Napisałem wyraźnie, że jest to szacunek i opisałem zmienne jakie dzielą te imprezy.
Robert W po RAP będzie również startował w MRDP? Dobrze widzę ?
Cytat: Wilk w 3 Sie 2021, 20:25Napisałem wyraźnie, że jest to szacunek i opisałem zmienne jakie dzielą te imprezy.A ja napisałem wyraźnie, żebyś miał nade mną litość, bo ten szacunek jest tak niedokładny, że na końcu trzeba by było napisać "+/- półtora dnia", żeby to zbliżyło się do czegoś rozsądnego Po prostu: wprowadzasz ludzi w błąd, wypowiadając się w taki sposób (a część odbiorców jednak nie zna ultra na tyle i gotowa jest Ci uwierzyć).I - proszę - koniec tematu.
Po prostu: wprowadzasz ludzi w błąd, wypowiadając się w taki sposób (a część odbiorców jednak nie zna ultra na tyle i gotowa jest Ci uwierzyć).
A niby dlaczego koniec tematu? Bo Ty tak napisałeś? Drugi raz usiłujesz zamknąć dyskusję protekcjonalnymi tekstami typu, by mieć nad Tobą litość, tekstami bez żadnej argumentacji.
Można przypuszczać, że jednak w drugiej części zapłaciła pewną cenę za zdecydowanie mniejszą ilość snu w pierwszej części trasy, bo tamta dwójka spała jednak sporo więcej.
zabraknie celnych spostrzeżeń i analiz podczas trwania wyścigu
Można przypuszczać, że jednak w drugiej części zapłaciła pewną cenę za zdecydowanie mniejszą ilość snu w pierwszej części trasy, bo tamta dwójka spała jednak sporo więcej. Szczególnie dobrze to było widać w przypadku Witeski, który spał z tej trójki najdłużej, ale i jechał sporo szybciej w drugiej części trasy.To jest kluczowa dla długich wyścigów analiza - zależność pomiędzy czasem regeneracji i szybkością jazdy. Tu jest bardzo ciężko znaleźć owo optimum przy którym wynik będzie najlepszy. Bo jak zejdziemy za nisko z granicą snu - to odbije się to na czasie, podobnie jak i gdy będziemy spać za dużo to również czas będzie gorszy. I to jest prawdziwa sztuka by taką optymalną dla nas granicę być w stanie znaleźć, bo to czysto indywidualna sprawa, dla każdego inna.
Ostatnie 1900 km przejechałam z kontuzją
Michał, nie usiłuję zamknąć dyskusji. Dyskutuj sobie - byle nie ze mną. Innymi słowy, bo może musisz dostać to napisane bardzo wprost: ja kończę z Tobą dyskusję w tym temacie.
Na końcówkę wpłynął na pewno brak możliwości zanocowania w Ustce (rezerwacja "nie wypaliła"...) i w efekcie nocna jazda z drzemką na ławce i kolejny cały dzień, a potem półtora (chyba półtora, bo mi się już te dni zlewają) dnia jazdy w ulewie lub na mokro oraz pod wiatr (w zasadzie od Wiżajn aż do Warszawy cały czas był przeszkadzający wiatr, a to przy tak niskiej masie własnej jest bardzo mocnym "opóźniaczem").
A jeśli mowa o niskiej masie, to było też trudniej wykorzystać sprzyjający wiatr wzdłuż zachodniego wybrzeża.
Nie, brak snu nie miał tu wiele do gadania. Ostatnie 1900 km przejechałam z kontuzją, która uniemożliwiała mi praktycznie siedzenie na siodełku. Do tego na ostatnich 500-600 kilometrach spowolniły mnie ulewy i mocny wiatr - pod koniec czołowy.
Przecież to Ty z moimi wypowiedziami zacząłeś dyskutować, nie ja z Twoimi
Poczułem jedynie potrzebę napisania publicznie, że moim zdaniem piszesz bzdury.