Wyścig jest robiony pod tych szybszych, nie odwrotnie. Równie dobrze można limit zwiększać, żeby było łatwiej dojechać.
hej :-)Jeśli startuje około 400os to czas trwania startu "od rana" wypadnie Tobie około godziny 11, więc będziesz się telepał do wtorku około 7-9 rano. Pasuje? Dzwoń do tych co jechali pełne 3 noce opowiedzą Ci o swoich przeżyciach. Rozumiem, że miło było by wystartować wcześnie rano i być na mecie późno wieczorem, ale to niestety inna skala czasoprzestrzeni :-) Można puszczać co 2 minuty po 15 osób aby każdy wystartował rano, wraz z karetką pogotowia za takimi grupami, ale oprócz burd...u na PK (50 os na PK) impreza była by ostatnią na którą by nam pozwolono.
Widzę, że wywiązała się dyskusja odnośnie wieczornego startu. Jak dla mnie to bardzo uciążliwe. Tak startowałem 2 lata temu i gdyby nie chęć pomocy jednemu koledze, to na 100% teraz startowałbym rano. Startujesz i za kilka godzin masz już deficyt snu - porażka! Pierwszą noc jak zwykle przejechałem bez problemu, druga była już ciężka, a nad ranem musiałem stanąć na chwilę na przystanku i się drzemnąć. Później za dnia, ponieważ padało, dwukrotnie spałem (wolałem jechać suchy w nocy) i temu jakoś tą trzecia noc wytrwałem. To chyba jedyny maraton, w którym startuje się wieczorem i jak dla mnie to złe rozwiązanie. Dobre jedynie dla Orgów. Czy nie można zrobić dla słabszych, czy początkujących start w piątek rano z limitem 70h? Myślę, że to wiele nie zmienia dla samego Organizatora, a zwłaszcza początkującym daje większą szansę na sukces.PS. Czy w starszych edycjach, żeby mieć limit 70h, też trzeba było startować na wieczór?
Każda krajówka jest bezpieczniejsza dla nas niż droga wojewódzka. Kto jeździł ten wie . Ja sam jeżdżę po krajówkach czuje się na nich bezpiecznie. Ja sie wychowałem przy drodze krajowej nr 11. Wiec jak słyszę płacz i lament że krajówki złe itp. To mnie pusty śmiech ogarnia. Bo nie którym wydaje się ze jak wyjada na ulice to jak by Papa mobile wyjechał na droge. Polecam patrzec i czuć drogę. Pisze to osoba która 95% jazdy ma słuchawki na uszach.
Aby na pewno? To czemu Łańcucki rusza razem ze mną?
A tak wogóle ile osób by wystartowało bez kasku max 2-3 procent. Ciut sie rozpytalem i wychodzi ze bez kasku mogło by wystartowa kilka osob Ja moze Wilk i Wigor
Każda krajówka jest bezpieczniejsza dla nas niż droga wojewódzka. Kto jeździł ten wie . Ja sam jeżdżę po krajówkach czuje się na nich bezpiecznie. Ja sie wychowałem przy drodze krajowej nr 11. Wiec jak słyszę płacz i lament że krajówki złe itp. To mnie pusty śmiech ogarnia.
Pytanie do znawców tematu - z czego wynika, że taka duża część trasy jest poprowadzona krajówkami? Czy to kwestia tradycji tej imprezy, czy braku dróg alternatywnych o mniejszym natężeniu ruchu, z akceptowalną nawierzchnią czy są inne powody? Niektóre odcinki tych krajówek (szczególnie 10 i 19) znam od strony jazdy samochodem i przyznam, że rowerem raczej miałbym opór aby się tam wybrać dla przyjemności. TIR za TIRem, sznur osobówek i dostawczaków, kolesie zapieprzający ile fabryka dała i wyprzedzający na trzeciego, itp. , Szczególnie w wakacje, więcej niedzielnych (nie przyzwyczajonych do dłuższych tras) kierowców na trasach przelotowych.
1. W starszych edycjach (40-150 os) ostatni zawodnik startował o 10 i każdy który jechał powyżej 60 godzin ostatnią trzecią nockę miał w Bieszczadach i to wtedy kiedy był już totalnie wykończony. Teraz jest to "deficyt" snu rano O korzyściach z późniejszych 50 godzin się nie myśli - ważne aby wystartować rano (przy 400 zawodnikach wolni nie wystartują rano a ok 12-13 ;-) Najlepiej zwalić na Orga że to dla wygody - nie obrażaj!. 2. Nie jest problemem dla Orgów oczekiwać na ostatnich zawodników do wtorku w południe. Na mecie nie ma już wtedy nikogo poza Orgiem. 3. Jakieś propozycje kiedy zrobić zakończenie dla zawodników? 4. Na każdym PK (nie tylko Org na mecie) w poprzednich edycjach obsługa musiała obstawiać PK o 10-12 godzin dłużej, zwłaszcza na dalszych km.5. W tej chwili poza deficytem snu po pierwszej nocce korzyści są następujące:- ostatnie 12 godzin (200km) to jazda za "jasnego" w górach- minimalny okres jazdy w poniedziałek i wtorek. Jeśli już to na końcowym etapie. Przy Twojej opcji poniedziałek rano zacznie się Tobie w Starachowicach i do rana do wtorku jedziesz Starachowice- Sandomierz- Łańcut itp. Narzekając że duży ruch że lepsze były by piękne asfalty na bocznych drogach z 24-godzinnymi orlenami. Że kto to widział puszczać zawodników w poniedziaek o 13 przez Łańcut. - dojeżdżając na metę czeka tam większość zawodników ponieważ zakończenie jest o godzinie 20 w poniedziałek. Nie czeka reklamówka na klamce z medalem (wtorek w południe), a dlaczego? bo 50 km wcześniej ostatni zawodnik poszedł spać na kwaterę.- ekipy na Punktach kontrolnych nie muszą siedzieć 36 godzin na ostatnich punktach w oczekiwaniu na ostatnich tylko o 10 godzin krócej. Jak załatwiałeś kiedyś obsługę na PK to wiesz ile wytrzymają. - Org na mecie to najmniejszy pikuś. Dodatkowa doba w Caryńskiej żaden problem i tak już nikogo więcej tam nie ma.wymień minusy (poza wygodą orgów ;-)- deficyt snu po pierwszej nocy na rowerze.- co dalej...