Pablo nie śledzisz wyścigów to nie wiesz, ze ten nieoficjalny IPWR to jest daleki od prawdziwego wyścigu. Jeden zawodnik uznaje takie reguły samowystarczalności, drugi inne, trzeci w ogóle sobie zmienia trasę itd.
Poza tym przy takim systemie jak tam będzie - to zawodnicy musza posiadać swoje prywatne spoty, które się podłącza do strony z monitoringiem
Śledzę, śledzę. Nie komentuję, bo to i tak nic nie wnosi. W naszych wyścigach też bywa różnie - wiele osób nastawia się na wariant "wszystko pójdzie dobrze albo wycof" - ciężko rywalizować z takim podejściem, jeżeli samemu nastawia się na przejechanie trasy i ukończenie imprezy, a nie na los na loterii.
Nie ma co się oszukiwać. Poziom sportowy tych imprez jest daleki od prawdziwego sportu. Dlatego nie przejmowałbym się rywalizacją z osobami nieuczciwymi. Walka idzie z samym sobą, z własnymi słabościami, z własnymi wcześniejszymi wynikami. Zawsze jest ktoś, kto będzie lepszy. Nawet zajmując pierwsze miejsce trudno czuć się zwycięzcą, bo przecież wielu lepszych zawodników wogóle nie wzięło udziału w imprezie, mając na uwadze jej nieznaczącą z ich punktu widzenia rangę.
Z tym to się nie zgadzam. To jest po prostu strategia na wyścig, na tym polega ściganie, że czasem warto ryzykować (...)
Oczywiście można to traktować jako część strategii i umiejętności zawodnika. Pełna zgoda
Prawda co napisał Wilk. Samemu nie idzie wykręcać takich wyników jak w rywalizacji z innym uczestnikiem. Daje to takiego kopa ze (przebija,przesuwa) się wszystkie swoje granice. Tempo, brak snu itp. Nie da się tego opisać trzeba to przeżyć.
Maraton z ludźmi uruchamia ogromne pokłady energii, walki, motywacji. W normalnych warunkach nie jedziesz na rower 3 dni z rzędu w deszczu.
To jest bardzo subiektywna sprawa. Ja np. podczas wyjazdu, jadę/idę niezależnie od pogody, zmęczenia, stanu zdrowia, trudności trasy, itp. Wręcz przeciwnie, takie przeciwności jeszcze bardziej mnie motywują. Przez lata wyszukiwałem wybierałem się właśnie na takie trasy. Nie potrzebuję do tego zewnętrznej motywacji w postaci udziału czy uwagi innych ludzi albo klasyfikacji sportowej. Może dlatego nie jestem aż tak napalony na maratony.
cisnąłem sporo powyżej swoich możliwości byleby się w grupie utrzymać
Jazda solo i w maratonie to jest jednak co innego, widziałem to na trasie wielokrotnie. Zawody wyciskają z ludzi możliwości, których istnienia sami się nie spodziewali. Ludzie co są na codzień mięczakami na maratonie potrafią długie godziny w deszczu i niskiej temperaturze jechać. Ci co sobie noclegu poza kwaterą nie wyobrażają - na wielodniowych maratonach śpią po rowach, przystankach itd. Najlepiej to widać na tych bardzo długich maratonach, które wymagają wyłączenia się ze świata na tydzień i więcej.
Jedni potrzebują motywacji zewnętrznej w postaci rywalizacji, innym wystacza do tego motywacja wewnętrzna. Maratony rzucają się w oczy, indywidualne przejścia/przejazdy wielu ludzi pozostają bez echa, ale to nie znaczy, że nie ma ludzi, którzy wyciskają ponadprzeciętne osiągi bez otoczki sportowej.
PPUltra w końcu pękł. Piękny Wschód przeniesiony na 25-26 lipca, czyli idealnie na termin Hulaki... :/