Ze snem jest podobny dylemat jak Wilk opisał z jedzeniem, tylko oprócz straty czasu ryzykujemy zdrowiem. Kolega Willu13 zdaje się świadomie czy nie podążać podobną ścieżką do Gustava, który robił wyzwania jazdy non stop bez snu. Moim zdaniem, 1000km w tym trybie, to efektywnie przejedzie Bogdan Adamczyk, bo zajmie mu to 35 godzin. Zdecydowana większość per saldo wyjdzie na plus jak się po drodze solidnie wyśpi i to nawet dwa razy, nie będzie umierać po Orlenach czy przystankach tylko jechać na rowerze w swoim tempie
No właśnie, trzeba to dostosować do własnych możliwości. Każdy jest inny, ale generalizując to dla większości ludzi jazda powyżej 40h bez spania to już bardzo znacząca utrata efektywności kręcenia. To zresztą widać dobrze jak na długim wyścigu mija się osoba świeżo wyspana z taką kończącą dzień, to jest przeskok 3 poziomów szybkości.
Z energetykami też warto uważać, za dużo tego pić nie warto, bo to czysta chemia i łatwo może rozregulować żołądek, powoduje też skoki rytmu serca, które na długiej trasie mogą mocno zaszkodzić, serce potrafi wejść chwilowo na nadspodziewanie wysoki poziom. I skuteczniejsze i zdrowsze w razie mocnego zamulenia jest przespanie się na chwilkę na przystanku czy czymś takim.