I will make another record with less then 5 kg. I even shortened the cue sheet that I use instead of the map (left picture here). It's now 9,5x5,6 cm, and 0,05 grams lighter
...Igor pisze do ludzi, którzy [...] mniej lub bardziej - ale mają sportową żyłkę, a jazda na rowerze to dla nich nie tylko środek do podróżowania, ale cel sam w sobie, dla których ta sama trasa bez roweru traci cały urok, dla których jazda bez poważnego zmęczenia, wyzwań typu ciężkie góry, długie dystanse itd. - to już nie to samo.
Cinek muszę powiedzieć, że jesteś bardziej fotogeniczny, kiedy Cię na zdjęciu brakuje
Cytat: "toosh"Z których jeden przejeżdża w sezonie 20kkm, a drugi po kilku dniach takiej jazdy musi w końcu zwolnić ;]To ile przejeżdżam nie ma większego znaczenia, moje średnie z bagażem od lat utrzymują się na podobnym poziomie, czy robię 20tys czy 5tys.
Z których jeden przejeżdża w sezonie 20kkm, a drugi po kilku dniach takiej jazdy musi w końcu zwolnić ;]
A ten drugi (Grzesiek) jakoś nie bardzo zwolnił, skoro zgubiliście się na szosie transfogarskiej (jak rozumiem przyjechał tam dużo wcześniej).
I w czym Ci pomógł ciężki zestaw przeciwdeszczowy? ;p Jeśli nawet w Paclite będę mokry jak nie od deszcz to od potu to wolę wypróbować lekki zestaw z Pertexu, który wytrzyma mały deszcz, dobrze oddycha i chroni przed wychłodzeniem, bo blokuje wiatr. Cytat: "Michał Wolff"Tylko mowa nie jest o małym deszczu, a naprawdę mocnym. W decathlonowych wynalazkach niestety będziesz mokry po góra godzinie, gore wytrzyma znacznie więcej, nie przemaka, tylko podmaka a to jednak spora różnica, pozwoli jechać cały dzień w deszczu bez wychłodzenia (miałem 12'C, mocny deszcz i silny wiatr tak więc odczuwalna temperatura rzędu 5'C). Długo się zastanawiałem czy warto zabierać spodnie od deszczu (mając nogawki rowerowe) i na szczęście zdecydowałem się je wziąść.
Tylko mowa nie jest o małym deszczu, a naprawdę mocnym. W decathlonowych wynalazkach niestety będziesz mokry po góra godzinie, gore wytrzyma znacznie więcej, nie przemaka, tylko podmaka a to jednak spora różnica, pozwoli jechać cały dzień w deszczu bez wychłodzenia (miałem 12'C, mocny deszcz i silny wiatr tak więc odczuwalna temperatura rzędu 5'C). Długo się zastanawiałem czy warto zabierać spodnie od deszczu (mając nogawki rowerowe) i na szczęście zdecydowałem się je wziąść.
Cytat: "toosh"Na gimnastykę na pewno nie narzekałem, wejście do śpiwora to nie problem. Miałem wtedy na myśli, że można do niego doszyć zamek, bo Tobie by się to nie spodobało.To co innego pamiętamy...
Na gimnastykę na pewno nie narzekałem, wejście do śpiwora to nie problem. Miałem wtedy na myśli, że można do niego doszyć zamek, bo Tobie by się to nie spodobało.
Cytat: "toosh"Na miesięcznej wyprawie tak samo będzie z jedną, dwiema czy pięcioma. Akurat. Jedna zabrudzi się zdecydowanie bardziej od trzech, syntetyk po trzech tygodniach, suszony jedynie na spoconym ciele (bo tylko tak można wysuszyć jedyną koszulkę) będzie porządnie śmierdział. Przy 2-3 koszulkach komfort jest zupełnie inny, przynajmniej kilka dni można pojeździć "na czysto". Pisz wprost - że Ci to nie przeszkadza, że jesteś gotów ponieść tą cenę, a nie opowiadasz bajki, że 5 koszulek na miesięcznej wyprawie da ten sam efekt co jedna.
Na miesięcznej wyprawie tak samo będzie z jedną, dwiema czy pięcioma.
Cytat: "toosh"Jeździłem z czołówką podczas pierwszej nocy - da się.No ba! Ja po tym jak mi się zepsuła czołówka jeździłem krótkie odcinki w ogóle bez światła, a w namiocie świeciłem aparatem fotograficznym (na szczęście ma duży wyświetlacz) - też się da Tylko mowa jest o bezpiecznej jeździe, z prędkością rzędu 20km/h. Miałem okazję jeździć z RafałemB, który używał lepszej od Twojej czołówki i jednak niejedną dziurę "łapał", którą ja mijałem, miałem okazję jechać z MadManem który miał też owe 7g pseudo-lampki i mogę stwierdzić, że są zupełnie niewidoczne, ledwo to widać z roweru jadącego z tyłu, co dopiero z samochodu. Nie masz sakw (więc i odblasków), osobnych odblasków też nie wozisz (co za strata na wadze) - więc nocą jesteś zupełnie niewidoczny.
Jeździłem z czołówką podczas pierwszej nocy - da się.No ba! Ja po tym jak mi się zepsuła czołówka jeździłem krótkie odcinki w ogóle bez światła, a w namiocie świeciłem aparatem fotograficznym (na szczęście ma duży wyświetlacz) - też się da Tylko mowa jest o bezpiecznej jeździe, z prędkością rzędu 20km/h. Miałem okazję jeździć z RafałemB, który używał lepszej od Twojej czołówki i jednak niejedną dziurę "łapał", którą ja mijałem, miałem okazję jechać z MadManem który miał też owe 7g pseudo-lampki i mogę stwierdzić, że są zupełnie niewidoczne, ledwo to widać z roweru jadącego z tyłu, co dopiero z samochodu. Nie masz sakw (więc i odblasków), osobnych odblasków też nie wozisz (co za strata na wadze) - więc nocą jesteś zupełnie niewidoczny.