Autor Wątek: Pętla z Jabłonny, na północ od Warszawy.  (Przeczytany 684 razy)

Offline Mężczyzna rmk

  • Wiadomości: 840
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 12.01.2013
Cześć.

Teren zupełnie mi nieznany dlatego zwracam się do miejscowych i nie tylko, o porady. Co warto zobaczyć, gdzie pojechać i czego unikać na północ od Warszawy. Mam siostrę w Jabłonnie i przy okazji odwiedzin chciałbym pojeździć trochę po okolicy. Do dyspozycji cały dzień, ale przy okazji nie chciałbym robić więcej niż 120-140km.

Chcę uniknąć ruchliwych dróg, interesuje mnie przede wszystkim natura, przyroda i zadupia. Jak najwięcej terenu, przy okazji unikając piachu po osie, bo mam teraz założone 35c.

Start i meta w Jabłonnie, kto pomoże? Trasę jakoś ułożę z Waszych wskazówek, nie chcę gotowca, no chyba że ktoś będzie miał nadmiar czasu i się podzieli  ;)
Nie odkładaj marzeń. Odkładaj na marzenia.

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19871
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Przez okolice Jabłonny przechodzi Krwawa Pętla, ten odcinek od Modlina do Nieporętu jest całkiem sensowny, choć piachu tam trochę jest. Można też się przerzucić mostem Curie-Skłodowskiej na drugą stronę do Kampinosu, aż tak daleko to nie jest, a tam sporo ciekawych odcinków do jazdy terenowej.

Offline Mężczyzna rmk

  • Wiadomości: 840
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 12.01.2013
Wisły nie chce przekraczać, Kampinos zostawię sobie na inną okazję.
Nie odkładaj marzeń. Odkładaj na marzenia.

Offline PABLO

  • Wiadomości: 3721
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2011
    • http://www.klub-karpacki.org
Tu masz mapę najbliższych okolic:

http://www.compass.home.pl/klient/!Sklep/Zoomify/JezZegrz_15_img/index.html

Fajne mogą być np.
- wał/łąki nad Narwią pomiędzy Nowym Dworem Mazowieckim i Dębem,
- nad Wkrą
- dolina Klusówki.

Ewentualnie brzegiem Bugu. Tylko trzeba unikać obrzydliwej zabudowy letniskowej. Lepiej pojeździć po wioseczkach - jest rolniczo.

Lasy tam takie sobie, najfajniejsze to Lasy Chotomowskie - ale sporo piachu, wydmy.

Nieco fajniej robi się dopiero na północ od Nasielska.

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19871
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Lasy tam takie sobie, najfajniejsze to Lasy Chotomowskie - ale sporo piachu, wydmy.
No właśnie tam idzie czerwony szlak, fragmentami całkiem ciekawie, bo jest sporo interwałowych podjazdów, ale jak to na wydmach bywa piaszczyście.

Offline Mężczyzna anu

  • Wiadomości: 1078
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 22.05.2009
W samej Jabłonnie to zespół pałacowo-parkowy, wokół zdziczały park z ogromnymi drzewami - to tu w jednym z odcinków 40-latka, Magda Karwowska prawie wykonała skok bok z pewnym glacjologiem, można szukać w zaroślach uskoku tektonicznego.

Potem w stronę Nowego Dworu Mazowieckiego wzdłuż drogi 630. Wyjść na tyłach pałacowego parku na wały i wałami nad Wisłą. Po drodze między innymi widok na rozległe pole golfowe w Rajszewie. Wałami/szosą do Nowego Dworu Mazowieckiego, jakby końcówka była zarośnięta, to pokonać ją już szosą. Można dotrzeć bezpośrednio do ruin spichlerza (nie wiem, czy obecnie jest tam dostęp) lub zerknąć na niego z punktu widokowego w Twierdzy Modlin.

Wisła ma być nieprzekraczana, ale można przekroczyć Narew. Zaraz za mostem na rondzie w lewo (lub zejść nieco wcześniej z wiaduktu schodami na drogę przebiegającą niżej) i można zrobić pętlę po Twierdzy Modlin i przyległościach. Nawet jak będzie zatknięta, to można objechać na zewnątrz, niewielka różnica; zdaje się stoi gdzieś tam też samolot Iskra, a każdymi rozwalonymi drzwiami można zaopatrzyć się w maski przeciwgazowe. Aż do przeciwległej bramy już w stronę Zakroczymia - tuż za tą bramą zabytkowy cmentarz garnizonowy. Najbardziej dizajnerskie kwatery mają SS-mani z Dywizji Wiking. Z napisów dowiadujemy się, że byli ofiarami wojny. Polska załoga z 39 kwatery ma liche, ale wiadomo, kierował nimi nacjonalizm.

Powrót w to samo miejsce wypadowe np. Bramą Ostrołęcką i w stronę Pomiechowa/Pomiechówka. W każdym razie  nie ruchliwą drogą 62, ale niżej wzdłuż linii kolejowej nad łąkami rozlewiskami Wkry. Nie chodzi o sam Pomiechówek (w Pomiechówku obóz koncentracyjny w forcie, na razie zamknięty, pewnie przed jakaś tablica), ale o Wkrę, Kosewko, Szczypiorno, Goławice Pierwsze i Drugie. Kiedyś było to małe zgłębię wczasowe dla Warszawy, jechało się 40 km, jak na drugi koniec świata, dziś warszawka siedzi na Zanzibarze, a z ośrodków wczasowych został zdaje się tylko NIK (można się dowiedzieć, może wyjmują obecnie pokoje na godziny). Takie miejsca nazywam – Smutek Strefy Umiarkowanej. 

W Kosewku przełom Wkry, urokliwy pieszy most, na północ od niego po stronie Goławic Drugich pozostałości ośrodka MSW, bliżej mostu pozostałości restauracji Młynarka i fundamentów młyna. Po stronie samego Kosewska na górce sklep, można się napić piwa – blisko browar Sierpc, aczkolwiek wszystko, aby nie Kasztelan niepasteryzowany (w istocie mikofiltrowany, czyli ohydny), ale tam może być zwykły pasteryzowany Kasztelan. Kiedyś, kiedy dziewczyna z ośrodka MSW pytała cię, czy słuchasz listy przebojów Trójki, to było pytanie brzegowe (bo zadawane na pomoście), czy masz jakiekolwiek szanse na randkę. Odpowiedź oczywiście tylko twierdząca. Dziś... Nie ryzykowałbym, lepiej się wypierać, nie pomylić się po tym piwie. Może być randka sado-macho z pałką, kajdankami i gazowaniem. W Goławicach Pierwszych wiszący most phylonowy - za PRL w sumie rzadkość, a tam na wsi zbudowali na szerokość jednego samochodu; nie wiem, czy nie jest to najstarszy, pierwszy, tego typu most w Polsce. Pierwotnie przeznaczony dla Warszawy, a potem zbudowany w miniaturze. Dla Warszawy był za drogi, więc z oszczędności go pomniejszono i zbudowano w głuszy, choć 3 kilometry dalej już jeden był. W Warszawie zamiast niego powstał Most Toruński, pamiętam, że budiwano go jak krew z nosa. Latami niedokończone kikuty wiaduktów, dopiero po upadku PRL kończono, oczywiście z wyburzaniem już gotowych elementów, bo więcej w nich było piasku niż cementu. Po obu stronach Wkry szosa, pewnie na większości długości też jakaś ścieżka gruntowa. Pewnie też ta strona Goławic ciekawsza. W okolicach sporo fortów. Te w rejonie Goławic Pierwszych, opisane jako Forty Modlińskie, największe, ale chyba w tej chwili niedostępne i zabudowane działkami. Pamiętam, że gdzieś się jeszcze chodziło do fortów: raczej do fortu XIV niż 2.

W te rejony można też ewentualnie dotrzeć wprost z tego cmentarza w forcie Modlin. Zamiast robić pętle po forcie, z cmentarza boczną drogą do Zakroczymia. Tam niewielki ryneczek, klasztor kapucynów.  Potem przeciąć pod kątem prostym 62 i autostradę i wyskoczy się  bocznymi drogami w Błędowie, nieco na północ do Goławic.  I tam sobie zrobić jakąś pętlę z dwoma mostami w Kosewku i Goławicach w programie, bo oba ładne na swój sposób. W Kosewku można się też wykapać, warunki są, Wkra mam nadzieję, że wciąż jedna z czystszych.



Z okolic Wkry Lasami Pomiechowskimi w stronę Dębego. Tam most, zapora, elektrownia wodna.   (Ewentualnie można przedłużyć do Zegrza i zerknąć os strony wschodniej szosy mostu na rolzane już maksymalnie Jezioro Zegrzyńskie. Po drodze Jachranka, ulubione miejsce wyjazdowych klubów partii rządzącej– PO lub PiS. Kiedyś przeczytamy w podręcznikach historii, że to tam sprzedano Polskę lub, że to tam skończyła się demokracja. Za Zegrzem Nieporęt, Białobrzegi, to już warszawka – jachty, plaże, tłok).             

Z Dębego powrót Łąkami Krubińskim. Warto wspiąć się na wał, bo widok na łąki jak na jakąś sawannę, jeśli nie zarosły, dawno nie byłem, w każdym razie ładny, zaskakujący rozległością widok.

http://introwerzysta.blogspot.com/2016/05/aki-krubinskie.html

W Górze kolejny sklep ze stolikami. Za łąkami znów kilka sporych fortów – dostępności nie znam. Powrót do Jabłonny Lasami Chotomowskimi.                                                                           
« Ostatnia zmiana: 29 Maj 2020, 14:24 anu »

Offline PABLO

  • Wiadomości: 3721
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2011
    • http://www.klub-karpacki.org
To miejsca mojego dzieciństwa.

- do Modlina na dworzec jeździło się na ciemne piwo (dworcowa knajpa, klimatem, wyglądem i zapachem, niczym przeniesiona z jakiejś C.K. linii kolejowej),
- przejażdżka wałem z NDM do Dębego to była prawdziwa wyprawa (po drodze most z rurami rurociągu),
- żeby wejść/wjechać do Twierdzy Modlin, trzeba było się chyba bardziej nagimnastykować, niż na bratniej granicy PRL-NRD. Za to żarcie w kasynie było tanie i smaczne,
- aby się dostać do spichlerza trzeba było się nie dać złapać wartownikom LWP,
- bunkry przy moście na Narwi były jeszcze pokryte ziemią, podziemia kusiły i zapewniały moc atrakcji,
- Łąki Krubińskie wydawały się być znacznie dziksze i rozleglejsze,
- Wkra - idealna rzeka na kąpiel, na nowoczesny most w Goławicach poszło kilka rolek cz-b negatywu, w restauracji Młynarka spędziłem kilka wesel i dancingów (ojciec grywał do kotleta),
- ruch na drogach był na tyle niewielki, że jako dziecko mogłem się swobodnie poruszać składakiem po okolicy.

Jedyny CPN w okolicy był tam, gdzie teraz jest Orlen w Modlinie na górce.

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum