Gruszki i jabłka 200 km 2020
Pierwszy brevet rowerowy w czasach zarazy za mną.
Zaczęło się z przytupem. Jako że założyłem nowy łańcuch to od razu po wyjechaniu z domu spinka poszła w cholerę. Skrócenie łańcucha i o 7:45 melduje się na starcie. Odebranie książeczki randonneur i punk 8 startujemy.
Pierwsze 20 km jadę z grupą. Starając się trzymać na końcu sukcesywnie przesuwam się na czoło grupy. Trasa biegnie malowniczym wioskami,polami lasami. Charakter trasy, czyli nagłe zmiany kierunku jazdy, długie zjazdy i podjazdy sprawiają że jazda w grupie jest dosyć uciążliwa. Grupa się rozciąga a następnie wszyscy dociskają by ponownie się skurczyła. Bynajmniej dla mnie jest to męczące a plusy z jazdy w grupie żadne.
Po dwudziestu km takiej jazdy nadarzyła się okazją i na podjeździe zjeżdżam na biegnąca ścieżkę rowerową i wyprzedzam prowadzących.
Następne 40 km do pierwszego punktu kontrolnego jadę własnym tempem. Skutkuje to 8 minutowa przewaga nad grupą.
Trasa dalej prowadzi wśród sądów jabłek i gruszek a także wiśni.
Po przejechaniu 105 km z czasem 3:52 zatrzymuje się w Tongeren. Szybka kawa i cola i ruszam dalej.
Droga zaczyna być jeszcze bardziej kręta a podjazdy i zjazdy nie mają końca.
Średnia wyraźnie spada a następny punkt kontrolny na 136 km wydaje się wybawieniem. Tu krótka przerwa na cole i uzupełnienie bidonów i ruszam dalej.
Po przejechaniu kilku km zaczyna pojawiać się ból w lewym kolanie. Z każdym następnym rośnie . Zakładany czasu przejazdu mogę już włożyć między bajki.
Na 25 km przed meta wyprzedadzam kolarza które na mój widok zaczyna machać. Wiedziony ciekawością zatrzymuje się i po krótkim ustaleniu że będziemy mówić po angielsku okazuje się że złapał drugą gumę a zamiast pompki miał nabój . Potrzebuje pompki więc mu pożyczam a sam siadam i daje odpocząć kolanu. Po chwili jednak każe mu zdjąć oponę i założyć nową dętkę. Jako że nie ma daje mu swoją i po napompowaniu koła ruszam dalej.
Podjazdy się nie kończą a kolano coraz bardziej daje znać że jest kiepsko.
Więc w akompaniamencie własnych jęków i słów powszechnie uważanych za niecenzuralne z czasem 8h18 wjeżdżam na metę.
Link do relacji i kilku zdjęć
https://www.facebook.com/102124064893300/posts/120218919750481/