Nie piernicz głupot, gdzie masz te przepisy mówiące cokolwiek o wymaganym poziomie wypoczynku rowerzysty?
Ale pisałem, że nie ma porównania sytuacji kierowcy a rowerzysty, w samochodzie wygodnie siedząc w cieple i bez ruchu jest o niebo łatwiej zasnąć niż na rowerze po 400km w nogach, gdy trzeba cały czas kręcić, gdy wieje wiatr, albo pada deszcz, a tyłek boli, że usiedzieć się nie da 5min. Więc nie przenoś opinii dotyczących kierowców na rowerzystów.
Nie ma co przesadzać z twierdzeniem, że jest całkowicie bezpieczne. Kiedyś trafiło mi się, że jadąc nockę ze znajomym ten nagle mi zniknął w (na szczęście) płytkim rowie. Nie raz też sam "budziłem się" zjeżdżając na przeciwną stronę drogi. Długie, równe, asfaltowe drogi to dla rowerzysty mniej więcej to samo co jazda w wygodnym, ciepłym samochodzie. Faktem jest, że zagrażamy najczęściej tylko sobie. Wtedy kiedy przysypiamy drogi są najczęściej puste. Najczęściej nawet kilkuminutowa drzemka pod wiatą załatwia sprawę nawet na kilka godzin tylko, że najpierw trzeba do tej wiaty dojechać.
Nie ma nic o wymaganym poziomie wypoczynku, ale chyba wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że osoba jadąca np. 2 noce bez snu w upale nie jest odpowiednio wypoczęta.
Nie wiem czy masz prawo jazdy, ale akurat mi się równie wygodnie i szybko zasypia na rowerze jak i w samochodzie. W aucie nawet mam więcej "bodźców", które potrafią obudzić, bo zawsze mogę włączyć radio, poprzełączać stacje, pobawić się nawiewem, otworzyć okna (zrobi się hałas), a na rowerze na długich odcinkach w tych samych warunkach można tylko otwierać na przemian to lewe, to prawe oko
To może w Twoim przypadku tak to działa, ale to raczej wyjątek. Wypadków samochodowych z powodu zaśnięcia za kierownicą jest mnóstwo, a wypadków na ultra, gdy ktoś zjechał do rowu, czy przewrócił się na rowerze jednak niewiele i dotyczą najczęściej osób co zdecydowanie przeginają. A jak tyle lat jeżdżę - to nie słyszałem o jednym poważnym wypadku z tej przyczyny.
I tu jest duża różnica w stosunku do osoby pijanej. Bo alkohol ową samokontrolę jednak mocno ogranicza, a jadąc zaspanym nie jest trudno ocenić swoje możliwości.
Wypadków samochodowych z powodu zaśnięcia za kierownicą jest mnóstwo, a wypadków na ultra, gdy ktoś zjechał do rowu, czy przewrócił się na rowerze jednak niewiele i dotyczą najczęściej osób co zdecydowanie przeginają.
No nie, nie ta skala. Ile samochodów jeździ, a ile osób jedzie ultra? A powiedz, ile historii o tym, że ktoś zasnął i zjechał na środek jezdni czy na pobocze słyszysz po każdym wyścigu? A teraz zastanów się ile osób się do tego jeszcze z różnych powodów nie przyznaje?
Wystarczy po ultra wsiąść w samochód, żeby zobaczyć różnicę.
Cytat: zly-sze w 25 Cze 2020, 13:02Wystarczy po ultra wsiąść w samochód, żeby zobaczyć różnicę.Zgadzam się, kolega bezpośrednio po zeszłorocznym MP wsiadł w auto i wylądował w rowie ...
A poza tym: ja tylko sprostowałem Twoje porównywanie ilości wypadków samochodowych do ilości zdarzeń na ultra, bo to nie ma żadnego sensu.
Ogólnie to ja się nie zgodzę na porównanie jazdy ultra rowerem do jazdy ultra samochodem.Wystarczy po ultra wsiąść w samochód, żeby zobaczyć różnicę. To jest w ogóle inny poziom senności.
Zgadzam się, kolega bezpośrednio po zeszłorocznym MP wsiadł w auto i wylądował w rowie ...