przyzwolenie na chlanie jest tak duże, że widzę większe parcie na niezrobienie krzywdy pijakom organizowaniem samokontroli, własnym zakupem alkomatów niż na bezpieczeństwo trzeźwej większości.
Nie jest dla mnie żadnym argumentem jazda po pijaku porównywana do jazdy po wysiłku i czasie potrzebnym do przejechania dystansu ultra. To są zupełnie dwie różne, nieporównywalne rzeczy.
Może zamiast zakupu alkomatów, robieniem czarnych list lepiej postawić radiowóz i przedmuchać pełen skład na trasie przejazdu honorowego i wyeliminować pijanych "niehonorowych" jadących rowerami. Przy okazji Elizjum nie musiałby się bawić w weryfikację kto jest trzeźwy a kto nie, a pijani mieliby przyjemność pojawić się jeszcze kilka razy w Kórniku i wytłumaczyć sędziemu skąd bierze się u nich potrzeba jazdy po pijaku z pełnym pakietem konsekwencji takiej jazdy.Start ostry odbyłby się bez opóźnień, a po jednorazowej akcji problem całkowicie by zniknął.
Może dobrym pomysłem byłoby ustalenie od razu ciszy nocnej od 22? (albo innej godziny dającej szansę na 8h snu plus śniadanie przed startem) Jak ktoś chce głośno imprezować, to proszę bardzo, ale poza terenem bazy.Ważne żeby takie rzeczy ustalić zawczasu, podać do wiadomości (regulamin) i potem się ich trzymać. Zapisujesz się na maraton? To akceptujesz regulamin. Koniec i kropka. Jak będzie zapisane, to też sprawa jest o wiele jaśniejsza i mniej wątpliwości czy delikwenta naprostowywać czy przymykać oko.
Skąd ten pomysł że chodzi o nierobienie krzywdy? Sprawa jest prosta - chodzi o to żeby to zjawisko wyeliminować. I zasadniczo można to zrobić na dwa sposoby - jak z Brexitem - na twardo albo na miękko. Jeśli na pierwszym planie jest żeby "im" dać popalić i pogonić - no to na twardo z policją. Jeśli tylko nie dopuścić do startu plus dać szansę poprawy - na miękko - regulamin, egzekwowanie go.
Zakaz spożywania napojów alkoholowych w bazie rozwiąże sporo problemów.
Mi tam osobiście nie przeszkadzają ludzie jadący na rowerze po użyciu alkoholu lub podobnie działającego środka