Odkąd mieszkamy w Azji a Antywyprawka przemierza ścianę zachodnią nie dajemy rady tego pogodzić logistycznie i się tam dostać, w zeszłym roku w tym czasie pojechaliśmy w równie miłym towarzystwie na środkowo-północno-wschodnią Jurę, miał to być początek "nowej świeckiej tradycji" i w tym roku na otarcie łez że znowu nie pojedziemy z Antywyprawką znowu miała być Jura - tym razem południowy skraj czyli dolinki. Plan był ambitny taki emtebowy z cięciem dolinek w poprzek ;-)
Do ekipy (ja i Ana) dołączył Roch. Wszystko spięte, rowery spakowane my w blokach startowych, ale prognozy...ech szkoda gadać, chyba nigdzie nie ma być tak ciulato jak właśnie w tej okolicy. Siedzimy jak na szpilkach sprawdzamy, sprawdzamy i sprawdzamy... w końcu postanawiamy wspólnie że odpuszczamy...ale jest żal no bo rowery stoją już gotowe i jest długi łikend, coś trzeba wymyślić jakiś plan B. Szybko sprawdzamy jakie mamy mapy na półce w promieniu 200km i sprawdzamy z prognozami. Na wschodzie i południu nie bardzo, na zachodzie bez zmian, największe nadzieje na północy i jest mapa tego rejonu. Oddychamy z ulgą ten łikend nie będzie stracony jedziemy na anty-Antywyprawkę!
Zapraszam:
https://photos.app.goo.gl/jNaNAbeAkKLZCWwF9https://ridewithgps.com/routes/31452770?privacy_code=5ubaoEYVwvbVMbDHps.Tej Jurajskiej trasy Rochowi nie odpuścimy ;-)