W jednym rowerze zmieniłem ramę, ale 90% części pozostała ta sama.
Zazdroszczę Ci, tego składania i modyfikowania rowerów. To jest ciekawa inspiracja. Kupować rowery na części. Nigdy nie myślałem o takim kierunku.
Zakładając, ze rama to 10% części roweru. Nowa rama = nowy rower. Zazdroszczę Ci, tego składania i modyfikowania rowerów. To jest ciekawa inspiracja. Kupować rowery na części. Nigdy nie myślałem o takim kierunku.
Co kto lubi, ja odnoszę wrażenie, że po prostu kochasz przerabiać te rowery
Lubię konstruować coś co jest dostosowane dokładnie do moich potrzeb. Polowanie na ciekawe elementy i eksperymentowanie z różnymi rozwiązaniami też jest fajną zabawą.
Tylko patrząc na liczbę modyfikowanych przez Ciebie rowerów - odnoszę wrażenie, że sam tych potrzeb nie jesteś w stanie określić
Myślę, że Twoim problemem jest to, że nigdy nie chciałeś wydać na raz większej sumy na dobry rower, a zamiast tego kombinujesz jak koń pod górę z ciągłym kupowaniem używek na OLX i taniej chińskiej tandety na Ali. I w efekcie zawsze masz rowery którym daleko do perfekcyjnego działania czy konstrukcji, więc szukasz dalej i tak to się kręci. Wstrzymaj się kiedyś na rok-dwa z kupowaniem drobnicy, zbierz te 6 tysięcy i kup dobrego gravela na hydraulice, z wysokiej klasy napędem (bo to na Twój styl jazdy jest IMO optymalny rower, bo ani specjalnie trudnego terenu nie preferujesz, ani znowu wyścigów na szosie) i w niego ładuj kasę.)
Rowerowi trzeba dać szansę, pojeździć na nim z rok - to i często się przyzwyczajenia zmieniają. Ile jest osób co początkowo uważało gravele za modę, a teraz jest to dla nich całkiem dobry sprzęt? A Ty ledwo co kupisz już musisz przerobić na jakieś cudo, którym po pół roku się zniechęcasz, już z 5 Twoich projektów co najmniej tu było, ze 3 wcielenia Pokraka, teraz wraca w kolejnej odsłonie
Gravel zrobił taką wielką karierę ostatnimi czasy - dlatego, że jest to rower najbardziej uniwersalny w stosunku do preferencji większości rowerzystów. Na szosie ma lekkość niewiele ustępującą szosówce, w lekkim terenie też pójdzie, na wyprawę z bagażem też się nada. Pojeździłbyś pół roku na hydraulice i wysokiej klasy napędzie - to patrząc na bar-endy pytałbyś siebie "jak ja tego mogłem używać"
Ale zdaję sobie sprawę, że to wołanie na puszczy; dlatego czekamy zniecierpliwością na kolejne modyfikacje
Wielokrotnie pisałem, jeździłem na bardzo dobrych klamkomanetkach Campagnlo. Cierne bar-endy są równie dobre, bo nigdy nie trzeba regulować przerzutki i zapewniają trochę rozrywki podczas jazdy.
Albo te klamki pamiętały czasy świetności Eddie Merckx'a, albo po prostu tak BAR-dzo przepadasz za bar-endami.
Bo to jest nie możliwe. Po prostu.
Generalnie rower mi się podoba. Ja bym wywalił tę protezę z Pokraka i włożył prawilnego szerokiego baranka, z czarną owijką. Żeby rower wyglądał. I opony typu maxxis ardent czy WTB Resolute i wtedy rower będzie naprawdę wyglądał.
jak na aluminiową ramę z karbonowym widelcem. Jak na gravela to bardzo za dużo. Co tam tyle waży?
Jak sprawują się te chińskie hamulcy?
Swoją drogą myślałem, że Twój dreambike to będzie Genesis Vagabond. Ładna stalowa rama, fajnie zestopniowany napęd, niezłe hamulce i nowiutki seryjny bar-end. Ze seryjnym bar-endem! Fajny klasyk. Salsa Cutthroat to już jest jednak, na wskroś nowoczesny rower. Wszystko tam sztywne, indeksowane, taperowane, wpuszczone w ramę karbonową. No i ten rower to już na pewno nie jest gravel.
Mam umówiony zakup rozgiętego baranka - wolne dni opóźniły nieco realizację.
Chodzi mi po głowie wsadzenie do starego mtb szerokiego barana, lecz ten kawałek aluminiowej rurki potrafi kosztować ponad 50$ na aliexpress...Masz jakieś dojścia, gdzie się to kupuje tanio na wagę? ;P
Cierne bar-endy dają pełną kontrolę nad zmianą biegów
Bar-endy dają bardziej bezpośrednie odczucie zmiany biegu, zwłaszcza kiedy nie są indeksowane. Lepiej można się wczuć w działanie roweru
Podstawowym i gigantycznym minusem bar-endów jest to, że zmieniając biegi nie panujesz nad hamulcami, musisz ciągle przekładać rękę z hamulców na manetki i odwrotnie