Autor Wątek: Bikepacking spanie ultralight - co zabrać?  (Przeczytany 37142 razy)

Offline PABLO

  • Wiadomości: 3720
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2011
    • http://www.klub-karpacki.org
Ta żółta karimata Karrimora na moim zdjęciu kosztowała niecałe 30zł, a przeżyła mnóstwo wypraw, zakupiłem ją będąc jeszcze w liceum. Nie trzeba się wykosztowywać na Thermaresta by niezłą wytrzymałość uzyskać

To teraz jeszcze przelicz te 30 zł na "dzisiejsze pieniądze" (np. w stosunku do średniej pensji).

Żółta karimata Karrimora to była (i jest) najlepsza karimata. W czasach jak była na rynku, w PL kosztowała bardzo drogo. Wiem, bo wciąż mam dwie sztuki, na które bardzo długo zbierałem fundusze.

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19870
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
To teraz jeszcze przelicz te 30 zł na "dzisiejsze pieniądze" (np. w stosunku do średniej pensji).
Nie były to żadne pieniądze na tamte czasy, na pewno dużo mniej niż obecne 100zł. Kupowałem wtedy cały zestaw, pierwszy namiot, śpiwór, menażki harcerskie - i to karimata była z tego zestawu najtańsza.
Żółta karimata Karrimora to była (i jest) najlepsza karimata. W czasach jak była na rynku, w PL kosztowała bardzo drogo. Wiem, bo wciąż mam dwie sztuki, na które bardzo długo zbierałem fundusze.
Nie wiem czy to ten model, bo ta moja jest dwukolorowa, żółta u góry, szara na spodzie. W każdym razie bardzo przyzwoita karimata za niewielkie pieniądze i długo mi służyła.

Offline miki150

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6706
  • Miasto: Jeteborno
  • Na forum od: 05.07.2010
Nie wiem kiedy byłeś w liceum, ale przeliczając po inflacji, 30 zł w 95 roku było warte mniej więcej tyle co teraz 100 zł.

Offline Mężczyzna wojtek

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 5172
  • Miasto:
  • Na forum od: 02.03.2010
    • Pokój z Tobą
Pewnie 1992-96, czyli od czasów liceum Wilka ceny mocno spadły, na przykład ołówek staedtler mars micro kosztował na początku liceum 35000 złotych, teraz kosztuje tylko złotych 29 .

Offline PABLO

  • Wiadomości: 3720
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2011
    • http://www.klub-karpacki.org
Nie wiem kiedy byłeś w liceum, ale przeliczając po inflacji, 30 zł w 95 roku było warte mniej więcej tyle co teraz 100 zł.

Przelicz po pensjach ludzi.

Ja te karimaty kupowałem jakoś na początku studiów. W stosunku do przeciętnego budżetu przeciętnej rodziny, takie bajery jak ta karimata, były wielokrotnie droższe niż obecnie. Co by nie gadać, Polska od tych czasów stała się zdecydowanie zamożniejszym krajem. Wtedy metalowy termos, kuchenka na kartusze, markowa karimata, markowy plecak czy śpiwór, itp. to były bardzo istotne wydatki. Zarobki w przeliczeniu na dolary czy marki były żenująco niskie, a ceny europejskie/światowe. Towar był sprowadzany z zachodu i nikt do tego nie dopłacał.

8850

  • Gość
Dajcie sobie spokój z historycznymi danymi. Wątek dotyczy teraźniejszości i pytanie dotyczy spania w warunkach ultralight.

Jak zauważyłem używacie albo cienkich materacy trekingowych albo samopompujących. Na  przeciętnej karimacie wartej ok. 30 PLN jaką mam i też, w domu śpię na twardym całkiem znośnie. Nie wiem jak poradziłbym sobie z alumatą oglądałem kiedyś w sklepie i oprócz izolacji nie ma żadnej amortyzacji ani szczególnej izolacji i obawiam się że mogę nie dać rady. Na folii NRC nie będę spał bo nic nie da.  W budżecie np. 100 PLN jest kilka ciekawszych wyborów budżetowych.

Spałem na dużej i grubej karimacie niefirmowej w tamtym roku w wielu miejscach na podłodze jadąc trasą MRDP trekingiem i śpiąc na podłodze w pomieszczeniach straży pożarnej, w podziemiach klasztoru, w bibliotece kościelnej,  na wieży zamkowej, opuszczonym drewnianym dworze, i innych ciekawych miejscach nie miałem większego problemu aby się wyspać.  Myślałem że jak kupię trekingową matę dmuchaną to podniosę jeszcze bardziej komfort ale okazuje się że jest śliska i w śliskim spiworze zjeżdżam z niej w nocy oraz waży aż 850gr. i ma wielkość pary butów letnich sportowych Nie sądziłem że odejdę od sakw i jazdy na cięzko.

Offline Mężczyzna worek_foliowy

  • Wiadomości: 10327
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 11.02.2012
Folia NRC i alumata odbijają ciepło, jest to wyraźnie odczuwane. Powinny dobrze się sprawdzić, gdy w nocy jest ponad 20 stopni.
Janus: "Generalnie nie ogarniam 3D i notorycznie wpadam na ściany, chodzę w kółko [...]"

Offline Mężczyzna RS

  • Wiadomości: 2438
  • Miasto: Częstochowa
  • Na forum od: 17.11.2016
Folia bąbelkowa będzie miała większą objętość od alumaty przy bardzo mizernej wytrzymałości i w efekcie podatność na zaoferowanie zerowej izolacyjności.

Kiedyś testowałem jeszcze inne rozwiązanie:
Dociąłem karimatę (decathlonową srebrzankę 7mm) na ok. 120 cm długości i przeciąłem wzdłuż. Po zwinięciu obu połówek powstał pakunek o dł. 25 cm i średnicy ok. 15 cm, który po powieszeniu na podsiodłówce nie wyglądał źle.
Na biwaku sklejałem połówki paroma kawałkami taśmy klejącej.
Spędziłem w ten sposób kilka nocy w temp. ok. +2 st. C.
Eksperyment był na tyle udany, że zamierzałem uszyć taki podwójny rękaw, by wsuwać w niego karimatę, unikając upierdliwego klejenia.
Ostatecznie przesiadłem się na hamak i nie zrealizowałem zamiaru.

Jak komuś nie przeszkadza sama idea dymania posłania, to Decathlon ma krótki materacyk za 130 zeta i objętości mniej więcej litrowego bidonu.

Offline Mężczyzna globalbus

  • Wiadomości: 7334
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 03.05.2011
    • blog podróżniczy
Jak komuś nie przeszkadza sama idea dymania posłania, to Decathlon ma krótki materacyk za 130 zeta i objętości mniej więcej litrowego bidonu.
To wszystko zależy od rozmiaru zaworu. Materacyk naturehike to 3-4 głębokie wydechy. Gorsze w materacykach jest dla mnie wypuszczanie powietrza i ładne zwinięcie, co by ładnie się zapakował.

My home is where my bike is.

Offline miki150

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6706
  • Miasto: Jeteborno
  • Na forum od: 05.07.2010
Bo trzeba wypuszczać jak jeszcze leżysz  :D

Offline PABLO

  • Wiadomości: 3720
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2011
    • http://www.klub-karpacki.org
Najlepiej nie dmuchać. Wtedy ma się materac (jak by co), leży się jak na alumacie, a rano, nie trzeba spuszczać powietrza. Jak by jeszcze nie wyjmować z pokrowca, to można by znacząco przyspieszyć rozwijanie i zwijanie spania.  A jak by zapomnieć zabrać z domu, to jeszcze byłoby full ultralightowo.

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19870
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Najlepiej nie dmuchać. Wtedy ma się materac (jak by co), leży się jak na alumacie, a rano, nie trzeba spuszczać powietrza. Jak by jeszcze nie wyjmować z pokrowca, to można by znacząco przyspieszyć rozwijanie i zwijanie spania.  A jak by zapomnieć zabrać z domu, to jeszcze byłoby full ultralightowo.
Piękne! :lol:
Niestety każda róża ma kolce, albo niewygodnie, albo trzeba dymać (a materace Thermaresta to wymagają 18-20 głębokich wydechów).

Ale osobiście nie jestem zwolennikiem ekstremów z systemem noclegowym. Jak trzeba to dam sobie radę z byle czym, ale też i wyścigi to jest inna jazda, człowiek jest tak umordowany, że już mu dokładnie wszystko jedno i często zaśnie nawet i na betonie; zresztą relacje z wielodniowych maratonów pełne są niesamowitych miejscówek noclegowych, Rychu jak pamiętam to na TCR w Bośni spał we wraku transportera opancerzonego ;).

Ale na wyjeździe turystycznym to mi się takiej partyzantki nie chce odwalać, wolę wygodę materaca, te 300g więcej jest dla mnie warte dobrego komfortu spania. Zresztą topowe materace to już poziom 350g (przy świetnej termice), a są i poniżej 300g,

Offline PABLO

  • Wiadomości: 3720
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2011
    • http://www.klub-karpacki.org
Ale na wyjeździe turystycznym to mi się takiej partyzantki nie chce odwalać, wolę wygodę materaca, te 300g więcej jest dla mnie warte dobrego komfortu spania.

Na wyjeździe turystycznym, to dla mnie biwak jest tak samo integralną częścią wycieczki jak sama jazda. Czerpię przyjemność z obu tych aspektów wyjazdu. Dobre miejsce, ognisko, życie w lesie, przygotowanie posiłku, itp. Dla mnie akurat sprowadzanie biwaku tylko do spania czy odpoczynku to jedno wielkie nieporozumienie. Bycie w drodze to dla mnie także czas spędzony na biwaku. A optymalizacja i pośpiech to jak pozbycie się dużej części tej przyjemności.

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19870
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Na wyjeździe turystycznym, to dla mnie biwak jest tak samo integralną częścią wycieczki jak sama jazda. Czerpię przyjemność z obu tych aspektów wyjazdu. Dobre miejsce, ognisko, życie w lesie, przygotowanie posiłku, itp. Dla mnie akurat sprowadzanie biwaku tylko do spania czy odpoczynku to jedno wielkie nieporozumienie. Bycie w drodze to dla mnie także czas spędzony na biwaku. A optymalizacja i pośpiech to jak pozbycie się dużej części tej przyjemności.

To już zależy od podejścia. Ja raczej biwaki traktuję użytkowo i regeneracyjnie, choć bardzo lubię samowystarczalność, niezależność oraz możliwość spania na łonie natury jaką dają. Ale to też wynika z typu moich tras, jak się jedzie cały dzień to już nie ma ani czasu, ani chęci na rozkosze biwakowania. Ale różnie bywa na wyjazdach, czasem są ulgowe dni, albo jakieś fajne miejscówki i wtedy na biwaku spędza się więcej czasu.

Ale przy każdym typie biwakowania podstawą jest możliwość dobrej regeneracji, dlatego IMO nie warto lajtować sprzętu do poziomu, który tę regenerację nam zaburzy.

Offline PABLO

  • Wiadomości: 3720
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2011
    • http://www.klub-karpacki.org
Na wyjeździe turystycznym, to dla mnie biwak jest tak samo integralną częścią wycieczki jak sama jazda. Czerpię przyjemność z obu tych aspektów wyjazdu. Dobre miejsce, ognisko, życie w lesie, przygotowanie posiłku, itp. Dla mnie akurat sprowadzanie biwaku tylko do spania czy odpoczynku to jedno wielkie nieporozumienie. Bycie w drodze to dla mnie także czas spędzony na biwaku. A optymalizacja i pośpiech to jak pozbycie się dużej części tej przyjemności.
U mnie dokładnie tak samo, ale inaczej. Biwak jest kluczowym elementem, najlepiej jak jest to wieża widokowa, skarpa lub inne miejsce z daleką panoramą lub interesującą okolicą, np.  torfowiskiem. Lubię rozkoszować się wieczornym i porannym światłem. Układam trasę tak, aby biwak był w takich miejscach. Nie potrzebuję ogniska, chociaż łącznie już kilkanaście razy paliłem je z przyjemnością, jedynie jako dodatek (gotowanie i tak na kuchence). Na niektórych wieżach bywałem kilkukrotnie i nadal wracam.

U mnie jest dokładnie tak samo, tylko bez wież i innych przybytków infrastruktury (wieże, maszty, krzyże na szczytach, itp.), które w mojej ocenie zaśmiecają krajobraz. Omijam je szerokim łukiem. Biwak w miejscach widokowych lub po prostu "pięknych" to oczywistość, czasem w górach specjalnie idzie się właśnie w takie miejsce. Wschód czy zachód słońca, samotne drzewo na skraju hali lub połoniny, malownicze szczyty, dalekie panoramy, itp. Ale nie z wieży (i syfu/betonu/itp.), tylko pośród natury. A o do ognia ... po co ma się marnować, jak można na nim coś ugotować. Sama przyjemność.

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum