A ja w domu mam chomika, kota, rybki oraz psa.
Tylko w Polsce, z osiągnięcia człowieka, który za bardzo nawet się tym nawet nie chwali, można zrobić gównoburzę nad sensem lub nie tego, że on to zrobił. Dywagacje czy ma to sens czy nie z tego że człowiek pracując przejechał to co sobie założył i jeszcze hejt na to. No szacun ultramaratończycy. Postawa godna "pochwały". Ja się dziwię, że jeszcze nie ma ma hejtu na pływaków z basenów miejskich. Zero planowania trasy i tylko bicie metrów.
Tylko w Polsce, z osiągnięcia człowieka, który za bardzo nawet się tym nawet nie chwali, można zrobić gównoburzę nad sensem lub nie tego, że on to zrobił. Dywagacje czy ma to sens czy nie z tego że człowiek pracując przejechał to co sobie założył i jeszcze hejt na to.
A ja trójkę dzieci w wieku szkolnym, i tu jest wyzwanie żeby jeszcze mieć trochę czasu na pętelki wokół komina.
Dyskusja wchodzi na wyższy poziom. Nie ma nic za darmo (wliczając 500+). Prosty przykład biegacza ultra Scott Jurek (polecam świetną książkę jego autorstwa). Zapłacił życiem osobistym za wynik sportowy.Ludzie powinni mieć prawo ustalania własnych priorytetów oraz podejmowania decyzji i wyborów. Nie można osób, które ewidentnie odchylają się od "ogólnie przyjętych norm funkcjonowania w rodzinie i/lub społeczeństwie" oceniać obiektywnie. Dlatego, ze oceniamy ich przez jakiś określony pryzmat i system wartości/priorytetów istotny dla nas. Rodzina/dzieci/praca/kariera. Najczęściej pogodzenie wielu faktorów na raz. Osoby jak bohater wątku w jakiejś części zaburzają ten mainstream. Stąd nasza ocena będzie subiektywna.
Tak czytam te opinie i mam wrażenie, że dokładnie wpisują się w to co sądzą o ultramaratończykach zwykli (nie jeżdżący rowerem) ludzie.
Do końca twojego życia nikt nie będzie wiedział, po co jeździłeś na rowerze. Ten temat przeczytało już 1500 osób i wie że Pan Robert, kręcąc się w kółko dojechał na księżyc