Objechałem w towarzystwie Żelazny Szlak i fragment Nadwiślańskiej Trasy Rowerowej.
Odnośnie Żelaznego szlaku, to w moim uznaniu jest to produkt w znacznej części marketingowy, a nie fizyczny. Zgadzam się. Fragment wybudowany po stronie Polskiej, w świetle linii kolejowej jet na wysokim poziomie (oczywiście, jeżeli ciekawe są asfaltowe cyklostrady, ale to inna dyskusja
). Jednak wyjmując ten odcinek to cała reszta to kompletna chała. Uliczki i boczne drogi pozbawione uroku, widoków. Poziom atrakcji przedmieści, przeciętnego powiatowego miasteczka. Strona Czeska to chyba największa porażka. Nawet próbowali rewitalizować tam rynek. Wyszła betonoza w poziomie i szyboza w pionie.
Niedzielna trasa, wokół Jeziora Goczałkowickiego, wraz zPszczyną zdecydowanie atrakcyjniejsza i bardziej widokowa.
Zatem osobiście Żelaznego Szlaku, jako całości nie polecam. Podziwiam jednak robotę PR: jak sprzedać półprodukt jako czekoladkę.