Autor Wątek: Transcontinental No8  (Przeczytany 64716 razy)

Offline Mężczyzna 8850

  • "Uderz w rower a wilk się odezwie :)"
  • Wiadomości: 172
  • Miasto: Oliwias
  • Na forum od: 13.03.2022
Odp: Transcontinental No8
« 8 Lis 2022, 11:18 »
Przede wszystkim nie potrafię sobie wyobrazić motywacji, żeby 4k km jechać po 150km dziennie non-stop. Bez aspektu turystycznego, a więc przerw na zwiedzanie czy zwykłe hedonistyczne przerwy na dzień czy dwa, to jest nie do utrzymania.

@MaciekK : 150-200km dziennie na rowerze można śmialo codziennie jechać i tygodniami bez przerwy i bez żadnej spiny mając lekki rower, niedużo rzeczy oraz ogarnięty plan podróży. Hedonistycznymi sprawmi są przygody z lokalsami, te w trakcie drogi i krajobrazy. To całe forum jest o ludziach którzy jeżdża tysiące km na rowerach wszelakich. Wyścigi są wyzwaniem bo tam się 250-300km dziennie leci i jakoś nie widzę aby to byli nadludzie czy zdopingowani mega kozaki nie z tej ziemii ale spokojni i nie ustępliwi. To psychicznie wygląda tak że jak inni idą do pracy, to ktoś wsiada na rower i jedzie. Tobie się konćzy dniówka 8 -10-12 godz., jemu też. Nie ma jakieś większej filozofii.

W starożytności wojownicy w armiach często na nogach dymali z jednej storny kontynentu na drugi w tym czasie mordując, gwałcąc i walcząc o życie ciągnac cieżkie zasoby i nie marudzili oraz wracali. Współcześnie masz technologię po swojej stronie czyli dopasowany sprzęt do Ciebie, drogi, zasoby do spania gdzie płacisz i dostajesz, prowadzenie GPS i jeszcze marudzisz że się nie da. Jak masz problem z zrozumieniem wysiłku i generowaniem wrażeń to poczytaj lub pooglądaj np. materiały Rafała Mazura (YouTube: ZenJaskiniowca)
« Ostatnia zmiana: 8 Lis 2022, 11:25 8850 »

Offline Mężczyzna MaciekK

  • Wiadomości: 1708
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 14.07.2017
Odp: Transcontinental No8
« 8 Lis 2022, 12:14 »
Przede wszystkim nie potrafię sobie wyobrazić motywacji, żeby 4k km jechać po 150km dziennie non-stop.
Ja to tak turystycznie jechałem z pełnym bagażem dawno temu, łącznie z dniami, które przeznaczyłem na opierdzielanie się. I nie był to żaden wyścig.
https://ridewithgps.com/trips/3426254
No właśnie dlatego kolejne zdanie było takie:
Bez aspektu turystycznego, a więc przerw na zwiedzanie czy zwykłe hedonistyczne przerwy na dzień czy dwa, to jest nie do utrzymania.
Więc pod tym względem, bez sensu czerpać inspiracje z wyścigu typu TCR i minimalistycznego ekwipunku, bo ważniejsze jest utrzymanie frajdy z wyjazdu.

@MaciekK : 150-200km dziennie na rowerze można śmialo codziennie jechać i tygodniami bez przerwy i bez żadnej spiny mając lekki rower, niedużo rzeczy oraz ogarnięty plan podróży.
No właśnie to poddaję pod wątpliwość. 200 km, to najkrótszy brevet. Na mecie zdecydowana większość, solidnie zaprawionych pasjonatów kolarstwa, wymaga dwóch dni przerwy :)

To całe forum jest o ludziach którzy jeżdża tysiące km na rowerach wszelakich. Wyścigi są wyzwaniem bo tam się 250-300km dziennie leci i jakoś nie widzę aby to byli nadludzie czy zdopingowani mega kozaki nie z tej ziemii ale spokojni i nie ustępliwi. To psychicznie wygląda tak że jak inni idą do pracy, to ktoś wsiada na rower i jedzie. Tobie się konćzy dniówka 8 -10-12 godz., jemu też. Nie ma jakieś większej filozofii.
Z własnego doświadczenia mówisz? Ukończyłem kilka długich wyścigów jak MRDP, MPP, jak i wielodniowych podróży, nie tylko rowerowych. I jak mi mówisz, że 12h dziennie jazdy na superlekko z ograniczoną regeneracją, to po prostu rutyna, którą można utrzymać z łatwością z jaką utrzymuje się rutynę pracy zawodowej, to nie pokrywa się to z moimi obserwacjami społeczności podróżniczej. Zwłaszcza samotność tu bardzo wiele zmienia dla zdecydowanej większości ludzi.

Jak masz problem z zrozumieniem wysiłku i generowaniem wrażeń to poczytaj lub pooglądaj np. materiały Rafała Mazura (YouTube: ZenJaskiniowca)
Nie potrzebuję oglądać show, pod tytułem "Jak wyrobić nawyk wygrywania? - Rafal Mazur ZenJaskiniowca", żeby wiedzieć z czym się wiąże długodystansowy wyczyn, zwłaszcza samotny. Śledziłem wiele długodystansowych wypraw rowerowych, a także np. żeglarskich, takich jak samotne okrążanie świata non-stop przez kolegę, więc wgląd mam niezły.

Offline Mężczyzna Borafu

  • Moderator Globalny
  • Wiadomości: 10708
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 02.04.2010
Odp: Transcontinental No8
« 8 Lis 2022, 12:51 »
Przede wszystkim nie potrafię sobie wyobrazić motywacji, żeby 4k km jechać po 150km dziennie non-stop.
Ja to tak turystycznie jechałem z pełnym bagażem dawno temu, łącznie z dniami, które przeznaczyłem na opierdzielanie się. I nie był to żaden wyścig.
https://ridewithgps.com/trips/3426254
No właśnie dlatego kolejne zdanie było takie:
Bez aspektu turystycznego, a więc przerw na zwiedzanie czy zwykłe hedonistyczne przerwy na dzień czy dwa, to jest nie do utrzymania.
Więc pod tym względem, bez sensu czerpać inspiracje z wyścigu typu TCR i minimalistycznego ekwipunku, bo ważniejsze jest utrzymanie frajdy z wyjazdu.
Co chciałeś tu przekazać?
Bo ja tu widzę sprzeczność między postem globalbusa a Twoim "kolejnym zdaniem".

Offline Mężczyzna MaciekK

  • Wiadomości: 1708
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 14.07.2017
Odp: Transcontinental No8
« 8 Lis 2022, 13:27 »
Co chciałeś tu przekazać?
Bo ja tu widzę sprzeczność między postem globalbusa a Twoim "kolejnym zdaniem".
To jest kontekstowe, mój pierwszy post był odpowiedzią na post Wilka, że tryb w którym jeździ się TCR, jest nie do utrzymania w turystyce i warto zabrać zdecydowanie więcej wyposażenia. Globalbus napisał, że w jej takcie miał przerwy i wiózł normalny sprzęt turystyczny, więc to jet to o czym mówię. To że natłukł niesamowitą ilość kilometrów, to tylko pokazuje z jak silnym fizycznie zawodnikiem mamy do czynienia, bo nie potrzebował odchudzać roweru, żeby robić te przebiegi. Sama wyprawa - chapeu bas - konkretna i na pewno nietuzinkowa :)

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19869
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: Transcontinental No8
« 8 Lis 2022, 14:11 »
@MaciekK : 150-200km dziennie na rowerze można śmialo codziennie jechać i tygodniami bez przerwy i bez żadnej spiny mając lekki rower, niedużo rzeczy oraz ogarnięty plan podróży.
Liczy się przede wszystkim głowa i motywacja. Globalbus akurat wcale nie jechał na lekko, a był w stanie robić duże dystanse dzienne, bo miał motywację i mocną głowę. A z Twoim bagażem i pokrowcem od parasola zamiast podsiodłówki to w Skandynawii kupę w majtki zrobisz, a nie dasz radę jechać trasę na parę tys km, bo pierwsze załamanie pogody Cię zniszczy. Na RTP w 2019 się wybrało właśnie sporo zawodników z takim bagażem jak wozisz Ty i swój udział w wyścigu zakończyli po 200km, jak się pogoda załamała. Bo bagaż (czy na wyścig czy na wyprawę) trzeba dobrać do trasy, do naszych potrzeb, a nie do samej wagi, a Ty się tą wagą strasznie onanizujesz. Na wyprawie 3-4kg w jedną lub w drugą stronę dla osiągów nie ma większego znaczenia, natomiast ma wielkie znaczenie dla wygody podróżowania. Często biorąc więcej bagażu jesteśmy szybsi, bo nie tracimy czasu na załatwianie noclegu, nie tracimy czasu gdy się zepsuje pogoda. Mając sensowne torby/sakwy nie tracimy czasu na każdych zakupach by to wszystko 10min upychać, mamy przestrzeń ładunkową na zakupy jedzenia. Przy czym oczywiście nie warto przesadzać w drugą, 30kg bagażu to już będzie znacznie rzutować na możliwości na trasie.
Tobie się konćzy dniówka 8 -10-12 godz., jemu też. Nie ma jakieś większej filozofii.
Pojeździj takie trasy to zobaczysz jaka jest różnica pomiędzy jechaniem przez miesiąc 8h na rowerze, a jechaniem 12h - bo różnica jest bardzo znacząca. I podstawowa sprawa - Ty na swoim wyjeździe jechałeś niemal tylko po płaskim, a to zupełnie inna bajka niż góry. Pojedź 8h typowo górskiej trasy to zobaczysz jaka jest różnica dla mięśni w stosunku do płaskiej trasy. Zobacz sobie ile kilometrów ludzie robią na dobę na płaskich odcinkach MRDP, a ile na górskich oraz jakie żniwo zbierają góry.
W starożytności wojownicy w armiach często na nogach dymali z jednej storny kontynentu na drugi w tym czasie mordując, gwałcąc i walcząc o życie ciągnac cieżkie zasoby i nie marudzili oraz wracali

Porównania to masz zupełnie od czapy. Poczytaj sobie najpierw jaki odsetek z nich umierał z rozmaitych chorób na takich wyprawach wojennych, jaki był zasięg dzienny itd. To jest aktywność zupełnie inna niż jeżdżenie na rowerze, o zupełnie innej intensywności, więc porównanie absurdalne. Nie zawsze chcieć=móc, choć motywacja jest tu podstawą. A Ty nie wszedłeś jeszcze na pierwsze piętro długich dystansów, a już opowiadasz o widoku z samego szczytu. Każdy poważny wyścig ultra, prawie każda ciekawa wyprawa ma górską trasę i o tym nie zapominaj zestawiając to ze swoją trasą po nizinnej Polsce, w czerwcu, bez poważnych załamań pogody. Poczytaj sobie różne relacje z długich wpraw - to zrozumiesz jak ważnym czynnikiem jest pogoda, tu masz relację z wyprawy Globalbusa:
https://podroze.globalbus.info/petla-po-skandynawii-2014/

Współcześnie masz technologię po swojej stronie czyli dopasowany sprzęt do Ciebie, drogi, zasoby do spania gdzie płacisz i dostajesz, prowadzenie GPS i jeszcze marudzisz że się nie da. Jak masz problem z zrozumieniem wysiłku i generowaniem wrażeń to poczytaj lub pooglądaj np. materiały Rafała Mazura (YouTube: ZenJaskiniowca)
Dziecko uczy ojca dzieci robić  :P. Jakbyś nie wiedział - to Maciek ukończył MRDP i wiele innych wymagających ultra, więc jazdy długodystansowej to może Ciebie i Zen Jaskiniowca uczyć, a nie odwrotnie - bo jest praktykiem, nie teoretykiem. Tak więc daruj sobie swoje pouczenia i mądrości w tym zakresie.

Więc pod tym względem, bez sensu czerpać inspiracje z wyścigu typu TCR i minimalistycznego ekwipunku, bo ważniejsze jest utrzymanie frajdy z wyjazdu.
Co chciałeś tu przekazać?
Bo ja tu widzę sprzeczność między postem globalbusa a Twoim "kolejnym zdaniem".

Dla mnie to jest zrozumiałe. Trudno o motywację do jazdy 150km dziennie przez miesiąc, bez atrakcji turystycznych, bez czegoś pozarowerowego. Na wyścigu ultra motywacją jest ukończenie trasy w limicie, ale te bardzo długie rzędu 4tys, a tym bardziej 7tys są z tego względu bardzo wymagające od strony psychicznej, bo poziom zmęczenia jest taki, ze ciężko się zmusić do kolejnego dnia wysiłku. Dlatego na wyprawie za tę motywację robią różne dodatkowe atrakcje.

Offline Mężczyzna 8850

  • "Uderz w rower a wilk się odezwie :)"
  • Wiadomości: 172
  • Miasto: Oliwias
  • Na forum od: 13.03.2022
Odp: Transcontinental No8
« 8 Lis 2022, 16:00 »
Tyle najezdzonych km iwięc skąd te narzekania?
Była mowa o kilometrażu i podróży a nie ultramaratonie i regularnym wyścigu czasowym  a  osobiście nie zamierzam jeździć tych ostatnich bo nie muszę porównywać się i wolę inne formy. A tam ataki personalne obsikuje.

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19869
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: Transcontinental No8
« 8 Lis 2022, 16:43 »
Tyle najezdzonych km iwięc skąd te narzekania?

Nie narzekania tylko pisanie o realiach. A Ty jesteś takim klasycznym szopenfeldziarzem z zapałem  :P
https://youtu.be/ieOH0FA1eow?t=2684
osobiście nie zamierzam jeździć tych ostatnich bo nie muszę porównywać się i wolę inne formy
Takie bajki to my, a nie nam  ;)
Zdecydowanie za dużo wszelkimi cyferkami się rajcujesz, za dużo w wątkach o imprezach ultra piszesz, bym miał uwierzyć w takie teksty, widać wyraźnie, że imponują Ci długie dystanse i imprezy ultra. Ci których interesuje po prostu podróżowanie to na kilometry patrzą jedynie pod tym kątem, żeby oszacować ile im czasu potrzeba na wyprawę. A nie żeby celem wyprawy zrobić odwalenie 4, 8 czy 10tys km, czy tyle i tyle dziennie. Pod tym kątem to patrzą tylko ludzie z wyraźnym sportowym zacięciem. Tylko że ultra wymaga sporych nakładów finansowych - i tu jest pies pogrzebany, tu się noclegi na gospodarza nie sprawdzą, trochę pieniędzy trzeba w takie hobby zainwestować.
« Ostatnia zmiana: 8 Lis 2022, 16:55 Wilk »

Offline Mężczyzna liftlodz

  • Wiadomości: 1286
  • Miasto: Polska
  • Na forum od: 24.12.2020
Odp: Transcontinental No8
« 8 Lis 2022, 22:28 »
Oj nie ładnie piszesz o koledze i jeszcze mu w portfel zaglądasz.
Wstyd.

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19869
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: Transcontinental No8
« 9 Lis 2022, 00:10 »
Bo starczy już tych popisów tego gościa; swoimi numerami z nabijaniem wyświetleń wątków o własnej wyprawie pokazał "klasę". I dlatego komuś kto takie numery odwala zupełnie nie wierzę. A teraz jeszcze zaczyna dawać złote rady doświadczonym w ultra ludziom, jak to jazda przez miesiąc-dwa dużych dystansów jest przecież taka banalna, choć sam dopiero wszedł do tego ogródka. Wcześniej chłopakowi, który zakładał tu dziesiątki, często absurdalnych wątków, starałem się pomagać, widząc że braki w wyposażeniu nadrabia pomysłowością i inicjatywą, ale po tej akcji z nabijaniem wyświetleń w swoim wątku został tylko niesmak. Bo chłopaka co się boi pokazania własnej twarzy nie stać na zachowanie się po męsku i powiedzenie "przepraszam, wygłupiłem się", co by zamknęło sprawę. Zrobić coś słabego - każdemu się może zdarzyć, ale tych co są coś warci stać na przyznanie się do winy, zamiast pójścia w zaparte.

Offline Mężczyzna OLDRIP

  • Wiadomości: 336
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 15.04.2021
Odp: Transcontinental No8
« 9 Lis 2022, 06:38 »


W starożytności wojownicy w armiach często na nogach dymali z jednej storny kontynentu na drugi w tym czasie mordując, gwałcąc i walcząc o życie ciągnac cieżkie zasoby i nie marudzili oraz wracali. Współcześnie masz technologię po swojej stronie ....


Czy Ty masz pojęcie, że Wermacht idąc na Moskwę wcale nie poruszał się szybciej od Napoleona idącego na Moskwę?

Masz tu (edukacyjnie) google maps z routerem Imperium Rzymskiego, sprawdź jakie były czasy podróży.

https://orbis.stanford.edu/


piechucki

  • Gość
Odp: Transcontinental No8
« 9 Lis 2022, 07:52 »
Nie moje klimaty, nie moje kilometry, ale...
... chłopaka co się boi pokazania własnej twarzy nie stać na zachowanie się po męsku i powiedzenie "przepraszam, wygłupiłem się", co by zamknęło sprawę. Zrobić coś słabego - każdemu się może zdarzyć, ale tych co są coś warci stać na przyznanie się do winy, zamiast pójścia w zaparte.
... pokaż mi drogi mądry mężczyzno JEDEN z twoich ponad 16000 wpisów, w którym ty mówisz
"przepraszam" lub "wygłupiłem się"...
JEDEN poproszę, tylko jeden...

Offline Mężczyzna MaciekK

  • Wiadomości: 1708
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 14.07.2017
Odp: Transcontinental No8
« 9 Lis 2022, 08:52 »
Ad rem: Krzychu, czy istniała legalna drogą przez zieloną granicę? Np. zbierając jakieś pieczątki, itp., czy to jest taki sygnał - nie kombinować?

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19869
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: Transcontinental No8
« 9 Lis 2022, 09:08 »
Nie moje klimaty, nie moje kilometry, ale...
Nie Twoje, ale jak się pojawia okazja żeby się do mnie przypiąć to jakimś dziwnym trafem zawsze jesteś jednym z pierwszych w kolejce. Nieraz mi się zdarzało przeprosić jak poplynąłem za mocno, czy się pomyliłem; chcesz to sobie poszukaj w tych 16tys postów. Ja Ci na pewno sprawy ułatwiać nie zamierzam, bo opinia o mnie kolesia, którego z 1/3, albo i połowa z zaledwie 300 postów  to są złośliwości - tyle mnie obchodzi co zeszłoroczny śnieg. Lecz swoje kompleksy względem mnie gdzie indziej, a nie kolejny raz się wtryniasz do watku na inny temat. Ostatnie posty oczywiście do wykasowania z tego wątku.

Ad rem: Krzychu, czy istniała legalna drogą przez zieloną granicę? Np. zbierając jakieś pieczątki, itp., czy to jest taki sygnał - nie kombinować?
Albo legalnie, albo przez zieloną granicę ;). Legalnie nie wolno tamtędy jechać, ale praktyka jest taka, że służby policyjne i graniczne z reguły przymykaja na to oczy. Bo przejść granicznych jest niewiele w tym rejonie i trzeba nadrabiać dużo kilometrów i czasu by do nich dojechać. Podczas gdy takich dróg nie brakuje - bo sieć drogowa pochodzi z czasów Jugosławii, gdy to był jeden kraj. Zresztą Bośnia to jest zupełnie sztuczny kraj, stworzony palcem na mapie, grupy etniczne tam mieszkające niewiele ze sobą łączy, odzwierciedla to też jedyny w swoim rodzaju system polityczny z kolegialnym prezydentem.

To trochę podobnie jak z naszą granicą z Rosją, bo Prusy Wschodnie sztucznie podzielono w 1945 i zostało sporo dróg, tyle że przeciwnie niż na Balkanach - z przyczyn politycznych jest to granica silnie pilnowana i zupełnie nie ma takiej opcji. Dotyczy to też części bialoruskiej granicy nie opartej na rzekach. Jak tam tylko się zblizysz drogą prowadzącą do granicy (np. w Nowym Dworze) to natychmiast się pojawia Straż Graniczna.
« Ostatnia zmiana: 9 Lis 2022, 09:15 Wilk »

Offline Mężczyzna MaciekK

  • Wiadomości: 1708
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 14.07.2017
Odp: Transcontinental No8
« 9 Lis 2022, 09:49 »
No właśnie ktoś pisał, że w pewnych warunkach to legalne w tym konkretnym przypadku. Nie pamiętam dokładnie, ale nawet Krzysiek pisał, że drugi raz by pociął przez zieloną granicę.

Offline Mężczyzna KrzysiekW

  • Wiadomości: 166
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 19.09.2018
Odp: Transcontinental No8
« 9 Lis 2022, 10:34 »
Można się było wybronić z kary czasowej pokazując pieczątkę w paszporcie. Podobno można ją było zdobyć przed przekroczeniem granicy. Podobno nawet ktoś pisał wcześniej do straży granicznej w tej sprawie i nie dostał odpowiedzi. Czyli teoretycznie można to było zrobić legalnie ale w praktyce gorzej.
A pociąłbym, bo nawet przyszłoroczny race director - Andrew Philips przeciał tę granicę na dziko XD.
« Ostatnia zmiana: 9 Lis 2022, 10:39 KrzysiekW »

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum