Na co dzień jeżdżę na stalowym Genesis Croix de Fer.
Gdyby nie nagie prowadzenie linek w CdF, to już bym go pewnie trzymał w garażu...
O ramę martwiłbym się najmniej - to raczej części eksploatacyjne dostaną najmocniej podczas 'jazdy codziennej'. Choć o ile dobrze pamiętam, wpakowałeś tam używki z poprzedniego gravela?
wewnętrznym prowadzeniu linek
wewnątrz pancerzy poprowadzonych na zewnątrz ;P Od klamki do hamulca/przerzutki wszystko zapakowane szczelnie w pancerze, brud się nie dostanie, a wymiana jeszcze szybsza, niż przycinanie kawałków pancerzy i sztukowanie
Wewnętrzne prowadzenie pancerzy na tę zaletę, że nie dzięki temu nie ma konfliktu z torbą na ramę. Są też rozwiązanie kompromisowe, np. w jednym z nich rowerów tylko pancerze przerzutkowe są przewlekane, hamulcowe idą po ukośnej rurze.
Jakoś wydaje mi się, że kombinujecie. W tankbagi na kierownicy idą dwa litry na potrzeby jazdy.
No właśnie coś za coś. Mniej wygodna wymiana linek, ale za to duża wygoda przy montażu toreb, także i wygląd lepszy.
Same linki wymienia się tak samo. Problem jest z pancerzami, ale to już bardziej kwestia techniki/praktyki (warto mieć baardzo mocne magnesy neodymowe) i budowy konkretnej ramy. Wymiana pancerzy w warunkach polowych byłaby koszmarem.
Przecież w większości takich ram nie masz pancerzy w środku, tylko albo prowadnice, albo w ogóle nic. U mnie w ramie wewnątrz idzie goła linka bez niczego.
Rower na absolutnie najtańszych rurach Tange za 8 kafli :-) Wystarczyło wspawać w ciul oczek :-) A w sumie to chyba nadal ich nie ma, Chińczyk jeszcze te oczka spawa :-)