Ta żółta karimata Karrimora na moim zdjęciu kosztowała niecałe 30zł, a przeżyła mnóstwo wypraw, zakupiłem ją będąc jeszcze w liceum. Nie trzeba się wykosztowywać na Thermaresta by niezłą wytrzymałość uzyskać
To teraz jeszcze przelicz te 30 zł na "dzisiejsze pieniądze" (np. w stosunku do średniej pensji).
Żółta karimata Karrimora to była (i jest) najlepsza karimata. W czasach jak była na rynku, w PL kosztowała bardzo drogo. Wiem, bo wciąż mam dwie sztuki, na które bardzo długo zbierałem fundusze.
Nie wiem kiedy byłeś w liceum, ale przeliczając po inflacji, 30 zł w 95 roku było warte mniej więcej tyle co teraz 100 zł.
Jak komuś nie przeszkadza sama idea dymania posłania, to Decathlon ma krótki materacyk za 130 zeta i objętości mniej więcej litrowego bidonu.
Najlepiej nie dmuchać. Wtedy ma się materac (jak by co), leży się jak na alumacie, a rano, nie trzeba spuszczać powietrza. Jak by jeszcze nie wyjmować z pokrowca, to można by znacząco przyspieszyć rozwijanie i zwijanie spania. A jak by zapomnieć zabrać z domu, to jeszcze byłoby full ultralightowo.
Ale na wyjeździe turystycznym to mi się takiej partyzantki nie chce odwalać, wolę wygodę materaca, te 300g więcej jest dla mnie warte dobrego komfortu spania.
Na wyjeździe turystycznym, to dla mnie biwak jest tak samo integralną częścią wycieczki jak sama jazda. Czerpię przyjemność z obu tych aspektów wyjazdu. Dobre miejsce, ognisko, życie w lesie, przygotowanie posiłku, itp. Dla mnie akurat sprowadzanie biwaku tylko do spania czy odpoczynku to jedno wielkie nieporozumienie. Bycie w drodze to dla mnie także czas spędzony na biwaku. A optymalizacja i pośpiech to jak pozbycie się dużej części tej przyjemności.
Cytat: PABLO w 25 Maj 2020, 22:27Na wyjeździe turystycznym, to dla mnie biwak jest tak samo integralną częścią wycieczki jak sama jazda. Czerpię przyjemność z obu tych aspektów wyjazdu. Dobre miejsce, ognisko, życie w lesie, przygotowanie posiłku, itp. Dla mnie akurat sprowadzanie biwaku tylko do spania czy odpoczynku to jedno wielkie nieporozumienie. Bycie w drodze to dla mnie także czas spędzony na biwaku. A optymalizacja i pośpiech to jak pozbycie się dużej części tej przyjemności.U mnie dokładnie tak samo, ale inaczej. Biwak jest kluczowym elementem, najlepiej jak jest to wieża widokowa, skarpa lub inne miejsce z daleką panoramą lub interesującą okolicą, np. torfowiskiem. Lubię rozkoszować się wieczornym i porannym światłem. Układam trasę tak, aby biwak był w takich miejscach. Nie potrzebuję ogniska, chociaż łącznie już kilkanaście razy paliłem je z przyjemnością, jedynie jako dodatek (gotowanie i tak na kuchence). Na niektórych wieżach bywałem kilkukrotnie i nadal wracam.