No i Robert Woźniak na Wigrach 3 dojechał w limicie na metę. Niebywały wyczyn.
Zastanawiające dla mnie były <owinięte taśmą białe kostki> na rurze górnej styk z pod siodłową
Ale na tym wyścigu ludzie mają bardzo oryginalne podejścia, przykładowo na mojej kwaterze spało dwóch zawodników startujących w piątek i we dwóch zrobili pół litra, bo 24h przed startem to żaden problem
Białe kostki to nadajniki, większość jechała szosowymi rowerami, ja nikogo na innych nie widziałem. Z mojej perspektywy, zgadzam się z Waxem, wolę jechać przez Radom i Rzeszów i pomiędzy nimi DK9. Drogi pokroju tego co było na zachodniopomorskim MP, masakra straszna. Dokładanie na siłę masy trudnych podjazdów, to co było w 2016 i wcześniej to pikuś, tutaj 12, 13% się pojawiało. Dziś zwycięzca na starej trasie pewno by w okolicach 30h skończył.
Białe kostki to nadajniki, większość jechała szosowymi rowerami, ja nikogo na innych nie widziałem.
To były nadajniki GPS, dzięki którym można było śledzić pozycję zawodników na trasie (lub też poza nią).
Wax z wąsami od razu nam wyprzystojniał