W pełni podpisuję się pod tym co napisałem
To trzeba pojechać w nocy mając 850km w nogach bez snu jadąc krajówką bez pobocza, gdy nas mijają pociągi złożone z kilku tirów naraz
Natomiast nie będę udawać jak ktoś próbuje opisywać ewidentną wpadkę jako sukces. Na to z mojej strony nie licz, bo ja piszę szczerze.
Pojedź sobie kiedyś taki wyścig i zobaczymy czy jak mając 800km w nogach i perspektywę jazdy drugiej nocy z rzędu nie ocenisz lokalizacji punktu, który miał zapewnić możliwość spania, a nie pozwala spać ze względu na komary jako fatalnej, podobnie jak ryczenia przez głośniki nad uchem jako całkowicie niepotrzebne.
Ja byłem bardzo bliski wycofu, wysiadły mi przerzutki elektryczne po 600km, miałem poważny powód by zrezygnować z jazdy.
Planować trasy to trzeba umieć.
Jakiś czas temu prosiłem admina o wykasowanie konta z forum. Ponawiam prośbę
A w Ustrzykach nawet wody nie było i nabierałem kranówkę, po której na metę dojechałem z rozwolnieniem.
po przeczytaniu takich komentarzy dzisiaj od innych zawodników, o fatalnej organizacji przez nas, nie będziemy podejmować się tego za dwa lata. Choć włożyliśmy dla wszystkich całe swoje serce
Pozwolę sobie zabrać głos.Tyle tu narzekań, tyle płaczy na punkty, na trasę, na warunki - a czy ktokolwiek pomyśli o tych co ten ultramaraton organizowali? O Organizatorach zarywających kilka nocy z rzędu aby Wam wszystkim dogodzić? O Wolontariuszach obsadzających Punkty, którzy przeznaczyli swój wolny czas aby Wam pomóc i podać jedzonko, nalać wody, podać kawę, zupkę? O Organizatorach którzy non stop śledzili mapę, reagowali na wszelkie możliwe zdarzenia nie licząc już nawet problemów z trackerami?
PO Organizatorach którzy non stop śledzili mapę, reagowali na wszelkie możliwe zdarzenia nie licząc już nawet problemów z trackerami?
Dałabyś sobie spokój. Widać że próbujesz dowalić Wilkowi, i niezbyt Ci to wychodzi. Odpuść sobie.
O tyle wytrzymałem I już wiem że reszta to będa mega pierdoły
Bardzo szczególnie było to widać po trackerze 3 zawodnika, który wcale nie działał, nie wiem czy ktokolwiek się nim przejmował, jak na mecie najpierw mu wskazali czas czterdziestu paru godzin... dopiero z książki Mariusz otrzymał czas jaki miał...
Startowałem w BBT i organizuję TdS - ponad 600 osób. Jestem po obu stronach barykady.Na BBT ewidentnie kilka rzeczy zostało spierdzielonych. Jak będę miał chwilke, to opiszę co i jak z mojej perspektywy. Bo np. dla mnie punkt w Sandomierzu był okey. Ale np. Starachowice to była porażka na całej linii. Najgorszy punkt jak dla mnie.
A czy mam pretensje że coś poszło nie tak? NIE. Dlaczego? Bo nigdy nic nie będzie idealne. Cały sekret polega na tym, iż krytykę trzeba umieć przyjąć. Zrozumiec uczestnika. Spróbować to jakoś naprawić. A nie tkwić przy swoim. Ot wsio.
Cudowne! Na takie stwierdzenia naprawdę stać tylko największych.Szy.
To to jest norma w wykonaniu martyp vel Storma.Martap na BBT była w obsłudze punktu w Starachowicach, gdzie miałem swój przepak. Było tam ponad 100 przepaków wyłożonych wg kolejności numerów. Z 10 min szukałem swojego i znaleźć go nie mogłem w końcu poszedłem do Jurka Ścibisza, który zarządzał punktem, a on skierował mnie do martyp. I okazało się, że ta złośliwie odłożyła mój przepak na bok na półkę, jako jedyny z wszystkich i dała mi go dodając jeszcze jakieś durne komentarze. Świetny żart to był - niech się zawodnik miota i szuka przepaku, żeby osoba z obsługi mogła się na nim odegrać. To jest pewnie ta praca i to wielkie poświęcenie wolontariuszy, o którym tak nam tu pisze . Ale już mi się nie chciało burdy robić na takie szczeniackie zachowanie, olewanie to jedyna skuteczna metoda na takie osoby. Ale taka zagrywka pokazuje co to jest za typ człowieka. I pod tym kątem należy traktować całą jej pisaninę, zawsze w tym samym złośliwie-agresywnym stylu, w ogóle szkoda tracić czas na polemikę, takich frustratów pełnych złości do całego świata pozostaje jedynie olewać.