Jaka komfortowa odzież na rower?

[TripRider]

Wiem, pytanie ogólne, bo każdy ma swoje preferencje, ale...

Napiszę o co mi chodzi.

Lubie wyprawy, spanie pod namiotem itd. Korzystam z ciuchów z Decathlona, ale również z outletów (Brugi) czy sklepów typowo rowerowych. Jak do tej pory żadne się nie sprawdzają.
Zawsze po całym dniu jazdy jestem porządnie spocony. Ciuchy są tak mokre, że rano są nadal wilgotne. Ostatnio ubierałem się po nocy w namiocie w taki zestaw, temp. ok. 10stC... Nic przyjemnego.

Nie wiem, może jeżeli to jest dla mnie problem to nie nadaję się na takie akcje 

Doprecyzuję pytanie.
Jak Wy sobie z tym radzicie?
Jaką odzież stosujecie? Dla rozważań czysto teoretycznych cena nie gra roli 

[Frugo]

czyli czas na zmiany ;-)

na początek warto kupić siateczkę od isadore - https://isadore.com/merino-light-sl-baselayer-black sprawdzone na kilku ultramaratonach i właściwie jeżdżę w tym od wiosny do jesieni, jesień - wiosna mam pełną ale też merino od isadore.

na to można ze speca kupić na wyprzedaży koszulki z merino krótkie albo długie
dobre rozwiązanie to także Kalas i koszulka Verano , bardzo cienka, schnie bardzo szybko po zdjęciu
no i przy 10C lub mniej ja już ubieram cienki softshell rano
ewentualnie są kamizelki z Endury z Primaloftu.
tutaj lepiej mieszać warstwami niż przeziębić się albo przegrzać.

[Król Julian]

Ostatnio mocno stawiam na odzież z wełny merino. Różne grubości.

Unikam bawełny, używam w większości syntetyków. Patrzę na jakość tkaniny, unikam tych 100% poliester.

Polary też są różnego typu. Dla przykładu Polartec Classic nie ma tych samych właściwości co Polartec Thertmal Pro. Pomijam, ze nie wszystko co jest sprzedawane jako "polar" jest nim w rzeczywistości.

Ważna jest wiatrówka, która musi ograniczać przepływ powietrza a nie całkowicie go blokować np. Pearl Izumi Barier Elite lub GoreWindstoper. Unikam w softshellu i wiatrówkach wszelkich podszewek, ociepleń itp. Zapacają od razu. Lepszy układ to docieplić wiatrówkę osobną warstwą odzieży.

Kurtka deszczowa. Ich oddychalność jest ograniczona ale różnica między Gore-tex czy ExoShell od Endury a "ceratą" jest ogromna. zatem kurtka z dobrą membraną i koniecznie wywietrznikami

Jeżeli bawełna to koniecznie z dodatkiem syntetyku, co doskonale przyspiesza schnięcie.

Ogólnie ważne, żeby powietrze do ciebie dopływało w czasie jazdy, ale nie wychładzało. Ciuchy muszą też nie mieć tendencji do przyjmowania wilgoci z zewnątrz i małą higroskopowość.

Jednak proces zapacania ciuchów możesz jedynie ograniczyć. Nie wyeliminujesz go. Są też duże różnice osobnicze w intensywności pocenia się. Mokre ciuchy po nocy w namiocie, przy wysokiej wilgotności względnej powietrza, pozostaną mokre. Taki urok rześkiego poranka. Jednak na tobie wyschną szybko, a czysta bawełna długo będzie rześko wilgotna.

[kawerna]

Ale czy chodzi ci o odzież na kilkudniowe lub dłuższe wycieczki czy na mocne treningi?
W pierwszym przypadku preferuję wełnę merino a unikam bawełny. Ogólnie mówiąc rzeczy lekkie i szybkoschnące. Jeśli nie pada unikam rzeczy nieprzewiewnych.
W przypadku mocniejszego treningu zwykłe komplety kolarskie. Pot zawsze leje się ciurkiem

Może problemem nie jest rodzaj odzieży a jej zbyt wielka ilość na sobie?

[maper]

Jeśli chodzi o ciuchy typowo rowerowe, to stawiam na ogół na wyroby szkockiej Endury. Przeważnie jestem z nich zadowolony.
Jeśli chodzi o Decathlon, to nie mam z nim dużych doświadczeń, ale kupiłem raz koszulkę z krótkim rękawem z ich wysokiej serii 900. Wisi w szafie, bo zapacam się w niej strasznie i jest  pod tym względem wyraźnie gorsza od każdej koszulki Endury z tych, które posiadam.
Jeśli chodzi o coś na niższe temperatury, to kupiłem ostatniej zimy bluzę od Kwarka z Power Stretch Pro. Nie jest tania, a ja zapłaciłem jeszcze 60 zł więcej, bo zamówiłem ją na wymiar, ale jest to dla mnie rewelacyjny ciuch na temperatury niższe od 15 stopni C i to nie tylko na rower. Sprawdza się doskonale w każdej aktywności. Materiał jest bardzo lekki, bardzo przyjemny w dotyku, doskonale odprowadza wilgoć na zewnątrz i grzeje również wtedy, kiedy jest mokry. Jest bardzo ciepły, lekko przewiewny, ale zdecydowanie mniej niż standardowy polar i od polaru ma mniejszą objętość. I ma w sobie coś takiego, że zapocony w ogóle nie śmierdzi. Każda inna sztuka odzieży ze sztucznego materiału po jednym dniu na rowerze nadaje się u mnie tylko do prania, a power stretch pro nawet po kilku dniach nie ma żadnego zapachu. Ja jestem nią zachwycony i przekonany, że były to bardzo dobrze wydane pieniądze.

[łatośłętka]

/.../
na początek warto kupić siateczkę od isadore - https://isadore.com/merino-light-sl-baselayer-black /.../

Dopytuję: czemu służy?

[marcin_g]

siateczkę od isadore

Dopytuję: czemu służy?

Nie wiem czemu służy - ale Isadore ma fajne reklamy

[marcin_g]

Jeśli chodzi o coś na niższe temperatury, to kupiłem ostatniej zimy bluzę od Kwarka z Power Stretch Pro. Nie jest tania, a ja zapłaciłem jeszcze 60 zł więcej, bo zamówiłem ją na wymiar, ale jest to dla mnie rewelacyjny ciuch na temperatury niższe od 15 stopni C i to nie tylko na rower.

Potwierdzam,  mam bluzę z power stretch pro od Kwarka - ale nie rowerową tylko klasyczną https://sklep.kwark.pl/pl/p/Kurtka-meska%2C-dwie-kieszenie-boczne-Power-Stretch-Pro-085818/114 i to jest najgenialnieszy ciuch techniczny jaki używam. Oddychalność, izolacja itd super. Jedyna wada to względna delikatność gładkiej zewnętrznej strony, która potrafi się zmechacić jeśli nosimy ją np. pod kurtką przeciwdeszczową, która ma jakieś drapiące elementy (np. wszyte etykietki z ostrymi krawędziami).

[łatośłętka]

No, fajna.
I nazwa, i rzeczy (pewnie).
(Czemu reklama służy, wiem. )

[Wilk]

Ale też merino nie każdemu podchodzi. Ja miałem kilka markowych ciuchów od Icebreakera i jakoś na rowerze to mi się nie sprawdziło. Jak dla mnie za wolno schnie w porównaniu z syntetykami, a mokre mniej grzeje. Minusem też spora cena i delikatność, szczególnie tych cienkich koszulek. Natomiast wielką zaletą jest ogromna odporność na zapach, tu wyraźna przewaga nad syntetykami.

[worek_foliowy]

Jako warstwa pod spód merino zdecydowanie wygrywa z syntetykami. W moim odczuciu mniej czuć wilgić / pot. W deszczowej pogodzie też wilgoć staje się mniej odczuwalna.

Mimo wszystko raczej ma ograniczone zastosowania - na chłodne pory roku. Niestety bardzo łatwo zniszczyć, każde otarcie podczas wywrotki gwarantuje dziurę. Gdy jest trochę ciepło, to jest już zdecydowanie zbyt ciepło ;|

Przypuszczam, że najbardziej praktyczna byłaby koszulka merino z krótkim rękawem.

[Król Julian]

Polemizowałbym z tym "za ciepło" Używałem w tym roku cieniutkiej koszulki merino z długim rękawem jako ochrony przed słońcem. Miałem uczucie większego komfortu niż w koszulkach syntetycznych.

BTW. W odpowiedzi, na pytanie otwierające wątek. Materiał z jakiego jest wykonany ciuch ma ogromne znaczenie i jest podstawą dobrej użyteczności. Przekonałem się o tym dzisiaj dobitnie. Na co dzień jeżdżę do pracy w kurtce softshellu Karrimor Hot Earth. Genialna kurtka, która w połączeniu z różnymi warstwami służy mi cały rok, z wyłączenia ciepłego lata. Niestety dzisiaj jej zapomniałem zabrać a po południu pogoda była marna. Wyciągnąłem więc z szafy w pracy kurtkę przeciwdeszczową z Lidla, która tam awaryjnie wisi. Mimo, że jechałem spokojnie to dojechałem do domu spocony jak dzik. I pocąc się w tej cholernej kurtce myślałem o twoim pytaniu

[Wilk]

Jako warstwa pod spód merino zdecydowanie wygrywa z syntetykami. W moim odczuciu mniej czuć wilgić / pot. W deszczowej pogodzie też wilgoć staje się mniej odczuwalna.

Jak pisałem - to zależy dla kogo, takie sprawy jak odczucie ciepła czy wilgoci są dość indywidualne. Dla mnie wcale nie wygrywa, wartości odprowadzania wilgoci i izolacji cieplnej syntetyki mają wyższe. Tylko mowa tu o syntetykach z wyższej półki. Ja do merino zniechęciłem się na wymagających trasach na mrozie. Bo wtedy zawsze jest faza, że po 20-30km większość ciuchów pod spodem jest mokra, tylko, że z syntetykiem miałem w miarę ciepły kompres na plecach, który szybko schnął, a z merino był to kompres zimny i schnął sporo dłużej. A im większy mróz tym bardziej to problematyczne, na Nordkappie zimą miałem merino jako dodatkową trzecią koszulkę uzywaną tylko kilka razy na dużym mrozie, ale te kluczowe dla odprowadzania wilgoci przy ciele to były syntetyki.

Mimo wszystko raczej ma ograniczone zastosowania - na chłodne pory roku. Niestety bardzo łatwo zniszczyć, każde otarcie podczas wywrotki gwarantuje dziurę. Gdy jest trochę ciepło, to jest już zdecydowanie zbyt ciepło ;|

To jest prawda, strasznie to delikatne, wszystkie ciuchy co mam z merino to są już mocno podziurawionie. I dziury to szybko łapie i się przeciera bardzo łatwo, co wziąwszy pod uwagę ich wysoką cenę jest bardzo irytujące. Płaci człowiek 4 stówy za markowy ciuch i oczekuje jakiegoś poziomu trwałości, a z tym dość kiepsko.

Polemizowałbym z tym "za ciepło" Używałem w tym roku cieniutkiej koszulki merino z długim rękawem jako ochrony przed słońcem. Miałem uczucie większego komfortu niż w koszulkach syntetycznych.

Z tym to się zgodzę, właśnie na upały to jest dla mnie lepsze rozwiązanie niż na zimno. Tyle, że tu zalezy od upodobań, z merino nie zrobi się super obcisłej koszulki i zawsze to trochę lata. Oddychalność ma dobrą (bo i ten luźny krój ją zwiększa), ekstra odporność na zapach, ale też przepocona i zasolona mało reprezentacyjnie wygląda

[globalbus]

Unikam bawełny, używam w większości syntetyków. Patrzę na jakość tkaniny, unikam tych 100% poliester.

Polar to 100% poliester. Polarów już nie wożę, mam tylko czapkę z polartec windbloc (membrana między warstwami). To już na konkretny mróz.

Ostatnimi laty chwalę sobie koszulki z długim rękawem MTB. Luźny krój, szybko schną. Od 4 lat na żadnej wyprawie nie użyłem krótkich spodenek, tylko albo bardzo cienka tkanina na pustynię, albo gore windstopper wszędzie indziej.

[Król Julian]

Polarów już nie wożę

To co wozisz jako warstwę docieplającą na czas jazdy?