Wojciech Łuszcz miał noski ale jeden "Janusz"* jechał 500 km na platformach w adidasach.*imię celowo zmienione 😁
O - i to jest wreszcie prawdziwy Waxmund! A nie jakiś mięczak, co to "kolanko mnie boli, rezygnuję z BBT bez walki"
Zastanówcie się proszę nad wprowadzeniem kategorii "turystycznej". Aby nie zwiększać kosztów i problemów organizacyjnych - bez monitoringu i bez medali, itp. Po prostu ludzie, którzy chcieliby spotkać się z innymi, razem przejechać trasę, mieć po drodze czas na kawę, dobre żarcie, browar, pogaduchy, itp, - czuliby się swobodnie jadąc w swojej kategorii. Dzięki temu, że termin i trasa są znane z wyprzedzeniem, każdy mógłby sobie to jakoś zaplanować - coś jak zlot, tylko mobilny. Przy okazji ludzie mieliby okazję poczuć atmosferę maratonu, zmierzyć się z dłuższą trasą, poznać innych użytkowników Forum, itp. Takie wejście w maratony bez spiny.
na mecie były chyba ze 2 kg cięższe
To ile tych osób leżało? Osobiście widziałem poszlifowanego Szafara bo zwierz mu wleciał.Niestety miał też łokieć szyty. Był w nieodpowiednim stroju, na który czekał 3 lata a to się niezagoi.
Cytat: PABLO w 28 Lip 2020, 19:30Zastanówcie się proszę nad wprowadzeniem kategorii "turystycznej". Aby nie zwiększać kosztów i problemów organizacyjnych - bez monitoringu i bez medali, itp. Po prostu ludzie, którzy chcieliby spotkać się z innymi, razem przejechać trasę, mieć po drodze czas na kawę, dobre żarcie, browar, pogaduchy, itp, - czuliby się swobodnie jadąc w swojej kategorii. Dzięki temu, że termin i trasa są znane z wyprzedzeniem, każdy mógłby sobie to jakoś zaplanować - coś jak zlot, tylko mobilny. Przy okazji ludzie mieliby okazję poczuć atmosferę maratonu, zmierzyć się z dłuższą trasą, poznać innych użytkowników Forum, itp. Takie wejście w maratony bez spiny.To brzmi jak "umówienie się z innymi na rower" i nie wydaje się wymagać dodatkowego angażowania działań organizatora maratonu.
Umówić na rower to się można w wąskim gronie znajomych. A tu potencjalnie jest znacznie więcej możliwości.
Jedyne zaangażowanie Organizatora w tej opcji, to jasne przekazanie ludziom, którzy byliby potencjalnie zainteresowani jazdą w takiej okołomaratonowej kategorii: "wpadajcie, jesteście mile widziani, mamy coś i dla Was". Nic więcej.
Czyli można.
PABLO ponoć uczestniczył w tej formule w zeszłorocznym MP i nawet dostał medal, więc tym ciężej zrozumieć argumentację o tym, że organizator powinien kierować do potencjalnych chętnych dodatkowe zaproszenie i zapewniać o swoich intencjach
Bo Pablo z jednej strony w swojej estetyce nie mieści wyścigów i ścigania się, ale z drugiej z kolei wyraźnie mu to imponuje. To tak jak z tym gps, którego odsądza od czci i wiary, ale jednak posiada I w takiej rozdwojonej jaźni wymyśla nam takie dziwne inicjatywy jak tutaj Tak jak już napisano - nikt nie broni dołączyć się do imprezy na zasadzie towarzyskiej na jakiś kawałek czy nawet całość, to nie jest zamknięty klub, rzadkie są takie przypadki, ale są. A prywatne wyjazdy na zasadzie towarzyskiej to są czymś zupełnie innym niż maraton i oczekiwanie, że będą do tego organizatorzy jest oczekiwaniem dość kuriozalnym. Bo tam gdzie jest organizator to zawsze musi być pewna formalizacja, więc nie będzie to prawdziwe turystyczno-towarzyski przejazd.A z mojego doświadczenia - to prostu nie wypali, chętnych będzie bardzo mało, bo ludzie jeżdżący turystycznie nie walą po 500km, a ci co walą - to już w zdecydowanej większości mają podejście bardziej sportowe. I chcą powalczyć na trasie, wcale nie o zwycięstwo, ale choćby z limitem, z własnymi osiągnięciami, chcą porywalizować, chcą mieć satysfakcję z ukończenia prawdziwego wyścigu ultra, a nie jakiegoś niesformalizowanego przejazdu. Na prawie każdej imprezie da się trafić na ludzi ze swojej kategorii osiągów. I jeżdżąc regularnie takie imprezy - to tych ludzi poznajemy, rywalizujemy z jakimś kręgiem znajomych itd.