Ale nie z wieży (i syfu/betonu/itp.), tylko pośród natury. A o do ognia ... po co ma się marnować, jak można na nim coś ugotować. Sama przyjemność.
A ostatnio mamy prawdziwą plagę obudowywania gór wieżami. Jeszcze na terenach płaskich jak bagna, torfowiska to można to zrozumieć, ale w górach, gdzie jest wiele naturalnych punktów widokowych to dla mnie zdrowe przegięcie.
Z mojego doświadczenia: wiele "instytucji państwowych" na wsiach i miastach mają (...) pomieszczenia techniczne, administracyjne i inne kierowane przez fundacje, prezesów, kierowników, społeczników, osób duchownych. Kwestia rozmowy i zapytania kto w danym rejonie trzęsie zasobami
Z mojego doświadczenia: wiele "instytucji państwowych" na wsiach i miastach mają minimalną infrastrukturę gdzie gromadzą się ludzie do różnych celów (spotkania, cele sportowe itd) i tak są to różnego rodzaju: salki, sale, pomieszczenia techniczne, administracyjne i inne kierowane przez fundacje, prezesów, kierowników, społeczników, osób duchownych. Kwestia rozmowy i zapytania kto w danym rejonie trzęsie zasobami i gdzie jest i często można zdobyć szybko nocleg na podłodze w fajnych warunkach bo dostęp do zimnej/ciepłej wody, gdzie ludzie nie chodzą, jest bezpiecznie, cicho, czasem trafią się dywany, jest ciepło, nie wieje, czasem łóżka, prysznice, można spać do woli nikt nie chodzi, nie przeszkadza, śpisz przy rowerze.
Dobrym sposobem jest pójście do lokalnego sklepiku i popytanie tak "przypadkowo" kilku osób czy by nie wiedzieli gdzie tu się można bezpiecznie rozbić z namiotem na jedną noc
Cytat: Siara_iwj w 27 Maj 2020, 07:32Dobrym sposobem jest pójście do lokalnego sklepiku i popytanie tak "przypadkowo" kilku osób czy by nie wiedzieli gdzie tu się można bezpiecznie rozbić z namiotem na jedną nocDokładnie tak, wiejski sklepik to najlepszy lokalny Google Jak nikt z lokalsów nie prowadzi w pobliżu agro, to zwykle odsyłają do sołtysa, a ten zawsze coś poradzi.
próbowałem kiedyś tak szukać noclegu pod dachem, pytałem w każdym mijanym sklepie, na plebanii, itd i wszędzie mnie odsyłali. Dopiero po kilku godzinach takich prób ktoś mnie wpuścił do stodoły