Autor Wątek: Tiry na tory, kobiety na traktory, kolarze na szosy  (Przeczytany 9974 razy)

Offline Mężczyzna Borafu

  • Moderator Globalny
  • Wiadomości: 10709
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 02.04.2010
Pewnie mu napyskowali, bo nie wierzę, żeby tak sam z siebie. Nie wypada oficjalnie popierać samosądów, ale jak to mawia Beata Mazurek: Nie popieram, ale rozumiem.
Serio?
Facet idzie za drobnym, małym chudziną który wyraźnie się boi i odsuwa, potem bije go, bo tamten "mu napyskował", a Ty go rozumiesz?
Najwyraźniej ja Ciebie nie rozumiem.

Offline Mężczyzna anu

  • Wiadomości: 1077
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 22.05.2009
Serio?
Facet idzie za drobnym, małym chudziną który wyraźnie się boi i odsuwa, potem bije go, bo tamten "mu napyskował", a Ty go rozumiesz?
Najwyraźniej ja Ciebie nie rozumiem.

Trochę się wyjaśniło. Nie mając wszystkich danych wysnułem zbyt dalekie wnioski. Z góry założyłem, że nagranie przedstawia tylko końcówkę sytuacji, a przed mamy jakąś formę zaczepki osoby na rowerze. Wypada przyznać się do błędu i przeprosić. Okazuje się, że rowerzysta jechał po chodniku i zwrócono mu uwagę, na co zareagował niczym nieuzasadnioną agresją.

Może i dobrze, bo choć się nie znamy bezpośrednio, to akurat na twojej opinii mi zależy i już byłem gotów ujawniać ci w sumie intymne szczegóły z życia, choćby o kilkunastoletnim zmaganiach z okolicznym dresiarstwem, które z wyjątkową konsekwencją usiłowało mi zniszczyć życie, bo raz ośmieliłem się im zwrócić uwagę na skandaliczne zachowanie. I mimo dwukrotnego pobicia,  tym jednego poważnego, to wcale nie było bolesne. Najgorsze było znęcanie psychicznie.

A z takich nowych wieści:) Powiedzmy, że chodzisz sobie z łagodnym psem na smyczy i twój pies jest obiektem ataku innego psa, bardzo brutalnego, intensywnego - psy masz od 30 lat i nigdy czegoś takiego nie widziałeś - co prawda udaje się wybronić, ale gdyby nie zespołowa praca, to doszłoby prawie do zagryzienia. Właściciel i grupka panów z innymi psami obserwuje to z zainteresowaniem z kilkudziesięciu metrów, ale bez słowa reakcji. Oddalasz się, bo chcesz być jak najdalej od agresywnego psa, a i zdajesz sobie sprawę, że panowie zapewne z tej samej kategorii. Po którymś ataku w silnym wzburzeniu jednak decydujesz się na interwencję. Jaki efekt? Za chwilę trzech obywateli już w dość zaawansowanym wieku goni cię po podwórko z okrzykiem: "Kurwo, nie uciekaj, łeb ci rozj..emy". Dzwonisz na policję, a po godzinie dzwonisz drugi raz, z informacją, żeby już sobie darowali, bo panowie posiedzieli jeszcze te 60 minut w tym samym miejscu, ale już poszli.

Trzej panowie byli bardziej wyrywni. Dwóch obserwowało biernie i mogli np. wyjąć telefony i nagrywać końcówkę sytuacji. Załóżmy, że zdecydowałbym się na obronę, nie uszedłbym taktycznie. Jak by taki filmik wyglądał? Pewnie musiałbym rozdzielić uwagę pomiędzy psy, a ludzi. Czyli utrwalony zostałby obywatel który rzekomo podchodzi bez powodu do spokojnych ludzi, kopie im psy i wyrywa się do nich z pięściami. Co więcej bije niepełnosprawnego, może go nawet przewraca w zamieszaniu, bo najbardziej agresywny facet, ledwie powłóczył nogami, ale mimo to mnie "gonił".

Byłem przekonany, że tu też mamy udokumentowaną tylko końcówkę sytuacji, a rowerzysta nie jest agresorem, ale ofiarą, która nie uszła tym razem, a zdecydowała się interweniować we własnej obronie (być może przekraczając granice obrony koniecznej), nie licząc na iluzoryczną pomoc policji.

Pomyliłem się. Przepraszam. Ale jak widzisz z moimi doświadczeniami, można być przewrażliwionym.

Offline Mężczyzna Borafu

  • Moderator Globalny
  • Wiadomości: 10709
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 02.04.2010
Nie myli się ten kto nic nie robi.

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19871
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Warto w tym wątku wspomnieć o niesłychanie bulwersującej sprawie niedawnego wypadku autobusu w Warszawie. Po badaniach już wiadomo, że kierowca prowadził mocno naćpany amfetaminą i jak zeznał "urwał mu się film"; patrząc na skalę wypadku - to prawdziwy cud, że tylko jedna osoba zginęła. To jest taki doskonały przykład na to jak sito kwalifikacyjne dla kierowców w Polsce jest dziurawe. Dwudziestokilkuletni facet, który już stracił prawo jazdy za punkty i jeszcze wcześniej był 13 razy karany za wykroczenia drogowe, do tego jeszcze ćpun - bez żadnego problemu został zawodowym kierowcą wożącym ludzi, nikt w ogóle jego przeszłości pod tym kątem nie sprawdził.

To jak tacy kandydaci mogą zostać kierowcami autobusów od których zależy życie pasażerów - to czego się spodziewać po kierowcach aut osobowych?

Offline Mężczyzna Borafu

  • Moderator Globalny
  • Wiadomości: 10709
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 02.04.2010
I to jest doskonały przykład na to co powiedział (i za co został zmieszany z błotem) znany polityk, nagrany u Sowy, a mianowicie że państwo polskie jest teoretyczne, bo każda jego część działa osobno.
Nikt nie sprawdził bo jak? Niekarany, zaświadczenie przedstawił, a o wykroczeniach tam nie ma słowa.
Kiedyś była sprawa kierowcy, który spowodował wypadek bo, jak się okazało miał epilepsję, do czego się nie przyznał przy badaniach. Jako że w trakcie ataku nie mógł kierować swoim postępowaniem musiał go sąd uniewinnić.
No to jako niewinny poleciał odzyskać prawko. Na badaniach znów się nie przyznał i luzik.

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19871
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
A taka sprawa jak liczba wykroczeń drogowych powinna być moim zdaniem brana pod uwagę przy ubieganiu się o kolejne prawo jazdy, a już szczególnie przy kierowcach zawodowych wożących innych ludzi. A nie że zapłaci mandat i gotowe. Jakby były poważniejsze sankcje poza bardzo niskimi mandatami (jakie są w Polsce) - to by też inna kultura drogowa była w Polsce.

Ale to znowu jest zaklęty krąg - żadna partia nic z tym nie chce robić, bo wie, że takie podejście do przepisów mają setki tysięcy kierowców w Polsce i jak wprowadzą poważne ograniczenia (czy znaczne podwyższenie mandatów czy właśnie większe konsekwencje po utracie prawa jazdy) - to ludzie to takiej partii przy wyborach pamiętać będą. A słynna sprawa Najsztuba pokazuje, że i polskie sądy takie samo podejście mają, to że facet sobie wiele lat bez prawka jeździł - żaden problem, grzywnę dostał i tyle. A babcia którą skosił niech się nauczy na drugi raz, że trzeba patrzeć, a nie się na pasach pod koła ładować...

Offline Mężczyzna anu

  • Wiadomości: 1077
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 22.05.2009
Ja mam kuzyna, który jeździ jako kierowca karetki i autobusu miejskiego. Pracowity, zaradny, obrotny, łasy na zarobek - buduje się. Jako człowiek i kierowca narwany, chociaż oczywiście nie ma mowy o alkoholu czy tym bardziej narkotykach. Praca zmianowa, w pogotowiu czasami jest trochę czasu na przekimanie się. Potrafi wrócić do domu raz na kilka dni, bo wracać często mu się nie opłaca. Mieszka sporo poza Warszawą, najlepiej łączyć dwa etaty na zakładkę i nie marnować czasu na dojazdy. Oficjalnie spełnia wszystkie normy. Jest dostatecznie wypoczęty i gotowy do bezpiecznej pracy jako kierowca zawodowy. Bo nikt oczywiście nie liczy mu łącznego czasu pracy w karetce i w autobusie, choć pracodawcy wiedzą o drugim zdjęciu i ułatwiają wręcz ułożenie optymalnego grafiku.

Kiedyś kogoś dorwie. I to niezależnie czy przed wypadkiem, czy po wypadku. Będzie i tak i tak tego kogoś wiózł.

Offline Dream Maker

  • Wiadomości: 2851
  • Miasto: Baile Uí Mhatháin
  • Na forum od: 11.06.2011
Niekarany, zaświadczenie przedstawił, a o wykroczeniach tam nie ma słowa.

Pracodawca nie ma prawa żądać od (potencjalnego/aktualnego) pracownika zaświadczenia o niekaralności (stan prawny sprzed kilkunastu lat 8) nie wiem jak jest obecnie).
Inna sprawa, że jak pracodawca zażąda takiego papierka a kandydat mu go nie przedstawi powołując się na to co napisałem powyżej, to pracodawca zatrudni kogoś innego :)
Istnieją oczywiście zawody w których niekaralność jest wymagana (np. praca w Policji). Ale w takich przypadkach to pracodawca sam sprawdza (jeżeli oczywiście ma taką możliwość) czy kandydat był karany.
Do you have a dream? I'll make this dream come true. I'm... the Dream Maker

Offline Mężczyzna łatośłętka

  • Skup i ubój. Rozbiór.
  • Wiadomości: 8787
  • Miasto: nie, wioska
  • Na forum od: 21.03.2013
Jako pasażer autem najostrzej jechałem z biskupem - spod KULu pod Bazylikę Mniejszą w B. Kierowcą był biskupa bodygard w sutannie, autem w czerni mocne Audi sedan. Silnikiem rycząc z piskiem ruszyliśmy późnym wieczorem. Bodygard auto, antyradar, coś jeszcze odpalił i ciął - Hołowczyc przy nim to leszcz. Biskup obok kierowcy drzemał z otwartym brewiarzem, ja z kolegą z tyłu (struchleli) błagaliśmy o lekką śmierć. Pasów (chyba) nikt z nas nie zapiął, rwane zakręty, wyboje rzucały tuszą śniętego biskupa. Całą drogę niemiłosiernie zapierdalaliśmy na zabój. Braliśmy wszystko - szosa naszą, uświęcona była. 

Pod Bazyliką Mniejszą Wniebowzięcia NMP w B. z przyklęku całusek w sygnet* w podzięce (nogi ciągle miękkie, ulga - już ląd).


Jak złapać stopa z biskupem? - Kumpla trza mieć, którego brat, ksiądz, db. rokuje (w międzyczasie biskupem stał).

*było nie (pamiętam b., b. niefajnie)
tutaj jestem łatoś, odtąd łętka ... łatośłętka!

Offline PABLO

  • Wiadomości: 3720
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2011
    • http://www.klub-karpacki.org
żadna partia nic z tym nie chce robić

Jacy wyborcy, takie partie u władzy.

Mariobiker

  • Gość
Mój syn jest kierowcą TIRa i jeździ na tarasie Lublin - Bergen. Zawsze powtarza że nasi kierowcy potrafią respektować przepisy w Skandynawii. Widmo słonego mandatu robi swoje.

Offline Mężczyzna łatośłętka

  • Skup i ubój. Rozbiór.
  • Wiadomości: 8787
  • Miasto: nie, wioska
  • Na forum od: 21.03.2013

Anal. jest z TIRowcami z LT, LV, EST, ROS, BEL, UKR w PL.
Już na Litwie są przepisowi, grzeczni.
tutaj jestem łatoś, odtąd łętka ... łatośłętka!

Offline Mężczyzna Borafu

  • Moderator Globalny
  • Wiadomości: 10709
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 02.04.2010
Problem jest niestety w wyborcach.
Żaden polityk się nie odważy wyjechać z takim prawem jak w (OIDP, nie o kraj tu chodzi) Norwegii, gdzie za przekroczenie prędkości o więcej niż ileś-tam, chyba 50 idzie się na 2 tygodnie odpoczynku do aresztu.
Tam ludzie (wyborcy) to akceptują bo taki ktoś jest przez nich uważany za niebezpiecznego dla otoczenia.
U nas to prawdziwy mężczyzna
A LV, RU, LT po prostu mają to w dupie bo nasze państwo teoretyczne nie potrafi załatwić żeby służby graniczne miały dostęp do bazy niezapłaconych mandatów i jak tylko wyjadą to nic im nie grozi.
Jakby przy następnym wjeździe poprosili go grzecznie "płacisz i jedziesz, albo nie płacisz i TIR tu zostaje aż ktoś zapłaci" byłoby zupełnie inaczej.

Offline PABLO

  • Wiadomości: 3720
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2011
    • http://www.klub-karpacki.org
nasi kierowcy potrafią respektować przepisy w Skandynawii. Widmo słonego mandatu robi swoje

To często formułowana teza Moim zdaniem jest inaczej. To kwestia społecznego przyzwolenia na olewanie przepisów. U nas jest to masowe i taki kierowca nie wyróżnia się z tłumu, wręcz przeciwnie, osoba jadąca zgodnie z przepisami jest narażona na ostracyzm albo przemoc. Często wręcz nie da się jechać zgodnie z przepisami (np. masz wciąż prawdziwych kierowców na zderzaku przy dużej prędkości i w trudnych warunkach na drodze). Za granicą, pirat drogowy rzuca się w oczy, poza tym jest piętnowany społecznie, może zostać szybko zgłoszony organom porządku. Inna sprawa, że przepisy u nas są swego rodzaju dupochronem dla służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo na drodze. Zamiast poprawiać bezpieczeństwo, stawia się ograniczenie i sprawa załatwiona. Jak coś się stanie to wina leży po stronie kierowcy, a jak nic się nie stanie, to przymyka się oko na łamanie przepisów. Ilość znaków jest zdecydowanie ponad percepcję kierowców, przepisy są skomplikowane, nie intuicyjne, część ograniczeń bez uzasadnienia, itp. Jak oczekiwać, że ludzie będą tego przestrzegać.

Offline Mężczyzna anu

  • Wiadomości: 1077
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 22.05.2009
To kwestia społecznego przyzwolenia na olewanie przepisów

Nie zgodzę się. Coraz więcej ludzi chciałoby reagować - choć spora grupa obywateli wciąż ma w zwyczaju traktować tego typu postawę, jako postawę konfidentów,  co świadczy o tym, jak bardzo pewne wzorce dresiarskie wżarły się w świadomość wydawałoby się tzw. zwyczajnych ludzi  - tylko nie ma partnera w państwie.

Myślisz, że np. jak wchodzę do domu i widzę żuli pijących na klatce, to to akceptuję? Nie. Tylko co, mam się z nimi bić? Po policję też nie zadzwonię, bo wiem, że oleją, a ja sobie wyrobię opinię pieniacza, bo żule stoją dzień w.dzień. A tymczasem powinni przyjechać szybko, dać mandat. Potem kolejny i kolejny, a jak brały wpłat, to zamienić to na areszt.

Często się mówi, że na Zachodzie ludzie reagują, dzwonią w związku z każdym dziwnym zachowaniem, mają wyrobioną czujność sąsiedzką. Czy są bardziej czujni, podejrzliwi? Nie. Po prostu widzą natychmiastowy efekt, widzą sens swojego zaangażowania. U nas nie ma wcale takiej obojętności, jest po prostu poczucie bezsensu interweniowania.

Spójrz na ten film. To tu wcale najistotniejsze nie jest to, że taksówkarz bije pieszego, którego niemal potrącił na pasach. Tragiczne jest to, że metr od sytuacji przejeżdża radiowóz i...i ją mija. Podobno jechali na interwencję, ale jakoś nie widać, żeby jechali na sygnale, żeby się spieszyli. A co może być ważniejsze o zdrowia i życia ludzkiego?




Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum