Cytat: wiki w 10 Mar 2020, 14:04Myślę, że trzeba obawiać się najgorszego. Decydenci (na różnych szczeblach) zaczynają panikować i wprowadzać ograniczenia, które w obecnej sytuacji nie mają jeszcze uzasadnienia.Nie jestem przekonany czy to panika. Raczej korzystanie z doświadczeń innych krajów gdzie zbyt długo czekano na drastyczne ograniczenia wszelkich imprez - patrz Włochy.
Myślę, że trzeba obawiać się najgorszego. Decydenci (na różnych szczeblach) zaczynają panikować i wprowadzać ograniczenia, które w obecnej sytuacji nie mają jeszcze uzasadnienia.
Jeżeli nie jest to niezbędne ludzie powinni siedzieć w domach i ograniczyć kontakty towarzyskie.
A kiedy ma się pojawić uzasadnienie, jak umrze 100 osób, 500 albo tysiąc? Według mnie można sobie pewne przyjemności odłożyć na za rok, co innego pójść po zakupy - każdy coś musi jeść. Ale imprezy masowe powinny być moim zdaniem odwołane.
I zdaj sobie sprawę, że ludzie umierają codziennie. Np. 3tys ludzi ginie rocznie na polskich szosach - a to żniwo jakie przez parę miesięcy zebrał wirus na całym świecie. Gdybyśmy tak rozumowali jak w sprawie wirusa - to należałoby zakazać jazdy samochodami. Trudno - niech ludzie jeżdżą rowerami i furmankami, bo stosując Twój sposób myślenia - kiedy ma się pojawić uzasadnienie, jak umrze 100 albo 1000?
Włochy to kraj bardzo towarzyski, tam wszyscy spotykają się na kawce. W trakcie pracy mają sjestę, i to właśnie przełożyło się na takie a nie inne statystyki odnośnie omawianego wirusa..
Według mnie można sobie pewne przyjemności odłożyć na za rok
Imo jakby na jakiś maraton ultra zawitał wirus, to lepszego środka transportu do rozprzestrzeniania się by nie znalazł na miejscu. Jak ktoś chory jest zapakowany tylko w auto, autobus to zawiezie go dalej, ale póki z pojazdu nie wyjdzie, to nie ma znaczenia dla terenów, przez które przejeżdża.
Zakazaliby gdyby liczba zgonów na drogach rosła wykładniczo, tak jak w przypadku koronawirusa. Bo to właśnie odróżnia epidemię od w miarę stałej liczby zgonów z różnych powodów (wypadki, inne choroby).
Niemcy spodziewają się zarażenia 70% populacji. Z tego kilka procent pójdzie do piachu. Mało?
Cytat: Felek w 10 Mar 2020, 18:58Włochy to kraj bardzo towarzyski, tam wszyscy spotykają się na kawce. W trakcie pracy mają sjestę, i to właśnie przełożyło się na takie a nie inne statystyki odnośnie omawianego wirusa..A ja od Włoszki słyszałem, że rejon gdzie wybuchł wirus jest sporym "chińskim ośrodkiem" przemysłowym gdzie jest ich po prostu bardzo dużo. Zanim Chiny ogłosiły epidemie oni zdążyli pojechać na nowy rok w rodzinne strony i "niestety" wrócili. Niby mieli kwarantanny itp. ale tej skali to nie załatwiło. Więc nie wiem, czy to o towarzyskość Włochów chodziło.
Ile osób w Europie zmarło, ile w Polsce? Na razie to są śmieszne liczby w porównaniu do populacji, nawet w Chinach.
To, że na początku wzrost zachorowań jest duży to normalna sprawa. Jak epidemia zwykłej grypy łapie to też jest szybki wzrost zachorowań i dużo większa liczba zgonów. Równie dobrze za 2 miesiące może być po temacie.