Autor Wątek: Gra świateł - nocne jazdy  (Przeczytany 1442 razy)

Offline Mężczyzna zly-sze

  • Wiadomości: 5069
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 19.09.2019
Gra świateł - nocne jazdy
« 28 Wrz 2019, 14:16 »
Czytając wątek o bezpieczeństwie na ultra zabrakło mi w nim rozłożenia na czynniki pierwsze kwestii nocnego oświetlenia. Niekoniecznie pod kątem co powinno być, bo wydaje mi się to raczej oczywiste, ale bardziej chciałbym się skupić na tym, dlaczego oraz jakie oświetlenie dobrać aby maksymalizować nasze bezpieczeństwo podczas jazdy w nocy czy też wieczorem. Zdarza się cały czas widywać bardzo słabo i źle oświetlonych rowerzystów, co skłoniło mnie to napisania mojego poglądu na ten temat.

W pierwszej kolejności należy rozważyć kwestię tego, co kierowca(czy czasem kierownik/kierowniczka) może robić podczas jazdy. Ano bankowo może pisać smsa. Do tego, szczególnie w nocy może być podpity, albo po prostu pijany. Warto wspomnieć, że po całodziennej jeździe może właśnie z tyłu pobiły się dzieciaki, zaczęły się naparzać i nagle trzeba je rozdzielić, albo matka poprawia butelkę niemowlęciu bo się całe zalało(chociaż akcja dzieciaki to raczej w dzień). Na koniec stare dobre małżeństwo mogło własnie się bardzo impulsywnie pokłócić o
wydaną grubą kasę na nowy rower, zamiast na nowy telewizor. Kobieta może się po prostu malować, albo kierowca może po prostu przysypiać. Na koniec dobrze mieć na uwadze wiejskie pociski pędzące z prędkościami niedozwolonymi nawet na autostradach.

Koniec końców mierzymy się z mocno ograniczonym polem widzenia(alkohol), chwilowym oderwaniem uwagi od drogi, czy zmęczeniem i przysypianiem kierowców. We wszystkich przypadkach też z opóźnioną ich reakcją. Do tego podczas pisania esemesa w ciemności gapiąc się w świecący ekran smartfona kierowca z pewnością widzi tylko to co jasne i wyraźne.

Kierowca w skupieniu obserwujący drogę jest miodem na moje serce i poza próbą zwykłego przetrwania to jemu też chciałbym okazać szacunek, bo przecież robi tak wiele dla mojego bezpieczeństwa, no to musi być jakaś nagroda. Nie zapominajmy też, że nawet najlepszy i najmądrzejszy kierowca może mieć chwilę słabości i po prostu się zagapić.

Jest ograniczona liczba bodźców i informacji, które jesteśmy w stanie przetworzyć. Z punktu widzenia kierowcy, widzimy niby wszystko i mamy pełną kontrolę nad sytuacją. Nic bardziej mylnego. Jeżeli kierowca wjedzie w "kocioł" jego mózg zaczyna analizować po kolei napotykane przeszkody. Lokalesa walczącego z niewidzialnym wiatrem o mocy orkanu, podpita młodzież na chodniku zbliżającą się do przejścia dla pieszych, czy próbujące się włączyć do ruchu inne auto. Niestety na przeanalizowanie wyprzedzania rowerzysty, może zabraknąć mocy obliczeniowych, a mózg sprawia złudne wrażenie, że panuje się nad sytuacją. Do tego jest noc, wszyscy są zmęczenia, a niektórzy pijani. W miejscach gdzie tych bodźców jest szczególnie dużo stosuje się ograniczenia, do której kierowcy jak wiemy w naszym pięknym kraju nie zwykli się często stosować.

Nie należy umniejszać problemu alkoholu, on istnieje czy tego chcemy czy nie. Policja zatrzymuje z tego tytułu tysiące praw jazdy, a same przepisy karne trzeba było złagodzić, ze względu na przepełniające się przez to więzienia(to już absurd zasługujący na inną światopoglądową dyskusję).

Podstawowym celem w tych wszystkich przypadkach będzie wyróżnienie się z ciemnego otoczenia, po prostu zwrócenie na siebie jak największej uwagi, zarówno tych trzeźwych i wypoczętych kierowców, jak i tych zmęczonych czy pijanych. Jeśli będziemy mocno wyróżniać się z daleka zapewnimy sobie wyższy priorytet dla procesu przetwarzania naszej obecności na drodze. Im dłużej kierowca będzie myślał o tym, że będzie nas wyprzedzał tym bardziej się na tym manewrze skoncentruje. Przestanie na chwilę pisać esemesa, zobaczy nas w swoim zawężonym polu widzenia, czy pędzący pocisk będzie miał miej ograniczone pole manewru. Przelatujący bez świadomości po kilkaset metrów przysypiający kierowca też zważy na sygnał, że się coś dzieje i wzmoży swoją uwagę w momencie mijania nas. To wszystko przekłada się potem na sam przebieg manewru wyprzedzania.

Jeszcze więcej uwagi kierowcy zyskamy zaciekawiając go czymś, a samo zaciekawienie wzbudzimy, gdy kierowca zobaczy coś, czego u innych rowerzystów na co dzień nie widzi. Bardzo ważnym aspektem jest też fakt, że dużo trudniej ocenić nam odległość od ostrego światła aniżeli od słabego. W grze świateł to bardzo istotne, ale nie można zapominać, że mocne ostre światło denerwuje i wkurza. Nie zapominajmy o mgle, która rzadko, ale na ultra się jednak zdarza.

Zatem jakie to oświetlenie powinno być? Wydaje mi się, że najprostszą drogą byłoby użycie migających różnokolorowych lampek choinkowych, w które powinniśmy się ubierać. Niestety ciągnięcie zestawu akumulatorów do ich zasilenia mogłoby być kłopotliwe.

No dobra, ale założymy jedną lampkę, drugą na zapas, cały czas nie jesteśmy choinką, na zasilanie której nie mamy Ah. Warto zauważyć, że jadący za nami samochód ma wycelowane w nas halogeny o mocy około 110W. Żeby stać się w oczach kierowcy samochodu choinką wystarczy to umiejętnie odbić. Kiedy pierwszy raz obkleiłem swój rower odblaskami nie mogłem wyjść z podziwu, w jaki sposób wyprzedzają mnie kierowcy. Czasem mam wrażenie, że kierowcy zwalniają szczególnie przy wyprzedzaniu, żeby się nagapić na to co tam mi się tak świeci ciekawie. Gdy są blisko, odblaski świecą dość mocno, a co za tym idzie, z większym zapasem przeprowadzają cały manewr. Do tego dobrze dobrane oświetlenie widać z kilometra, a kierowca ma wtedy około minuty(jak różnica prędkości naszej i jego wynosi 60km/h) na ukierunkowanie uwagi na manewr który jest kluczowy dla naszego bezpieczeństwa. Minuta to sporo, jeżeli damy mu 10 sekund, może być za mało.

Warto ugryźć temat, popatrzeć na nasz rower nocą, z różnych odległości, z punktu widzenia samochodu i uruchomić wyobraźnię, jak mnie zobaczą inni, zmęczeni, pijani, etc.

Zdecydowana większość nocnych kolarzy doskonale zaznacza swoją obecność na drodze, szczególnie na odwiedzanych przeze mnie maratonach, ale jeżeli bywa tak, że ja jadąc rowerem widzę z dużym opóźnieniem niektórych to kierowca bolidu pędzącego jak pocisk, czy zalany w trupa szofer jadący tylko kilometr do domu to trafi takiego kiedyś bez mydła, a przynajmniej pomaga się w ten sposób statystyce, żeby tak się stało.

Nie chcę tutaj umniejszać win kierowców, ani też godzić się z taką sytuacją. Chcę zwrócić uwagę, jak przetrwać w tym patologicznym środowisku i bezpiecznie z nocnej jazdy wrócić do domu. To światełko nie jest tylko dla dobrych ludzi, ono jest też dla tych złych. Jest po to, aby uruchomić mimowolne podświadome mechanizmy uwagi.

Offline Mężczyzna qbotcenko

  • Wiadomości: 3037
  • Miasto: Tomprofa Gbórnicza
  • Na forum od: 17.03.2018
    • http://qbot.pro/
Odp: Gra świateł - nocne jazdy
« 28 Wrz 2019, 16:00 »
Ja zawsze uparcie powtarzam, iż w sytuacjach ciasnych dróg, o sporym natężeniu ruchu najlepsza jest chorągiewka po lewej stronie roweru. Czym dłuższa, tym skuteczniej wymuszamy na kierowcach respektowanie ustawowego metra odległości podczas manewru mijania.

Samemu nie stostuję, gdyż najzupełniej w świecie zdołałem przywyknąć do mijania mnie na gazetę...
Ustawowe oświetlenie mam, widać je z kilkuset metrów, raczej w wersji budżetowej, by nie było żal, gdy ktoś sobie pożyczy. Odblaski to akurat fajnie mieć wszyte w ubranie, np. galoty, dzięki czemu odbite światło porusza się wraz z naszymi nogami, więc jakikolwek kierujący nie pomyli nas ze znakiem drogowym.

BTW. Pamiętacie popularne parę lat temu światełka tylne z laserami? Jeśli ktoś chce być widoczny to można niewielkim kosztem stworzyć zasilanie np. na ogniwa 18650 i rozszczepione kolimatorem światła lasera czerwonego pod siodełko - wtedy już nas nikt nie przeoczy  :icon_twisted:


Offline Mężczyzna gkjanek

  • Lepiej zabrać głowę zamiast kasku z domu na rower.
  • Wiadomości: 337
  • Miasto:
  • Na forum od: 12.06.2017
Odp: Gra świateł - nocne jazdy
« 30 Wrz 2019, 00:11 »
oglądałem ostatnio jazde na czas UCI w angli. I jesli elita wjezdza w ogomne kaluże i mysli ze przejedzie bezpiecznie a tu gleba .Kałuże ktora  od razu widzialem  na filmiku to znaczy ze kaski i inne niby duperele do poprawy bezpieczeństwa musza byc stosowane ;D. Bo jesli elita wyłącza mózg w czasie jazdy to co dopiero my zwykli zjadacze chleba.
Lepiej zabrać głowę zamiast kasku z domu na rower.

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum