Byliśmy tam w okolicach Bożego Ciała
Tak się składa że ja też, ale chyba się rozminęliśmy.
To co nazywają Górami Pieprzowymi w zasadzie sprowadzają się do krótkiego odcinka czerwonego szlaku, na który strzeliłem focha po wdrapaniu się wąską, zarośniętą tarniną ścieżką po śliskim odsłonięciu głównie łupków kambryjskich od Sandomierza
i zdecydowanie bardziej sympatycznego punktu widokowego. Gdybym nie widział wcześniej tej relacji, to pewnie czułbym się lekko rozczarowany po tak ostro (czy tez straganowo) nastrajającej nazwie, ale tak czy siak polecam.