W sumie to szkoda pisać kolejny raz. 1. W starszych edycjach (40-150 os) ostatni zawodnik startował o 10 i każdy który jechał powyżej 60 godzin ostatnią trzecią nockę miał w Bieszczadach i to wtedy kiedy był już totalnie wykończony. Teraz jest to "deficyt" snu rano O korzyściach z późniejszych 50 godzin się nie myśli - ważne aby wystartować rano (przy 400 zawodnikach wolni nie wystartują rano a ok 12-13 ;-) Najlepiej zwalić na Orga że to dla wygody - nie obrażaj!. 2. Nie jest problemem dla Orgów oczekiwać na ostatnich zawodników do wtorku w południe. Na mecie nie ma już wtedy nikogo poza Orgiem. 3. Jakieś propozycje kiedy zrobić zakończenie dla zawodników? 4. Na każdym PK (nie tylko Org na mecie) w poprzednich edycjach obsługa musiała obstawiać PK o 10-12 godzin dłużej, zwłaszcza na dalszych km.5. W tej chwili poza deficytem snu po pierwszej nocce korzyści są następujące:- ostatnie 12 godzin (200km) to jazda za "jasnego" w górach- minimalny okres jazdy w poniedziałek i wtorek. Jeśli już to na końcowym etapie. Przy Twojej opcji poniedziałek rano zacznie się Tobie w Starachowicach i do rana do wtorku jedziesz Starachowice- Sandomierz- Łańcut itp. Narzekając że duży ruch że lepsze były by piękne asfalty na bocznych drogach z 24-godzinnymi orlenami. Że kto to widział puszczać zawodników w poniedziaek o 13 przez Łańcut. - dojeżdżając na metę czeka tam większość zawodników ponieważ zakończenie jest o godzinie 20 w poniedziałek. Nie czeka reklamówka na klamce z medalem (wtorek w południe), a dlaczego? bo 50 km wcześniej ostatni zawodnik poszedł spać na kwaterę.- ekipy na Punktach kontrolnych nie muszą siedzieć 36 godzin na ostatnich punktach w oczekiwaniu na ostatnich tylko o 10 godzin krócej. Jak załatwiałeś kiedyś obsługę na PK to wiesz ile wytrzymają. - Org na mecie to najmniejszy pikuś. Dodatkowa doba w Caryńskiej żaden problem i tak już nikogo więcej tam nie ma.wymień minusy (poza wygodą orgów ;-)- deficyt snu po pierwszej nocy na rowerze.- co dalej...
Nie rozumiem tylko ślad taka ożywiona dyskusja- aktualnie przecież wybór jest prosty- można wybrać sobie krótszy limit lub start w piątek- przecież nikt nikogo do niczego nie zmusza. W ogóle nikt nie zmusza nikogo do startu. Ok ktoś będzie płakał, że coś się zmieniło względem lat ubiegłych- ale teraz jest teraz i zasady są jakie są.Pozdrawiam wszystkich nawet tych narzekających.
Moim zdaniem za dużo krajówek jest na trasie, żeby było inaczej. Jeśli org by chciał ramy czasowe imprezy wydłużyć, musiałby zmienić trasę na początku albo na końcu wyścigu, tak aby szła po mało uczęszczanych drogach, a te wiadomo dziurawe.
Na początku limit był 72, potem 70, nigdzie nie proponuję zwiększenia.Start wieczorny i jazda w dzień na koniec 70h sugeruje, że jest to rozwiązanie właśnie pod słabszych... i tylko to kwestionuje, bo z większości waszych wypowiedzi wynika, że jednak dla wolniejszych zawodników jest to gorsze rozwiązanie.Oczywiście rozumiem, że lista startowa jest coraz większa i organizator musi sobie z tym jakoś poradzić. Kwestionuje tylko samo uzasadnienie troską o wolniejszych.
Co do rozwiązania to przecież nie pierwsza edycja z takim startem... Osobiście uważam, że nie ma w tym nic złego- każdy ma wybór- nikt nie jest zmuszany do wyboru akurat piątku