. Na TCR7 praktycznie cały czas są jakieś góry. Bez przerwy trzeba zmieniać biegi. Na starcie mialem naładowana baterie w przerzutkach na 100 % , po 2000 km naładowałem ją znowu na 100 % a wczoraj na około 3300 się rozładowała. Na szczęście mozna ją ładować z powerbanka.
Poza tym dochodzi aspekt samodzielnego planowania trasy. Nie ukrywam , że tego obawiałem sie najbardziej. Tuż po CP2 odkryłem, że mam źle opracowany fragment trasy. Skutkowało to tym , że po przespanej nocy w hotelu o 3 w nocy w deszczu miałem gravelowy podjazd w lesie. Zjazd był jeszcze gorszy bo miejscami drogi w ogóle nie było i trzeba było jechać na azymut. Błoto zaklejając się w szczękach hamulcowych całkowicie zablokowało mi koła. Tragedia.... Jakoś ostatecznie wydostałem się z lasu do cywilizacji, była godzina 5:30 rano. Rower cały w błocie nie nadawał się do jazdy. Na szczęście znalazłem gospodarza,który wężem ogrodowym oczyścił mój rower. Już myślałem , że jestem na prostej , wszak byłem na głównej drodze do całkiem dużego miasta. No i tu kolejna niespodzianka. Długi podjazd okraszony pięknym gravelem na samym końcu. To musiała być kiedyś popularna droga ale podejrzewam, że w okolicy powstała dla niej szybsza alternatywa ( autostrada) no i od tamtej pory droga zarasta i niszczeje. W tym miejscu byłem do tyłu już jakieś dobre 7 godzin. A przypominam, że na CP2 byłem na 2. miejscu...

Organizatorzy zrobili prawie wszystko by parkour były możliwie trudne. Ewidentnie na siłę utrudnili zadanie. Sądzi się, że po to by TCR był uważany za elitarny wyścig, z dużym odsetkiem wycofów.

Punkty były bardzo przemyślane, zmuszały zawodników do wysiłku, jednocześnie pozostawiając wiele możliwości doboru trasy.
Europa jest niesamowita. Tyle różnorodności w ciągu zaledwie 10 dni na rowerze nie zobaczy się chyba nigdzie. Od furmanek w Serbii i ostrzelanych domów w Chorwacji przez bajkową Szwajcarię i wyglancowaną Genewę po zapuszczone wioski na francuskiej prowincji...  Brest zobaczę dopiero jutro , już jako zwykły turysta ;)

Wspaniała przygoda , szkoda że niedokończona. Z wyniku sportowego jestem całkiem zadowoli , choć niedosyt oczywiście jest. Na głębsza analizę przyjdzie czas , na pewno ją tutaj zamieszczę.

Offline Mężczyzna kosola

  • Kosma
  • Wiadomości: 377
  • Miasto: Leszno
  • Na forum od: 05.01.2016
Odp: Transcontinental No7
« 6 Sie 2019, 16:46 »
Ukłony za piękną walkę. Zdrowia!

Dziękuję bardzo, mam nadzieję , że moja kropka dostarczyła dużo atrakcji

Offline Mężczyzna Borafu

  • Moderator Globalny
  • Wiadomości: 10707
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 02.04.2010
Odp: Transcontinental No7
« 6 Sie 2019, 17:11 »
Dostarczyła, choć mniej niż mogłaby dostarczyć, przez ten kiepsko działający tracker.
Zdrówka!

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19867
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: Transcontinental No7
« 6 Sie 2019, 17:52 »
Europa jest niesamowita. Tyle różnorodności w ciągu zaledwie 10 dni na rowerze nie zobaczy się chyba nigdzie. Od furmanek w Serbii i ostrzelanych domów w Chorwacji przez bajkową Szwajcarię i wyglancowaną Genewę po zapuszczone wioski na francuskiej prowincji...  Brest zobaczę dopiero jutro , już jako zwykły turysta ;)
To jest prawda, ten przekrój na TCR jest niesamowity, ponad 10 państw i ten wielki kontrast pomiędzy bogatym Zachodem i Wschodem, gdzie żyje się dużo spokojniej. To tez dobrze widać na trackingu, na wschodzie wybór dróg jest znacznie mniejszy i wielu ludzi jedzie tak samo, na zachodzie się to rozjeżdża sporo mocniej. A w przypadku edycji 2016 w której jechałem to była jeszcze Turcja, dodatkowy powiew egzotyki.

Trudna trasa - to jest znak firmowy TCR, ale widać zmiany w podejściu organizatorów. Gdy ja jechałem to trasę projektował jeszcze Mike Hall, wtedy to obowiązkowe segmenty rzadko były tak rozbudowane jak teraz, jedynie drugi parcour był długi, koło 70km i naprawdę rzeźnicki. Pozostałe obowiązkowe segmenty - to był po prostu wjazd na dużą górę, prawda że ciężką, ale jednak pojedynczą - Passo Giau, czy Durmitor (choć oczywiście dojazd pod górę tez wymagał wielu podjazdów). Ale sam segment to był jeden wielki podjazd i tyle. A teraz gdy trasę projektuje głównie Juliana Buhring - to te obowiązkowe segmenty są bardzo rozbudowane, grupują wiele podjazdów i wszystkie są bardzo wymagające. Taka zmiana mi osobiście bardzo się podoba, naprawdę ta trasa robi wrażenie i jest dobrze pomyślana. Jedyne co mi nie przypadło do gustu to te gravelowe podjazdy, to na pewno jest na swój sposób ciekawe, ale też wnosi do rywalizacji dużo przypadkowości, na pewno na tym odcinku wielu zawodników strasznie klęło na organizatorów. Zwykły pech i można cały wyścig położyć, przy odpowiednim pechu na takich drogach żadne najbardziej odporne opony nie pomogą. Tym bardziej, że to w Serbii to już nie był żaden gravel, tylko górska droga z kamieniami, na tym to już można i obręcz załatwić. Dwa razy wjeżdżałem na szosówce do Doliny Chochołowskiej po bardzo ostrych kamulcach i dwa razy kosztowało mnie to poważnie uszkodzoną obręcz.

No i rzeczywiście dochodzi jeszcze element planowania - tu można zyskać, ale jeszcze więcej stracić, szczególnie na Bałkanach, gdzie jest wiele drogowych kwiatków, ja w 2016 taki kwiatek w Macedonii ominąłem, w ostatniej chwili rezygnując z zaplanowanej w domu trasy, bo program do planowania wrąbał tam wielu ludzi w chamską szutrówkę z piachem, była na mapie jak droga klasy wojewódzkiej zaznaczona; ja na szczęście już jadąc miałem silnie podejrzenia że tak może tam być i w porę zrezygnowałem. I zawsze jest to pewna loteria, bo nie da się wszystkich dróg sprawdzić. Ale to wnosi sporo ciekawego do rywalizacji. Numer 18 Chris Thomas mocną wpadkę zanotował jadąc na CP3 od południa, dorabiając sobie mnóstwo dodatkowych gór. W ogóle to niezły gościu, w ogóle nie liczył się z tym, że może być zimno, więc nie zabrał żadnych ciepłych rzeczy i w efekcie na Timmelsjochu w paru stopniach tak go odcięło, że zjeżdżał w śpiworze, podobno 2 gości na przełęczy pomagało mu się zawinąć w ten śpiwór, jakoś go taśmą okleili że się to trzymało - i tak robił cały zjazd  :lol:

Te patenty do jakich zmusza ludzi konieczność są na takich wyścigach niesamowite, a to w potrójnych spodniach niektórzy jadą, a to w ogóle na zwykłe spodnie się przerzucają, był jakiś koleś w dżinsowych krótkich spodenkach itd. Ale to jest właśnie piękne po takich imprezach, to zupełnie inna kategoria i skala trudności w porównaniu do klasycznych ultra 500-1000km, tutaj wchodzi do gry mnóstwo dodatkowych zmiennych, znacznie urozmaicając rywalizację.

Offline Mężczyzna Góral nizinny

  • Wiadomości: 390
  • Miasto: Częstochowa
  • Na forum od: 02.10.2013
Odp: Transcontinental No7
« 6 Sie 2019, 20:54 »
Kosma, dziękuję za emocje i walkę do końca. To jest jakiś niesamowity pech. Dwóch Polaków w czołówce takiego wielkiego wyścigu musi się wycofać przed metą. Jeszcze to do mnie nie dociera.
Zdrowia życzę i czekam na relację.
Za Dzikiej Róży zapachem idź na zawsze upojony wśród dróg -będzie clę wiódł...   K.I.Gałczyński

[img width=201 height=50]http://st66.static.bikestats.pl/u18136y2014v3.g

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19867
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: Transcontinental No7
« 6 Sie 2019, 22:05 »
Pechem to bym tego nie nazwał, chłopaki po prostu jechali na maksa swoich możliwości, dali z siebie wszystko, a wtedy o kontuzje i wypadki sporo łatwiej. Gdyby jechali tempem na limit (który w tegorocznej edycji wynosi niecałe 16 dni) to pewnie byłoby dla nich lekko, łatwo i przyjemnie, byłoby dużo więcej czasu na regenerację itd. Musieli się wycofać, ale powalczyli pięknie, jazda tyle czasu w samym czubie tak mocno obsadzonego wyścigu to było coś.

Offline Mężczyzna MaciekK

  • Wiadomości: 1708
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 14.07.2017
Odp: Transcontinental No7
« 6 Sie 2019, 22:41 »
Dzięki Panowie za możliwość kibicowania Wam podczas walki w czubie stawki tak mocno obsadzonego wyścigu! Trzymam kciuki za szybką regenerację, choć podejrzewam, że powrót do pełni sił to nie jest kwestia najbliższych dni, mam nadzieję, że jednak nie miesiecy. Wytopicie pewnie  sporo lodu na okłady w najbliższych tygodniach ;) Z niecierpliwością czekam na wasze relacje.

Offline Mężczyzna Damsik

  • Wiadomości: 133
  • Miasto:
  • Na forum od: 30.07.2018
Odp: Transcontinental No7
« 7 Sie 2019, 21:51 »
Fiona swoim wyczynem udowodniła,że nie ma rzeczy niemożliwych.Wielkie gratulacje dla niej oraz dla wszystkich Polaków za jazdę w tym ultra trudnym wyścigu.

Offline Mężczyzna 4gotten

  • Wiadomości: 1830
  • Miasto: Stargard
  • Na forum od: 26.08.2012
Odp: Transcontinental No7
« 8 Sie 2019, 13:46 »
Do mety zbliża się Radek Rogóż, a tuż sam nim finiszuje Kamil Kloc. Jeśli nie ma jakiś błedów wynikłych z problemów z trackerami innych zawodników, to wstępnie Radek może skończyć TCR na 15, a Kamil 17 pozycji. Pozostaje kwestia ewentualnych kar czasowych itp. Nie wiem kiedy będzie można liczyć na oficjalne wyniki.
dalej przed siebie... najlepiej po asfalcie ;-)

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19867
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: Transcontinental No7
« 8 Sie 2019, 13:48 »
Wyniki to z reguły są dopiero 2-3 miesiące po imprezie, czasem nawet dłużej, a w przypadku Radka trzeba się liczyć z paroma godzinami kary za minięcie kawałka obowiązkowego segmentu. Podobno teraz w Breście nieźle leje, tak więc końcówkę mają wcale nie ulgową.

Offline Mężczyzna kosola

  • Kosma
  • Wiadomości: 377
  • Miasto: Leszno
  • Na forum od: 05.01.2016
Odp: Transcontinental No7
« 8 Sie 2019, 14:09 »
Wyniki to z reguły są dopiero 2-3 miesiące po imprezie, czasem nawet dłużej, a w przypadku Radka trzeba się liczyć z paroma godzinami kary za minięcie kawałka obowiązkowego segmentu. Podobno teraz w Breście nieźle leje, tak więc końcówkę mają wcale nie ulgową.

Radek właśnie dotarł na metę, zorganizowalismy mu komitet powitalny. Nieźle wymęczony, wyraz twarzy zupełnie inny niż na co dzień. W Brest pada deszcz ale nie ma tragedii, jest ciepło i przyjemnie. Taka pogoda na pewno jest lepsza niż chorwackie upały

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum