dorzuce swoje 3 grosze do dyskusji z przed paru miesiecy.
mowiac o zaletach ustosunkuje sie do argumentow innych uczestnikow dyskusji.
obciazenie tylnego kola
wybaczcie, ale ja waze 100kg. jesli mam na bagaznik wlozyc jeszcze 30 lub wiecej to nie mowicie mi ze nie ma mowy o jakims wiekszym obciazeniu.
pare lat temu ZGIALEM oske tylnego kola.
wiec nie splot kola jest tutaj problemem.
problemem jest tez nabicie odpowiedniego cisnienia.
zaladowane skawy i ja, i opona wyraznie siada. pod krawezniki trzeba podjechac bardzo ostroznie. z przyczepka zreszta tez. ale byle jaka przeszkoda wystajaca z ziemi moze spowodowac "dobicie" opony do felgi i przeciecie detki.
ile mam pompowac? 7-8 atmosfer? pompuje 5-6 tyle ile jest podane na oponie.
ile napompujesz recznie jak zlapiesz gume w trasie?
czy sadzicie ze jezdzenie z sakwami na przodzie jest wygodniejsze niz z przyczepka?
lapki was nie bola od silowania sie z kierownica?
to tyle w temacie dosyc smiesznego argumentu ze wystarczy dobry zaplot zeby zapakowac 30 kg na bagaznik.
wiele zalezy od tego gdzie jedziesz.
jak chcesz sie zapakowac na 2-3 tygodnie?
zalozmy ze potrzebujesz zapas jedzenia i wody na 2 dni.
moze byc tak ze jak wyruszysz rano, to nastepna wioske ze sklepem napotkasz nastepnego dnia popoludniu.
oczywiscie w zaleznosci od tego kiedy wyruszasz.
powiedzmy ze z woda jest mniejszy problem.
ale tez musisz ja zabrac kolo poludnia, zeby na wieczornym biwaku miec wode na herbate, zrobienia napoju typu plusz, czy do umycia.
i na rano.
czy sadzisz ze 6 litrow na osobe to duzo?
wiec wez powiedzmy 10 litrow.
to bagaz zaczyna wazyc 40 kg.
oczywiscie pomijam kwestie gdzie to pomiescic.
nie pojechalem na wyjazd ze znajomymi. w dniu wyjazdu zlamalem reke. ale wiem jak bylo z jedzeniem w czasie ramadanu.
mogli zrobic zakupy powiedzmy w w niedziele wieczorem.
przez caly ponidzialek nie masz gdzie zrobic zakupow bo do zachodu slonca prawie rzaden sklep nie jest czynny. chyba ze dojedziesz do jakiejs wiekszej miejscowosci.
jesli zachod slonca nie zastanie ciebie kolo jakiegos miasta to nic juz nie kupisz.
nastepnego dnia rano dalej nie jestes przy zadnym miescie. kolejna okazja zrobienia zakupow moze ci sie przytrafic dopiero we wtorek wieczorem.
i po prostu nie ma bata. musisz zrobic zakupy bo nie masz co jesc.
z innej beczki.
probowaliscie przytroczyc do sakw arbuza? jest to mozliwe, ale do przyczepki jest go latwiej zapakowac
wada przyczepki sa oczywiscie te nieszczesne wory, ktore powoduja ze wyjecie czegokolwiek z nich to koszmarek. wiec i tak jest sie skazanym na sakwy w ktorych trzyma sie przedmioty najczesciej uzywane w ciagu dnia.
na przyczepke raczej widzialbym specjalne, "dedykowane" torby-sakwy, nawet na dodatkowym stelazu, z uszytwnieniem, z mozliwoscia latwego dostepu do zawartosci.
mi przyczepka wypiela sie raz.
gdy jechalem stojac na pedalach i rower zaczalem lekko bujac na boki i to bujanie wymknelo sie z pod kontroli. nastapilo przeciazenie zlacza i przyczepka sie wypiela.
rowniez wadliwa jest konstrukcja przyczepki. laczenie w miejscu gdzie rama rozchodzi sie w "widelec" jest narazone na duze sily skrecajace. stanowczo spawanie tigiem rurek cienkosciennych, bez dodatkowych wzmocnien to jakies nieporozumienie.
widzialem zdjecia "ukreconej" ramy w tym miejscu.
i sam rowniez polamalem przyczepke na tym laczeniu.
na to forum trafilem wlasnie w poszukiwaniu innych doswiadczen zwiazanych z polamaniem spawow.
coz. niewatpliwa dobra cecha jest to ze przyczepka jest stalowa a nie aluminiowa, bo w przypadku takiej awarii na wyprawie mozna ja pospawac u jakiegos miejscowego pana kowala, lub w innym warsztacie samochodowym.
innym zastosowaniem przyczepki, ktorego nie przetestowalem z powodu nie pojechania na wyprawe, jest mocowanie panelu slonecznego.
nie bardzo widze miejsce na panel na bagazniku z sakwami.
niezaleznie czy bylby to panel elastyczny, czy tez nieelastyczny, jaki ja mam.
nie bardzo jest gdzie go zamocowac, bo chyba tacy weterani jak wy wiedza ze sakwy sa zajete roznymi rzeczami ktore akurat sie susza po praniu
wsiadanie do autobusu czy pociagu oczywiscie nie nalezy do latwych.
tylko czy wsiadanie z przyczepka jest wiele trudniejsze?
jak wsiadasz do autobusu to i tak rower musisz "rozkulbaczyc"
chyba ze jestes na tyle silny ze wrzucisz rower z sakwami na dach autobusu
ja nie potrafie.
do bagaznika tez z sakwami nei wejdzie.
czy przyczepke musisz "rozkulbaczac"?
nie. przeciez ja rozpinasz i wrzucasz w calosci.
troche wiecej sily trzeba, bo wiadomo ze latwiej jest wrzucic dwie skawy osobno niz jedna ciezka przyczepke.
ale calosc czynnosci zajmuje o wiele mniej czasu.
rzykladowo - prowadzisz rower po peronie do drzwi pociagu. odczepiasz przyczepke, wrzucasz rower, wrzucasz przyczepke.
jak wyglada sprawa z sakwami?
musisz przygotowac sakwy do zdjecia. odczepic rzepy, haczyki i inne pierduly.
podprowadzic rower pod drzwi wagonu. zdjac sakwy, wrzucic rower, wrzucic sakwy.
czynnosci zajmuja mniej wiecej tyle samo czasu.
a ile mniej czasu potrzeba zeby przygotowac sie ponownie do jazdy
wszystko zalezy od tego jaki rodzaj turystyki rowerowej uprawiasz.
pojechalem kiedys z ludzmi na 5 dni, ktorzy zabrali sie w plecaki.
tylko po co? skoro sa sakwy.
po co zabierac caly dobytek w sakwy, skoro jest przyczepka.
oczywiscie z calym wachlarzem zalet i wad.
moim zdaniem zalet jest wiecej