Polskie wybrzeże - czerwiec 2020

[Na_Szuter]

Witajcie!

Poszukuję partnera lub partnerki na moją pierwszą wyprawę Polskim wybrzeżem. Plan jest taki by przejechać od granicy Niemieckiej do Obwodu Kaliningradzkiego poruszając się jak najbliżej morza, w dużej mierze szlakiem R10.

Mam 26 lat i od zeszłego roku jestem szczęśliwym posiadaczem gravela i konta na Stravie  wcześniej jeździłem trekkingiem i szosą. To będzie moja pierwsza wyprawa. Jeśli chodzi o przygotowanie kondycyjne to pokonuję tygodniowo średnio dwie trasy między 70 a 150 km, o ile życie zawodowe pozwala. Zimą raczej biegam i sporadycznie jeżdżę, ale staram się regularnie chodzić na basen i na siłownię. Obecnie mieszkam w Kaliszu a na miejsce startu dotarłbym pociągiem.

Trasę chciałem rozpocząć w Świnoujściu, zaliczyć zachodnią granicę i kierować się wybrzeżem w stronę wschodnio-południowej granicy kraju, gdzie po dotarciu nieopodal granicy koło Nowej Karczmy kierowałbym się z powrotem w stronę Elbląga albo trójmiasta (kwestia dogadania trasy przed wyjazdem). Jeśli chodzi o noclegi to raczej preferuję namiot, ale nie musi to być codziennie nocleg w namiocie. Jeśli sytuacja by tego wymagała to spanie na dziko też wchodzi w grę, ale ktoś by mnie musiał wprowadzić bo nie mam z takim doświadczenia. Dziennie chciałbym przejechać między 100 a 120 km, żeby na spokojnie mieć kilka chwil żeby podziwiać widoki i na regenerację. Jeśli chodzi o zwiedzanie muzeów to za tym nie przepadam, ale punkty widokowe i otwarte skanseny przelotnie jak najbardziej. 

Całkowity dystans który pokazuje mi ślad GPX na stravie to 794 Km. Myślę że spokojnym tempem udałoby się pokonać trasę w 7 dni, ponieważ nie chcę cisnąć na siłę. Chcę tylko przed wyjazdem zaplanować mniej więcej odcinki na każdy dzień. Jeśli chodzi o deszcz to nie jest komfortowa jazda w dużym deszczu, ale lekka mżawka nie powinna być dla mnie problemem. Co do trasy to dobrze ją (jak wspomniałem) mieć zaplanowaną, ale jestem elastyczny jeśli chodzi o jakieś bliskie trasy ciekawe miejsca do zobaczenia albo zmianę minimalną trasy z uwagi na nawierzchnię bo kto by chciał się bić przez piach "Bo tam trasa biegnie". Preferuję asfalty,szutry i twarde ścieżki.

Co do kuchni to chciałbym kolacje i śniadania jeść przy namiocie, w ciągu dnia też można gdzieś w fajnym punkcie sobie zrobić świeżą kawę, a obiady raczej w pkt gastronomicznych. Tutaj też o ile śniadania i kolacje pod namiotem, to w ciągu dnia nie widzę problemu żeby się zatrzymać gdzieś w takim punkcie - jedyne co to nie lubię tłumów a to jednak będzie czerwiec także "Relanium i na obiad"   

Właśnie! Budżet. Na wyprawę będę przygotowany w budżecie około 1000-1200 złotych i myślę że to wystarczy. Wyjazd chciałbym zacząć mniej więcej 1 czerwca, ale jeślichodzi o daty to jeszcze jest trochę czasu żeby zaplanować urlop

Serdecznie zapraszam na przygodę ^^

[Waldic]

Trasę chciałem rozpocząć w Świnoujściu, zaliczyć zachodnią granicę

Proponowałbym podjechać parę km dalej do Ahlbeck, tak żeby mieć potem porównanie, jak będziesz przejeżdżał przez Międzyzdroje czy Łebę

[piowini]

Jeżeli masz czas to tak nie ciśnij. Warto zobaczyć nie tylko przednie koło. A najpiękniejszy odcinek - moim zdaniem to ten na wschód od Darłówka.

[Na_Szuter]

Trasę chciałem rozpocząć w Świnoujściu, zaliczyć zachodnią granicę

Proponowałbym podjechać parę km dalej do Ahlbeck, tak żeby mieć potem porównanie, jak będziesz przejeżdżał przez Międzyzdroje czy Łebę

Dziękuję za dobrą radę. Jeśli chodzi o ciśnięcie to absolutnie nie mam na to ciśnienia te 8 dni i 100 km dziennie to tylko wstępne założenie. Dla mnie rower to nie wyścigi tylko przyjemność której zawsze towarzyszą piękne okoliczności przyrody. na przykład dlaczegoby się nie zatrzymać na pół dnia w trójmieście? Wszystko jest kwestią dogadania z towarzyszem/towarzyszką

By the way piękne zdjęcia piowini. Dla takich chwil warto żyć!

[JerzyJerzy]

Witam
Też się wybieram i też w podobnym terminie. Właściwie wszystko mi pasuje, poza obiadami z dodatkiem Relanium. Stawiam na odludzie/bezludzie przejazd relaksujący bez slalomu między turystami-spacerowiczami jak to widzę na filmikach innych rowerzystów. Preferuję tak samo z jedzeniem - lokal nieuczęszczany we wsi zabitej dechami lub na własnej kuchence gdzieś w lesie. Nocowanie - spontan - na dziko, co będzie to będzie, ale podobno można mieć dodatkową atrakcję - "nocne obgryzanie paznokci" jak będzie koło namiotu buszował wielki zwierz/potwór. Czy jesteś skłonny zrezygnować z jakiegoś odcinka zaplanowanej pięknej, ale zatłoczonej trasy i odbić w kierunku lądu? Najbardziej celuję w wiejskie małe sklepiki - jedno piweczko i dalej w drogę. Teren wygląda płasko to można śmignąć, ale pasuje rzucić okiem na to i owo, nogi w morzu zamoczyć, coś złapać .... np.gumę - dystans myślę 100km/dzień. W maju też chcę jechać na 2-3 tyg na południe Europy i muszę zaplanować wszystko wcześniej. Mam 57 lat, treking.

[Na_Szuter]

Witam
Też się wybieram i też w podobnym terminie. Właściwie wszystko mi pasuje, poza obiadami z dodatkiem Relanium. Stawiam na odludzie/bezludzie przejazd relaksujący bez slalomu między turystami-spacerowiczami jak to widzę na filmikach innych rowerzystów. Preferuję tak samo z jedzeniem - lokal nieuczęszczany we wsi zabitej dechami lub na własnej kuchence gdzieś w lesie. Nocowanie - spontan - na dziko, co będzie to będzie, ale podobno można mieć dodatkową atrakcję - "nocne obgryzanie paznokci" jak będzie koło namiotu buszował wielki zwierz/potwór. Czy jesteś skłonny zrezygnować z jakiegoś odcinka zaplanowanej pięknej, ale zatłoczonej trasy i odbić w kierunku lądu? Najbardziej celuję w wiejskie małe sklepiki - jedno piweczko i dalej w drogę. Teren wygląda płasko to można śmignąć, ale pasuje rzucić okiem na to i owo, nogi w morzu zamoczyć, coś złapać .... np.gumę - dystans myślę 100km/dzień. W maju też chcę jechać na 2-3 tyg na południe Europy i muszę zaplanować wszystko wcześniej. Mam 57 lat, treking.

Dzięki ale chyba jednak postawię na pola namiotowe. Dowiedziałem się że nawet w sezonie zawsze znajdzie się jakieś miejsce. Poza tym jeśli chodzi o picie podczas jazdy to wybacz kolego ale jestem temu przeciwny. Można się wieczorem odprężyć ale nie w ciągu dnia w czasie podróży. No i nie wiem czy byśmy się wiekowo dogadali

[Na_Szuter]

No i nie wiem czy byśmy się wiekowo dogadali

Z czasem będziesz mniej wybredny  Co do piwa i w ogóle alkoholu podczas jazdy nad morzem, to w sezonie naprawdę lepiej unikać, zwłaszcza jak korzysta się ze ścieżek rowerowych i tego typu infrastruktury, bo pełno dzieciaków i ludzi spaceruje/biega/jeździ, no i łatwo kogoś potrącić nawet bez podwójnego gazu. Jak już do zdarzenia dojdzie, to pierwszy pomiar jaki jest wykonywany, to zwykle alkomat. Nie wytłumaczysz się, że 0,2 promila tu jest nielegalne, a w innym kraju nie. Dura lex, sed lex.
Ja sobie kiedyś mierzyłem alkomatem w browarze w Poznaniu i po jednym 5% piwie było przez pewien czas dużo więcej niż 0,2 promila. A po jednym 5% piwie "nic" nie czuję

Prawdę prawisz kolego. Do picia czegokolwiek muszą być warunki. Ja w gorące i słoneczne dni na rowerze preferuję wodę i izotonik żeby nie odlecieć a wieczorkiem można dopiero się odprężyć jak już się ma wszystko ogarnięte (przegląd roweru, porządek w ciuchach, jedzonko i inne bzdety)   

[Na_Szuter]

Przegląd z grubsza - napęd i hamulce. Nie łap mnie za słówka kolego 

[docent161]

Jak z grubsza to po %... Abo w trakcie

[zws]

100-120 dziennie najbliżej morza z celowaniem w pola namiotowe i oglądanie na spokojnie ciekawych miejsc ?
Napisz później jak wyszło. 

[Markus]

100-120 dziennie najbliżej morza z celowaniem w pola namiotowe i oglądanie na spokojnie ciekawych miejsc ?
Napisz później jak wyszło.

Jak nic nie będzie pił to spokojnie da radę 

[Na_Szuter]

100-120 dziennie najbliżej morza z celowaniem w pola namiotowe i oglądanie na spokojnie ciekawych miejsc ?
Napisz później jak wyszło.

Wszystko kwestia dogadania Panie i Panowie. Takie są tylko wstępne założenia. Jak już pisałem wszystko jest kwestia dogadania się przed i w trakcie wyjazdu 😊

[sierra]

Możesz podejrzeć jak ten plan był realizowany przez Naszą Ekipę:
http://sierra.bikestats.pl/1132855,Wybrzezem-Do-Domu-Dzien-Pierwszy.html

Była to taka kultowa wycieczka.
W zasadzie co roku (kwiecień/maj) tę trasę realizowaliśmy.
Pod linkami znajdziesz trochę fotek i jej śład wg Endo.
Baw się dobrze i powodzenia w realizacji celu.   

[Kajzer]

Piękna sprawa taka podróż. Byłem w zeszłym roku samotnie. Start ze Świnoujścia, potem trochę Niemiec, powrót nad Zalew Szczeciński, przeprawa przez Woliński Park Narodowy i potem wzdłuż morza do Kołobrzegu tylko niestety i konieczny powrót do domu. Rower MTB z sakwami i nocowanie na dziko pod namiotem. Dwa dni jazdy. Trzeciego dnia już tylko plażing. też zakładałem odcinki po 100-120 km. Postoje w ciekawych miejscach (czyli co kawałek bo pełno pięknych widoków wartych utrwalenia na zdjęciu) plus dwie godziny na plaży dziennie obowiązkowo i ledwo się wyrabiałem rozkładając namiot już po zmroku. Sporo niespodzianek jeśli chodzi o nawierzchnię. Nawet na góralu to było wyzwanie a w okolicach Łeby piachy staną się częstym widokiem. Wspinaczki z rowerem na wzgórze Gosań, pod latarnię Wisełka, wzgórzę Zielonka nie należało do przyjemnych, ale za to widoki po dotarciu rekompensowały wysiłek. Ceny wyżywiena kosmiczne w miejscowościach wypoczynkowych. 8 zł. az półlitrową butelkę wody to już przestępstwo. Na szczęście ceny w marketach jak wszędzie z tym że kolejki gigantyczne. Pół godziny do kasy w LIDL-u w Międzyzdrojach. W tym roku znowu startuję do Helu. Już nic mam nadzieję mi w tym nie przeszkodzi by dokończyć. Cały odcinek 5-7 dni w zależności od dysponowanego czasu planuję. Wyjazd na początku sierpnia.

[docent161]

Wyjazd planuj przed lub po sezonie to unikniesz tych problemów co opisujesz.