Firma mnie wyrzuciła na przymusowy urlop. Pan każe sługa musi. Wymyśliłem sobie przejazd mniej więcej śladem GMRDP w Bieszczady. Tam bardziej terenowo, aż pod źródła Sanu i powrót do Przemyśla. Pierwotne plany były ambitniejsze, ale po pierwszym dniu jazdy okazało się, że trenażer nie zastąpił długich jazd, których w tym roku mi brakowało.
Najpierw na południe w stronę gór do znajomych do Mucharza. Potem Sucha Beskidzka i w Stryszawie wjazd na ślad GMRDP aż do Komańczy z drobnymi modyfikacjami. Tam własna trasa z Łopianką, Zawojem, Mucznem Bukowcem tak daleko na wschód jak się dało. Potem przez Tarnawę do Stuposian i przez Ustrzyki Dolne i Arłamów do Przemyśla.
Wyjazd świetny. Pogoda dopisała, jeden krótki deszcz w Międzybrodziu. Widoki obłęd.
Powoli życie wraca do normy. Część knajp już otwarta, część się przygotowuje. W małych miejscowościach gorzej.
Odpocząłem, oczyściłem głowę. Żeby się tak częściej dało....
Moja trasa (kolory oznaczają kolejne dni jazdy):
Link do krótkiej galerii:
https://photos.app.goo.gl/9xBYobcVpiMYgS4r8