Człowiek w masce (na rowerze)

[Felek]

Dla okularników przez to parowanie szkieł szmaciane maseczki są wyjątkowo uciążliwe. Ten problem omijają takie oto mini przyłbice, które chronią pewnie tyle, co listek figowy, ale nie słyszałem, by ktoś się czepiał, a patrząc na ofertę Allegro, są one coraz bardziej popularne.

Patrząc ma otwory między nosem a policzkami, tamtędy z pewnością przeleci część pary wydychane z płuc i sprawi, że okulary zaparują.

Noszę okulary korekcyjne, w zimie podczas okresów z większym smogiem nieraz jeździłem w masce z profilowanym noskiem a mimo to szczególnie na światłach zdarzało się, że para z tworów wentylacyjnych osadzała się na okularach. Nie ma więc skutecznej metody na tą przeszkodę w jeździe.

P.s. Przeczytałem też podlinkowany wywiad z panem od statystyki i według mnie faktycznie w dużej mierze w domach powinni pozostać ludzie starsi i schorowani, reszta powinna poprostu przez to przejść, jak przez inne infekcje.

[maper]

Zdarza się, że zaparuje sama folia maseczki. Przy intensywniejszym wysiłku para ta nawet czasami się na tej "szybce" skrapla. Ale jest to poniżej linii wzroku i dla mnie jest to widoczne dopiero wtedy, gdy maseczkę zdejmę. Same okulary jednak nigdy mi nie zaparowały.

[worek_foliowy]

W przypadku Covidu odporność stadna nie zadziała. https://www.thelancet.com/journals/lancet/article/PIIS0140-6736(20)32153-X/fulltext

"This is a dangerous fallacy unsupported by scientific evidence"
Tak samo można powiedzieć, że nie ma dowodów naukowych na to, że wczoraj piłeś herbatę.

Na Islandii życie toczyło się normalnie, maseczek brak, a proporcjonalnie do ludności to u nas jest trzy razy więcej trupów. Do tego my dopiero nabieramy rozpędu.

[Wilk]

W przypadku Covidu odporność stadna nie zadziała. https://www.thelancet.com/journals/lancet/article/PIIS0140-6736(20)32153-X/fulltext
[/quote]

Takie teorie to sobie można. Zdania wśród naukowców są mocno podzielone - i jakoś nie widać większych efektów ich działań. Kraje, które nie podejmują prawie żadnych działań mają porównywalne problemy co i te wprowadzające surowe ograniczenia. Zobaczymy jak się to dalej rozwinie, ale na razie wygląda, że ta polityka odporności stadnej w Szwecji się sprawdza, choć też trzeba brać pod uwagę, że w krajach jak Szwecja czy Islandia skupiska ludzi są mniejsze niż gdzie indziej. Podobnie jest istotna kwestia odporności danej populacji, widać, że niektóre nacje to mocniej dotyka.

[maku]

Wilku, w Polsce ograniczenia będą w najbliższym czasie zaostrzane. Z bardzo prostego powodu - doszło do „zatkania” oddziałów intensywnej terapii. W takiej podbramkowej sytuacji nikt tam nie rozważa, jaki jest bierzących konsensus naukowy. W ruch idą rozwiązania awaryjne zmierzające do szybkiego ograniczenia liczby osób wymagających respiratora - a więc ograniczenia społeczne. Podobna sytuacja - choć bardziej dramatyczna - miała miejsce w Lombardii czy Nowym Jorku, gdzie trzeba było ścisłego lockdownu by opanować sytuację (alternatywą była selekcja ludzi do leczenia).

Jeśli trzymać się wyników badań przesiewowych, żaden kraj - również Szwecja - nie jest nawet w pobliżu odporności stadnej. Wciąż zbyt mało ludzi ma przeciwciała. Jedyne co wiadomo, to że Covid zachowuje się bardzo „chaotycznie”. Nikt nie potrafi dobrze przewidzieć rozwoju epidemii.

[worek_foliowy]

Problem w tym, że skuteczność w walce z pandemią w początkowej fazie może mieć teraz negatywne skutki. Można było wcześniej zdobyć pewną odporność społeczeństwa i w ten sposób zredukować zaraźliwość. Teraz mamy połączenie sezonu grypowego i roku szkolnego, więc wszystko się kumuluje. W lecie wszystko byłoby prostsze, teraz nawet nie ma jak zbudować szpitali polowych.

[maku]

W początkowej fazie epidemii większość krajów była zupełnie nieprzygotowana (bez zapasu miejsc w szpitalach) i nikt tak do końca nie wiedział z czym mamy do czynienia. Dodatkowo były przykłady we Włoszech i Stanach, że sytuacja może się wymknąć spod kontroli. Więc nic dziwnego, że przy takiej niepewności decyzje były asekuracyjne.

Nie ma też czegoś takiego jak „pewna odporność” - musisz mieć taki odsetek ludzi z przeciwciałami (a więc po chorobie), by przeciętny zakażony zarażał ok. jedną inną osobę, lub mniej. Poniżej tego progu po prostu jest epidemia.

[maku]

Specem nie jestem, ale na ile temat rozumiem to po infekcji masz komórki pamięci immunologicznej. One są w stanie rozpocząć produkcję przeciwciał (na danego wirusa) "z doskoku". Wiec ten spadek 100x jeszcze chyba nie świadczy o braku odporności.

Wszystko to i tak wydaje mi się sporem akademickim. Po 8 miesiącach epidemii żaden kraj nie jest nawet w pobliżu odporności stadnej (z dostępnych danych empirycznych). Jest w zasadzie jasne, że epidemia zakończy się razem z programem powszechnych szczepień, nie wcześniej.

[worek_foliowy]

Jeśli liczba zakażeń byłaby odpowiednio duża, to pewne osoby byłyby wystawione na działanie wirusa więcej i raz. W takim wypadku rzeczywiście mogłyby wypracować odporność.

Może na odporność stadną nie ma co liczyć, się szczepionkę też nie jest w 100% pewne i nie wiadomo kiedy będzie. To o czym pisałem to uodpornienie części populacji. Gdyby spora część dzieci uodporniła się, to nie działałyby równie skutecznie jako nosiciele. W tym momencie zamiast mieć zakażenia rozłożenie w ciągu całego roku, mamy mnóstwo zakażeń w jednym momencie.

[maku]

To trochę argument jak: gdyby świat był inny to by było inaczej.

Żaden kraj nie osiągną odporności stadnej. To na dziś jest scenariusz wirtualny i jedynie spekulacje, co by było, gdyby było inaczej.

[worek_foliowy]

Każdy kraj osiągnął odporność stadną, tylko niektóre mają ją niewielką.

[maku]

Nie wiem czy czytasz moje posty Nie ma czegoś takiego jak "niewielka odporność stadna". Tu masz do czynienia z procesem wykładniczym. Jeśli wykładnik przekracza 1 (jak to opisujesz "niewielka odporność stadna") to masz wykładniczy przyrost liczby zakażeń -> ograniczenia. Jeśli wykładnik jest w pobliżu 1, epidemia jest pod kontrolą. Żeby ten wykładnik był w pobliżu 1 musisz przekroczyć minimalny próg odsetka osób odpornych. Poniżej tego progu jest epidemia (którą dla zmyłki możemy nazwać "niewielką odpornością stadną").

[worek_foliowy]

Rozumiem co chcesz przekazać, mam tylko wątpliwości co do definicji określenia odporności stadnej - czy zawsze musi skutkować zatrzymaniu rozprzestrzenianie się wirusa. Synonim odporność zbiorowa, która jest synonimem brzmi bardziej naturalnie.

Ale wracając do odporności. Nie wiem ile osób musiałoby przechorować - jestem zbyt leniwy żeby to sprawdzać - ale zmniejszenie o 10% dziennej liczby zakażeń stanowiłoby istotną różnicę. To miałem na myśli pisząc o "pewnej odporności" zbiorowej.

[worek_foliowy]

W takim wypadku trzeba kazać używać mocniejszych środków do dezynfekcji (takich, które mają dwa razy więcej alkoholu) i zakładać dwie maski.

[kolica]

Mieszacie nieźle Oczywiste jest to że to co było wiadomo w kwietniu, i wnioski związane z tamtymi danymi Plus to, że naukowcy wiedzieli że mało wiedzą, były takie jakie były. Nie było wiadomo co nadchodzi więc wszystko zamknęli. Teraz wiadomo że odporność stadna nie istnieje, ponieważ można przechodzić Covida kilka razy, przy różnych mutacjach. W Polsce np. są minimum 4 różne Covidy - stan na wrzesień. Nie będę nawet w dawać się w dyskusję na temat porównań stanu epidemi na Wyspie z 300 tys. Ludzi na środku oceanu, a realiami panującymi na kontynencie..

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka