Autor Wątek: Nieudana "Makroojczyzna"  (Przeczytany 2901 razy)

Wilu13

  • Gość
Nieudana "Makroojczyzna"
« 12 Lip 2020, 17:54 »
Witam,
   Zauważyłem, że większość wątków w tym dziale dotyczy organizowanych wyścigów (przynajmniej na pierwszej stronie) i mój trochę jakby do tego wszystkiego nie pasował tym bardziej, że "nieudana". Mimo tego  zdecydowałem opisać "świeżo po" ten wypad rowerowy-szosa ze względu na możliwość uzyskania informacji na temat cudzych doświadczeń czy sugestii o ile ktokolwiek zdecyduje się komentować te banialuki :)
   Króciutko o tym co było w planie, a co się stało: start miał być w piątek (10.07) rano, a wystartowałem w sobotę o ok.5:40. Z perspektywy czasu błąd, bo gdybym obserwował prognozy i wystartował zgodnie z założeniem, to możliwe, że przejechałbym tyle ile było w planie czyli ok. 800km, a nie zaledwie 375.  Dystans miał być pokonany bez snu.
   Trasa miała prowadzić mniej więcej blisko granicy podkarpacia choć jako pierwszy punkt ustawiłem Tarnów, gdzie błądziłem 20 min zanim z niego wyjechałem :). Dalej Nowy Żmigród, Dukla, Komańcza, Cisna, Smerek, gdzie zjadłem obiad (2h pauzy), Ustrzyki Górne, Ustrzyki Dolne, Krościenko, Arłamów, Fredropol i Przemyśl skąd już samochodem do domu, bo... zaś jakieś komplikacje. Dalej miałem jechać do Werchraty, Sandomierza przez Zaklików, Połańca, Pacanowa i Dąbrowy Tarnowskiej skąd prawie tą samą "zjazdówką" do domu co dojazd do Tarnowa na początku. Ale nie było mi dane od Przemyśla podróżować na rowerze.
   Cóż to za komplikacje? A no pogoda i kłopoty z termiką i/lub błędy co do momentów zakładania odpowiedniej odzieży w odniesieniu do warunków. Właśnie w tym upatrywałbym wspomnianych kłopotów, bo oprócz stroju kolarskiego miałem ze sobą koszulkę termo, rękawki, nogawki i kurtkę przeciwdeszczową/przeciwwiatrową, które chyba zbyt pochopnie założyłem (wszystko od razu zaraz po obiedzie-18:15) gdy temperatura nagle spadła o kilka stopni, dość wiało ale jeszcze nie padało. Padać właściwie zaczęło dopiero gdy kierowałem się na Krościenko.
   A utknąłem w Huwnikach po zjeździe z Arłamowa około północy, na którym mnie przewiało i przelało do reszty. O ile na podjazdach byłem w stanie zrobić temperaturę powiedzmy komfortową, to na zjazdach znacznie spadała. Zjeżdżałem dość ostrożnie nie dokręcając; wręcz non stop na hamulcach w związku ze śliską nawierzchnią i po ciemku. Zatrzymanie w Huwnikach na przystanku, to również błąd, bo skoro podjazdy dobrze mi robiły jeśli chodzi o termikę, a 100m dalej rozpoczynał się dość długi podjazd w kierunku Fredropolu (tak jakby skrót), o którym wiedziałem, bo już tam kiedyś byłem, to niby po co stanąłem skoro energii miałem wystarczająco dużo? A no stanąłem, bo mnie nerwa brała na taką pogodę i wstyd przyznać "musiałem" zapalić. Podobno coś trzeba robić na "P" :) Chyba się ograniczę do tego pitolenia tutaj.
   Tak czy siak podjąłem decyzję, że dalej nie jadę choć ruszyłem jeszcze przed 10 w niedzielę czyli dziś, gdy przestało padać do Przemyśla, gdzie miał mnie zgarnąć znajomy. Przynajmniej zdążyłem oddać głos na Leppera :) Bo jak to się mówi dobry polityk to martwy polityk!
   Na koniec podam jeszcze, że energię pozyskiwałem z przetestowanych podczas "Bieszczadzkiego Wyrypu" węglowodanów, których na pierwszą część miałem 250g zmieszanych w 2.5l bukłaku i 2,5l bidonach oraz po 6 żeli energetycznych i batonów. Dodatkowo miałem ze sobą jeszcze 2x0,7l wody, 3 czekolady i zamotały mi się  jakieś góralki. O obiedzie 3-daniowym, kawie i lemoniadzie już nie wspomnę. Wody dokupiłem 4,5l i 1 izotonik 0,7l w Cisnej na ok 240km oraz wypiłem 2 zimne bezalkoholowe.
   Reasumując: jak rozwiązałem problem "karmienia", to wrócił stary temat kłopotów z termiką. Pomożecie mi ten problem rozwiązać??? Czy to tylko moje urojenie i trza to naprawić we łbie??? :)
   Pozdrawiam!!!

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19914
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: Nieudana "Makroojczyzna"
« 14 Lip 2020, 14:29 »
Jazda w górach w trakcie deszczu i nocą przy obniżeniu temperatury to już wyższa półka jazdy, to jest trudna sprawa i wymaga sporej odporności. Najwyraźniej miałeś za mało warstw skoro marzłeś, przydałyby by się jeszcze 1-2 koszulki w odwodzie, albo lepsza kurtka. I na pewno błędem było odpoczywanie w Huwnikach, czyli zaraz po długim, z 10km zjeździe. Zjazd zawsze mocno wychładza, a tym bardziej na mokro. W ogóle w takich warunkach lepiej nie stawać na powietrzu, a jeśli już to na szczycie podjazdu, gdy jesteśmy rozgrzani. A trasę zaplanować sprawdzając np. stacje 24h i jak jest zimno to odpoczywać tylko w cieple, w tym wypadku lepiej było ciągnąć do Przemyśla, a zaraz za Huwnikami jest ostra ścianka, gdzie można się rozgrzać.

I też tak ogólnie - plan typu 800km bez snu dookoła Podkarpacia to jest plan bardzo ambitny, to już mało kto to wyrobi taki dystans w solidnie górskimi terenie, nie wiem czy trochę nie przesadziłeś, długie dystanse warto stopniować, a 800km na górskiej trasie to już jest bardzo wysoko postawiona poprzeczka. Bo taka cyfra jednak przygniata psychicznie, jak coś koło 300-400km zaczyna iść nie tak.

Offline Mężczyzna maciek70

  • Wiadomości: 566
  • Miasto: Milowice
  • Na forum od: 18.05.2018
Odp: Nieudana "Makroojczyzna"
« 14 Lip 2020, 15:45 »
...
Zjazd zawsze mocno wychładza, a tym bardziej na mokro. W ogóle w takich warunkach lepiej nie stawać na powietrzu, a jeśli już to na szczycie podjazdu, gdy jesteśmy rozgrzani.
....

Też tak robiłem, tylko jak ostatnio ruszyłem w kiepskich warunkach termicznych na zjazd po odpoczynku to myślałem, że zamarznę. Bałem się gleby, tak mi się ręce z zimna trzęsły. Chyba trzeba stawać w połowie albo w 2/3 podjazdu :)

Na takie przemarznięcia zacząłem wozić w góry podkoszulek z wełny merynosa. Trochę kłopotliwe w zakładaniu, bo trzeba się rozebrać, ale świetnie grzeje i oddycha. No i nie waży za dużo, mało miejsca zajmuje w porównaniu z trochę bardziej wypasioną kurtką.
"Jest tylko cienka czerwona linia między rozsądkiem a szaleństwem"

Offline Mężczyzna zly-sze

  • Wiadomości: 5138
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 19.09.2019
Odp: Nieudana "Makroojczyzna"
« 14 Lip 2020, 17:54 »
Moje ostatnie spostrzeżenia są takie, że w takich warunkach co piszesz, lepiej na podjeździe troszkę odpuścić, nie katować się na maksa i zostawić siły na zjazd, a na zjeździe dociskać ile wlezie. Jeśli za szybko, dziury czy coś, to hamować. Mniejsze wychłodzenie jak pracujesz mimo wyższych prędkości. Zdarzyło mi się też raz na zjeździe zawrócić, podjechać kawałek pod górę dla rozgrzania i dalej zjeżdżać. W każdym razie długi wolny zjazd bez kręcenia daje większe wyziębienie niż szybszy z kręceniem. Kilka razy wyziębiłem się  do punktu w którym trzęsę się jak galareta, ale od kiedy właśnie dokręcam na zjazdach mimo zimna, to mi się to nie zdarzyło. A jak się nie da, bo mokro i ślisko i dziury i mam pietra, to można kilka metrów podjechać. Tak bym to rozegrał.
Szybki zjazd (jeśli oczywiście nie pada) to też suche ciuchy.

Offline Mężczyzna MaciekK

  • Wiadomości: 1727
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 14.07.2017
Odp: Nieudana "Makroojczyzna"
« 14 Lip 2020, 22:39 »
Poza tym co już zostało napisane, polecam przemorsować najbliższy sezon ;)

Wilu13

  • Gość
Odp: Nieudana "Makroojczyzna"
« 14 Lip 2020, 23:40 »
Dziękuję Panowie za cenne wskazówki. Spróbuję je wykorzystać na fragmencie trasy Makroojczyzny, którego nie przejechałem (doliczając dojazd do Przemyśla-ok. 540km); jeśli uda mi się znaleźć wolny termin. I to będzie chyba ostatni duży wypad szosą, bo zdaje mi się słusznie zrezygnowałem już z "Innego Świata" czyli >1000km non stop bez snu. Rzeczywiście przeszła mi przez głowę myśl, że zbyt duży przeskok km z niecałych 500 na 800 i to jeszcze po górach... A to jest przecież mój pierwszy sezon na szosie. Została mi debiutancka i solowa 16-dniowa wyprawa PółPolski z sakwami na cruiser'ku, która po rozmowach z wyprawowcami tez nie rysuje się kolorowo... Pozdrawiam!

Offline Mężczyzna MaciekK

  • Wiadomości: 1727
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 14.07.2017
Odp: Nieudana "Makroojczyzna"
« 15 Lip 2020, 00:12 »
Moim zdaniem napinanie się na brak snu nie ma większego sensu, bo mało kto po 30h kręci efektywnie. Alternatywnie zapisz się na kilka wyścigów, będzie okazja podpatrzyc to i owo.

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19914
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: Nieudana "Makroojczyzna"
« 15 Lip 2020, 09:48 »
Też nie uważam napinania się na to, żeby uzyskać jak największy dystans bez snu za coś sensownego. To czy jesteś mocny w ultra wyznacza czas w jakim jesteś w stanie pokonać dany dystans, a nie to czy po drodze spałeś.

Mamy w światku ultra taki świetny przykład, czyli Gustava, prowadzi swój kanał na YouTube. On miał właśnie wielkie ciśnienie na te rekordy bez snu, najwięcej zrobił tak 1400km, chyba trzy noce jechał, pod koniec już ledwo kontaktował, do rowu wpadał itd. Tylko później pojechał na MRDP - i okazało się, że wcale mocny nie jest, bardzo słabo był przygotowany logistycznie (pamiętam, ze na starcie robił furorę bagażem owiniętym w torbę z Lidla, po drodze też zgubił śpiwór, bo taką miał niestabilną rzeźbę z bagażem), psychicznie też było cienko. Deszcz pierwszego dnia go zmiażdżył, w efekcie nocleg zajął mu aż 14h bo miał plan żeby to nadrobić zarywając kolejną noc i następnego dnia ruszył chyba jako ostatni. I sumarycznie ta umiejętność jazdy bez snu, którą tak się przechwalał i która miała być jego wielkim atutem na tym wyścigu - nic mu nie dała, bo zabrakło sporo ważniejszych cech i w efekcie pod Przemyślem kontuzja i wycof.
« Ostatnia zmiana: 15 Lip 2020, 10:03 Wilk »

Offline Mężczyzna MaciekK

  • Wiadomości: 1727
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 14.07.2017
Odp: Nieudana "Makroojczyzna"
« 15 Lip 2020, 11:19 »
Najlepszy przykład, to Tomek Wyciszczak na MPP, który z dwoma noclegami zrobił trasę w 53h. Dało mu to 20. miejsce na 60 zawodników na mecie a jeszcze więcej na starcie. Zresztą na metę przyjechaliście razem a Ty też miałeś przerwę na sen.

Offline Mężczyzna roolez

  • Wiadomości: 64
  • Miasto: Brodnica
  • Na forum od: 16.06.2011
Odp: Nieudana "Makroojczyzna"
« 15 Lip 2020, 11:38 »
No, cóż, Wilu13, bardzo chciałeś, ale nie dałeś rady! Ultra jeszcze nie jesteś, ale chyba zmierzasz dobrą drogą i widać, że jest w Tobie sporo pokory, więc następnym razem się uda! (prześledź zimowe wyprawy Wilka na Nordkap). Powodzenia!

I - mam wrażenie - że za bardzo poszedłeś w sprzęt - bajery, izotoniki i inne wynalazki, kurteczki, gatki itp.! a za długo siedziałeś zimą przed komputerem z nogami wspartymi o ciepły kaloryfer  ;-).  Wierz mi, do jazdy po Polsce wystarczy parę stówek i 6-litrowa podsiodłówka dobrze zaopatrzona. :-)

Wilu13

  • Gość
Odp: Nieudana "Makroojczyzna"
« 15 Lip 2020, 12:17 »
Przyznaję, że Gustav był moją inspiracją co do zakupu szosy i jego wyczyny mi zaimponowały. Nie tak dawno któryś z Panów napisał mi o Bogdanie Adamczyku i porównałem wyniki obu kolarzy; na plus dla Pana Adamczyka. Nie znałem tych szczegółów startu Gustava na MRDP ani tych z bicia rekordów bez snu. Ja zanim zacząłem zwiększać obciążenia konsultowałem się z lekarzami i dostałem zielone światło pod warunkiem używania rozumu :) Obecnie przy realizacji tych swoich projektów radzę się gościa od odżywek, a ostatnio jeszcze farmaceuty (głównie chodzi o sen). Generalnie jestem multisportowcem-amatorem bo uprawiam jeszcze piłkę nożną, bieganie (w tym czasami po górach) lub łączę np. kolarstwo z bieganiem (Bieszczadzki Wyryp-hardkor!). Ten sezon przeznaczyłem na zdobycie doświadczenia. W przyszłości nie wykluczam startów w wyścigach choć nie wiem czy uda mi się jakoś pogodzić to wszystko; na razie nie jest źle i nie jestem jakoś dojechany! Nazwisko zobowiązuje prawda Panie Wilk??? :)
Poszedłem w sprzęt??? Przecież nie mam nawet dobrego licznika :) A jakaś dodatkowa odzież fluorescencyjna przeciwdeszczowa/przeciwwiatrowa to dość praktyczne rozwiązanie w nocy. Szosę używaną kupiłem bodajże w lutym tego roku, a moje projekty zamykają się w kwocie ok. 300zł. Jestem biedakiem!!! Nie zrażają mnie porażki choć pozostaje jakiś niedosyt, a gdzie szukać tych wypraw Wilka na Nordkap??? Tu na forum?

Offline Mężczyzna Rado

  • Wiadomości: 1487
  • Miasto: Lublin
  • Na forum od: 25.05.2011

Na podjazdach się męczę, na zjazdach odpoczywam, a na płaskim po prostu pedałuję :)

Wilu13

  • Gość
Odp: Nieudana "Makroojczyzna"
« 15 Lip 2020, 16:33 »
...A teraz podano mi coś na co zareagowałem w znany w Polsce sposób: O ku...a! :) Dzięki bardzo! Sprowadzony do parteru stwierdzam, że długa droga przede mną... pozdr! :)

Offline Mężczyzna roolez

  • Wiadomości: 64
  • Miasto: Brodnica
  • Na forum od: 16.06.2011
Odp: Nieudana "Makroojczyzna"
« 17 Lip 2020, 11:55 »
Wilu13, wiesz jaki jest Twój najsłabszy punkt? Twoja głowa, blokada, którą sobie założyłeś -  nie wiadomo po co! Ale to odruch obronny organizmu, każdy przez to przechodzi...  1000 km bez snu?! Żaden problem!
   Ale wiesz ile mnie to kosztowało zanim spróbowałem? ;-)

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19914
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: Nieudana "Makroojczyzna"
« 17 Lip 2020, 14:51 »
Wilu13, wiesz jaki jest Twój najsłabszy punkt? Twoja głowa, blokada, którą sobie założyłeś -  nie wiadomo po co! Ale to odruch obronny organizmu, każdy przez to przechodzi...  1000 km bez snu?! Żaden problem!

Nie można tak mówić, że to żaden problem, to też nie jest tak, że głową wszystko przejedziesz, bo do głowy musi się organizm dostosować. Przede wszystkim trzeba sobie zadać pytanie o sens. Jechanie na siłę tylko po to, żeby jakiś konkretny dystans koniecznie bez snu wycisnąć - to nie jest specjalne sensowne, natomiast może być mocno ryzykowne. A przede wszystkim może być sumarycznie wolniejsze, niż jazda tego samego dystansu, ale z krótkim snem ze 3h. Stracimy czas na sen, ale zyskamy dużo płynniejszą jazdę, brak zamulania na postojach, siadania po przystankach, większe tempo itd. Gdzieś jest granica opłacalności do której kalkuluje się jazda bez snu, a powyżej której się to już nie opłaca. Oczywiście to dla każdego wygląda inaczej

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum