Zamieniłem malucha na poloneza bo przesiadłem się z maminego Jubilata na Orkana a maszyna swoje humory miała:)
Mi namiętnie pękały szprychy w tylnym kole i rozłaziły się tylne piasty. Po paru latach udało mi się kupić koła nierometowskie i problem się skończył.
Rama też strzeliła ale spawacz załatwił sprawę dożywotnio:)
W końcu jakiś dziadyga ukradł mi go spod domu, raz nawet śmignął mi przed nosem na mieście ale za szybki był na złapanie.